Romuald Kałwa Romuald Kałwa
886
BLOG

Marsz, marsz Polonia! Dobra zmiana i ukrainizacja Polski

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Polskość dla wielu ludzi, to jest coś kruchego i wstydliwego. Zabory, II wojna światowa i lata komunizmu zrobiły swoje. Polska liczyła by dzisiaj około 60 mln mieszkańców i nie byłaby takim popychadłem jak obecnie. Tymczasem chyba rację miał śp. mąż posłanki Joanny Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej Jacek Scheuring, gdy na początku lat 90-tych w swoim nacjonalistycznym zespole, śpiewał o wyjeżdżających na stałe do Niemiec: „jesteście volksdeutschami".

W latach 90-tych na w krajach Europy Zachodniej nieustannie rozszerzano opiekę konsularną wobec nasilającej się polskiej emigracji. Wiadomo, im mniej głodujących Polaków w Polsce, tym lepiej dla nowych panów – polskiej pookrągłostołowej szlachty i zagranicznych kolonizatorów. No dobrze, sypię banałami, więc za chwilę przejdę do twardych danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Organizacje polonijne, szczególnie w Niemczech, w swojej większości nie są dumne z polskości. Nie wszystkie organizacje polonijne dostrzegały takie potrzeby, jak np. nauczanie polskiego języka. Dotyczyło to w znacznej mierze Niemiec, w których do 1994 r. wiodącą rolę w nauczaniu j. polskiego odgrywał wyłącznie Kościół i polscy księża. Mówił o tym sam prof. Andrzej Stelmachowski: „Gdyby nie duszpasterstwo polonijne, sytuację tam mielibyśmy tragiczną”*.

Dlatego też ogromny szok wśród Polaków budzi obecna polityka „dobrej zmiany”, gdzie pracownicy z Ukrainy zatrudniani są na preferencyjnych warunkach, dzięki czemu czasem zarabiają więcej niż Polacy. Zdaje sobie sprawę, że są potrzebni w wielu dziedzinach gospodarki, ale gdy Witold Gadowski mówi, że we Wrocławiu działa ukraińska restauracja, w której pod pretekstem nie obsługuje się Polaków (nie wiem, czy to prawda)... Albo młoda Ukrainka, pracownica hipermarketu, w Trójmieście grozi klientowi, że nas powyrzynają, to coś jest nie tak.

Spójrzmy na Polską politykę wizową i Raport polskiej służby konsularnej za 2017 rok**. Ile Polska ściąga obcokrajowców? Oto twarde dane:

image

                      O Polakach zmuszanych do wyjazdu z powodu głodowych pensji w Polsce

Poza granicami Polski w 2017 r. , przynajmniej czasowo, przebywało: 2 miliony 515 tyś Polaków, tj. o 4,7 % więcej niż w 2015 r., z czego na Europę przypada 2 mln 214 tys., z czego większość, bo aż 2 mln 96 tys. przypada na kraje Unii Europejskiej. Najwięcej Polaków przebywało w Wielkiej Brytanii – 788 tys., Niemczech – 687 tys., Holandii – 116 tys., i Irlandii – 112 tys. Wzrost liczby Polaków w Niemczech i Wielkiej Brytanii był największy: 5% w Niemczech i aż o 9,4% w Wielkiej Brytanii. Przypomnę, że wszystkie dane dotyczą 2017 r.

Polski rząd, za pieniądze polskiego podatnika, płaci za konsulaty za granicą, które wcale nie mają zadania opiekować się polskimi obywatelami. Ich zadanie jest inne – ściąganie pracowników. Co ważne, powstały specjalne Punkty Przyjmowania Wniosków Wizowych (PPWW), które służą wydawaniu przez polskie władze wiz obcokrajowcom. Choć Niemcy i Brytyjczycy korzystają z pracy Polaków, to aż tak nie ułatwiają nam dostania się na swoje terytorium w celach zarobkowych.

Wniosek jest jeden: obecna polityka wizowa rządu PiS jest działalnością polityczną starannie organizowaną przez „dobrą zmianę”.

Bibliografia:

* T. Joniec, Polska służba konsularna 1918-1995, Wydawnictwo Naukowe Scholar 1996, s. 206.

** Ministerstw Spraw zagranicznych https://issuu.com/msz.gov.pl/docs/raport_polskiej_s_u_by_konsularnej_  


Romuald Kałwa.

Kopiowanie artykułu tylko pod warunkiem wskazania autora.


Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka