gallifrey gallifrey
145
BLOG

Pomnik Budapesztu w Warszawie.

gallifrey gallifrey Polityka Obserwuj notkę 8

Dla jasności – to nie jest notka o Lechu Kaczyńskim, ani o przyczynach katastrofy 2010 roku.
Po prostu nie ma chyba większego zbezczeszczenia pamięci zmarłego prezydenta niż sposób, w jaki postawiono jego pomnik pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.   Wszyscy pamiętamy nocne głosowania nad przejęciem tego kawałka Warszawy na osobisty użytek przyszywanego naczelnika państwa  prezesa Jarka. Bez oglądania się na opinię konserwatorów czy urbanistów ustawiono w najbardziej eksponowanym miejscu statuę,  która w założeniu miała przyćmić jakiegoś tam stojącego sobie obok skromnie marszałka Piłsudskiego. Nikt się nawet specjalnie z tym zamierzeniem nie krył, a usłużni blogerzy PiS wychodzili z siebie, żeby udowodnić, że  Lech Kaczyński więcej znaczy niż jakiś tam przedwojenny wojak Józef.

 I chyba się udało, zarówno miejsce upamiętnienia poległych polskich żołnierzy jak i pomnik Piłsudskiego nie jest pierwszą rzeczą, jaka się rzuca w oczy, kiedy się wchodzi na ten plac – przetestowałem to na znajomych Norwegach, kiedy pokazywałem im Warszawę wszyscy myśleli, że ten schodkowy pomnik to Grób Nieznanego Żołnierza, a na stojącym obok najokazalszym cokole stoi marszałek Józef.

Lech Kaczyński po śmierci mocno służy swojemu bratu do zawłaszczania Polski. Wystarczy popatrzeć na transmisje uroczystości państwowych w TVP czy innych mediach – od teraz każdej paradzie wojskowej czy apelowi poległych przygląda się z wysokości Lech Kaczyński, a marszałek  Piłsudski jest gdzieś zwykle w tle wstydliwie schowany. Żeby nie być gołosłownych – popatrzmy choćby, jak to prezentuje pewna PiS-owska gazeta:

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/573594-relacja-obchody-swieta-niepodleglosci-2021

Umieszczony w tle Lech i wycięty  Piłsudski. Przypominają się stare czasy. Można pomyśleć, że w XXI wieku ludzie już nie dają się nabrać na takie tanie chwyty, ale przykład naszych bratanków i Fideszu pokazuje inaczej.


Ten pomnik jest jednym z najbardziej wyrazistych przykładów oligarchizacji kraju pod rządami PiS. Jak na Węgrzech Orbana, mają nam rosnąć kasty nietykalnych, pomnażać się majątki oligarchów Obajtków, Morawieckich czy Kurskich. Żadnemu z „naszych” nie może stać się krzywda, jak trzeba to się ułaskawi kogo trzeba albo stosownego sędziego „wylosuje”, a prezes TK czy SN rozkosznie się wypowie, że musiała złamać prawo dla dobra Ojczyzny. Nieprzychylne media należy przejmować – przecież nie upłynęło nawet 3 miesiące od wielkiej próby przejęcia przez Obajtkowy Orlen TVN.  Prowadzi się narrację, że wszyscy na nas czyhają, od lewackiego prezydenta co nie jest Trumpem po niemiekie czeskie podnóżki, w zależności o potrzeby chwili. O próbach zmian ordynacji i okręgów wyborczych na swoją korzyść, próby zapewnienia sobie bezkarności prawem działającym wstecz, czy jawnym umarzaniu śledztw w prokuraturze szkoda nawet wspominać. Wszystko to znamy z kraju naszych bratanków, tylko natężenie jest mniejsze bo jednak większość Polaków nie daje się nabrać na te kiepskie sztuczki. Ale jest wystarczająco dużo elektoratu, żeby ledwie ledwie, ale pełzający Fidesz w Polsce hodować.

Ciekawe, czy Polacy dalej będą przyznawać rację Ziemkiewiczowi, który zdiagnozował kiedyś, że ich ulubionym ustrojem jest dyktatura bez represji. W każdym razie popieranie PiS jest jak popieranie Fideszu i hodowanie sobie Orbana. Ciekawe czy prezes ma choć tyle przyzwoitości i ze względu na wojnę w Ukrainie przynajmniej zrezygnuje z koncertu syren w całej Polsce na cześć swojego brata. W kontekście milionów ludzi, którzy są u nas właśnie uciekli spod prawdziwych bomb byłoby to naprawdę bardzo słabe wizerunkowo.

gallifrey
O mnie gallifrey

gallifrey

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka