Romuald Kałwa Romuald Kałwa
498
BLOG

Dlaczego Polacy są podzieleni?

Romuald Kałwa Romuald Kałwa Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 61

Bo są głupi? Można powiedzieć, że tak, ale to niepełna odpowiedź, a jeśli niepełna, nie do końca prawdziwa, to zakłamana. Nikt nie rodzi się mędrcem. Wiele zależy od tego, czy człowiek miał gorszy lub dobry start w życie. Polacy od 230 lat generalnie mają gorszy start i trudno, byśmy po wieloletniej niewoli nie odczuwali jej skutków.

Dlaczego Polaków nie przeraża fakt, że możemy zostać zamknięci w rezerwatach? Właśnie, że sporą liczbę Polaków przeraża. Coraz więcej Polaków ma sporą świadomość polityczną.

Ludzie jednakże potrzebują liderów. Mądrych gadających głów, przywódców, którzy się nie boją i którym się chce coś zrobić – ludzie wielkiego ducha. Skoro już wielu udowodniło, że każda rewolucja potrzebuje przywódców, to jakakolwiek kontrrewolucja również. Grzegorz Braun ma rację – własność cywilizuje.

Pytanie jest takie: dlaczego tak wielu Polaków nie odczuwa wspólnoty narodowej i nie utożsamia się de facto z polską państwowością, nic jej nie interesuje, także dobro wspólne oraz ich/nasza wspólna przyszłość – wszystko mają gdzieś?

Cześć na pewno dlatego, że jest ograniczona, głupia i zdemoralizowana. Tacy ludzie są na całym świecie. Nie są jakimś wyjątkiem. Wielu nie potrafi zauważyć powiązań przyczynowo-skutkowych podstawowych wydarzeń.

Ale inni? Może dlatego, że nie czują się obywatelami, czują, że nie mają wpływu na swoje życie (ale nie „własne” życie, które nie do końca należy do nich), a system państwowy tworzony jest przez kliki – karierowiczów o koneksjach rodzinno-towarzyskich, którym karier mogą tylko zazdrościć, traktuje ich jak ziemianie chłopów pańszczyźnianych. Może nie wierzą w Polskę, a może złośliwie chcą się na niej zemścić niszcząc ją, jak tylko się da.

Polska i Polacy potrzebują silnego spoiwa i zdefiniowania na nowo celu: po co istniejemy. Język, kultura, to tylko język. Dlaczego tak wielu z nich wolałoby zostać Niemcami, Francuzami, Anglikami, Żydami, czy nawet Rosjanami?

Może szansa jest w tych ludziach, którym, jak Czechom, do spokojnego życia wystarczy piwo i knedliki? Co zrobić z tymi, którzy są wściekli na Polskę i z zemsty, czy też potrzeby odreagowania, chcą roztopienia jej w jakiejś tam mitycznej Unii – wspólnocie narodów? Edukować, mobilizować, mówić o honorze i na każdym kroku, w każdym momencie podnosić wartość: nie daj się przeciętny Kowalski, jesteś kimś, nie słuchaj tych, którzy mówią, że jesteś byle kim, w Tobie jest potencjał do czegoś wielkiego. Czasem upadasz, czasem się mylisz, ale to normalne.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, że niektórym trudno będzie w to uwierzyć, ale nie istnieją tak zwane partię ludowe. One nie mogą istnieć z istoty, albowiem partia to elita plus massa tabulettae, a lud nigdy elitą nie był i nie będzie. Może być więc co najwyżej tą massą, która nie realizuje swoich planów, ale plany rządzącej nim elity. Mechanika tworzenia partii rzekomo ludowych polega wzmożeniu emocji ludu, a następnie narzuceniu ludowi przywództwa przywiezionego w teczce. Władza partii rzekomo ludowych składa się z jakiegoś kolegium, w którym zwykle jedna albo dwie osoby reprezentują ten cały lud, a i tak zwykle są to kmiecie fałszywi. Tacy jak Waldemar Pawlak albo Kosiniak-Kamysz.

(…)

Nie ma więc czegoś takiego jak interes ludu wyrażony w samodzielnym decydowaniu o sobie. Widać było to już dawniej i cała rewolucja socjalistyczna miała za cel uzależnić produkcję rolną od giełdy. Chłopi zaś, kierowani, przez masonów, tak samo durnych jak oni, uważali, że podzielą się pańską ziemią i będą na niej spokojnie gospodarować nucąc pieśń, w której występują słowa – zachodźże słoneczko za modry obłoczek.

(…)

Władza polega na kontrolowaniu rynku żywności, czyni się to za pomocą instrumentów coraz bardziej subtelnych i zróżnicowanych, jest to fakt niezaprzeczalny. My jednak ciągle słyszymy o tym, że chłop potęgą jest i basta. Nie jest i nigdy nie był. Chłop nie rozumiał nigdy niczego i łatwo wpadał w pułapki. Przede wszystkim łatwo było go namówić do udziału w złodziejstwie zwanym reformą rolną. Dla świętego spokoju, żeby się odeń odczepili, kiedy już objął ten głodowy kawałek w posiadanie, przebierał się w sukmanę czy w co tam akurat było trzeba i łaził tak od święta.

  gorylisko @gabriel-maciejewski

 7 czerwca 2019 13:39

hmmmm... konkluzja może być taka, że Żydzi zamiast chałatów pownnini używać legginsów, przepasek etc. kiedy pomyślałem, że w synangogach rabini będą zakładą reprezentacyjne piropusze... no w sumie czemu nie ? trzeba będzie całą historię napisać od nowa ;-)... z kolei scena z filmu "Ziemia obiecana" kiedy Moryc siedzi na giełdzie w meloniku... a w piropuszu to nie łaska... ;-) ok żarty na bok... czyli jakiekowiek wchodzenie w układy z angolami może dać taki efekt... razem rabujemy kogoś a potem angole obrabują nas z naszej części łupu... hmmm warte zapamiętania...

 Nie martwcie się więc losem Brytyjczyków przyjmujących na wyspę imigrantów, albowiem Brytyjczycy mają silę spoiwo doktrynalne, które – póki działa państwo – jest zabezpieczeniem wystarczającym. Trochę inaczej jest we Francji i w Niemczech. No, ale to zostawmy. Jak jest w Polsce? Słabo. Powodem jest przede wszystkim całkowite zerwanie więzi klanowych i rodzinnych, wynikające – moim zdaniem – z fatalnych zasad dziedziczenia i całkowicie niewydolnego aparatu sądowniczego. Byle głupstwo, spór o kawałek pola czy domek jakiś, rozwala lojalność spokrewnionej grupy na zawsze. Administracja zaś państwowa nie jest w stanie tej przypadłości leczyć, ale jeszcze ją pogłębia. Nie ma żadnej tradycji, która łączyła by w sposób trwały rodziny i klany, albowiem te żyją według rytmu i zasad narzucanych przez zewnętrzną propagandę. Jeśli do tego dołożymy migrację ze wsi do miast i migrację zagraniczną, mamy komplet katastrof. Oczywiście, mamy jedną wiarę i mówimy jednym językiem, ale słowa, które wypowiadamy znaczą w każdych ustach co innego. Odwrotnie niż u Irokezów, których mowa różniła się znacznie, choć przecież nawet skrajnie odległe od siebie ludy – Seneca i Mohawk – mogły się ze sobą dogadać. Jedna wiara zaś, którą wyznajemy i kasta kapłańska, do której jesteśmy przywiązani właśnie jest rozbijana w sposób podstępny i skuteczny. Politycy zaś, choć potrafią czytać i pisać, nie są w stanie skonstruować doktryny dającej nam bezpieczeństwo i przewagę nas sąsiednimi ludami. Dlaczego tak jest mniej więcej wszyscy wiemy. Wiemy jednak także jak może się to skończyć.

Zapraszam także na portal www.prawygornyrog.pl gdzie wczoraj umieściłem niesamowity zupełnie film z 2012 roku opowiadający o blogosferze. Występują same gwiazdy: kominek, Budzich i porcelanowa.

Dla Grzegorza Brauna

http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-masonskim-rodowodzie-psl

własność cywilizuje, a własność rolna (ziemska) najbardziej:

Korwin nie ma czego szukać na wsi. Narodowcy też się tam nie odnajdą, a poza tym są oni jedynie massą tabulettae ludowych partii miejskich. Bez tych elementów zaś czyli bez muszki i marszu niepodległości, nikt nie wyobraża sobie żadnych ruchów politycznych na prawicy. To ciekawe, bo masoni przejmujący partie ludowe lub je zakładający nie dysponowali takimi atrybutami, a jednak im się udawało. Dlaczego nie zastosować ich metody? Otóż nie można jej zastosować, bo nikt nie rozumie prostego faktu – partie ludowe są fikcją. Przeciwnie, od ukrycia tego faktu, zagrzebania go głęboko, zależy polityczne życie takich egzemplarzy jak Janusz Mikke.

(…)

W czasie konferencji w Baranowie Sandomierskim Jacek Legieć powiedział ciekawą rzecz, na którą nikt chyba nie zwrócił uwagi. Rozdawnictwo ziemi przez cara, nie spotykało się z entuzjazmem, nie wywoływało też poczucia wdzięczności, albowiem już w drugim pokoleniu chłop obdarowany przez najjaśniejszego pana ziemią uważał, że ona należy doń od zawsze. Car zaś był do owej transakcji dodatkiem, coraz mniej potrzebnym, powiększał liczbę tych elementów, o których na wsi się nie mówi, bo można wywołać zgorszenie, zaburzyć istniejący porządek, albo zrobić sobie śmiertelnego wroga. Wniosek z tego płynie następujący – wieś była i jest odporna na agitację złodziejsko-rewolucyjną, bez względu na to czy uprawia ją car-batiuszka czy masoni. To się na wsi nie przyjmie i dlatego właśnie wieś będzie zawsze, w najgłębszych pokładach, duszy i umysłu, wrogiem rewolucji. Nawet jeśli chwilowo wygląda to inaczej, nie trzeba się tym przejmować. Nie rozumiem więc, dlaczego dla ludzi serio myślących o wejściu do sejmu, wieś nie stanowi pola do agitacji? Pis ma tam oczywiście poparcie, ale PSL leży i kwiczy. Samoobrony nie ma. Otwiera się przestrzeń do działania. No chyba, że z tym wejściem do sejmu to tylko takie żarty, a chodzi naprawdę o coś innego.

-------------------------------------------------------------

Warunkiem powodzenia manipulacji słowem jest jej wewnętrzny porządek, konsekwencja i brak pośpiechu. Angielski polityk i pisarz sir George Cornewall Lewis już w 1832 roku zauważył, że „ludzie są często zadowoleni z doktryn, które narzucono im tak powoli, iż już zdążyli o tym zapomnieć. Wierzą więc w konkluzje, a nie pamiętają o faktach, które doprowadziły do tych konkluzji.”

Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/manipulacja-polityczna-slowo-i-jezyk

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę. </p>



Propaganda prawicy jest słaba

Propaganda prawicy jest słaba, ponieważ nie odzwierciedla cyberprzestrzeni. Ograniczona jest do Telewizji Polskiej, YouTube, Facebooka i kilku skłóconych ze sobą mediów. Odbiorcy tych mediów, dzieląc się na małe grupy, przypominają piorących się wzajemnie kibiców drużyn piłkarskich. Powstały chaos, powoduje, że tylko Grzegorz Braun w prostu i komunikatywny sposób formułuje doktrynę Polski – „kościół, szkoła, strzelnica, mennica”.

Z Wiadomości TVP Prawo i Sprawiedliwość robi karykaturę. Ziemkiewicz ma rację mówiąc, że lepiej, aby taki radykalny wizerunek prezentowała Telewizja Republika. Prezentować informacje i manipulować powinno się tak, aby przeciętny odbiorca tego nie zauważał. Nachalny przekaz odstręcza.

Cyberprzestrzeń + media + praca w terenie + sprawny marketing (manipulacja) + pieniądze = sukces polityczny. By zaistniał, potrzeba więc naprawdę wielu elementów. Wbrew pozorom, wielu sympatyków prawicy ma pieniądze, ale czy zdecydują się je zainwestować na niesprawnie działający projekt? Czy zostaliby dopuszczeni jako doradcy i konstruktorzy?

Dlaczego nie powstała nowoczesna platforma video, gdzie niezależnie od YouTube można byłoby wrzucać filmy. Narzekanie na YT pokazuje wielką śłabość.

Jeśli nie powstanie nowoczesny portal, piszący w zależności od miejsca zamieszkania odbiorców o wiadomościach lokalnych, samochodach, jedzeniu, zdrowiu, bzdurach typy: a ten piosenkarz to zrobił i ściągnął spodnie, a ta aktorka pokazała, podróżach… Zakładanie kolejnej gazety odnoszącej się wprost do konserwatyzmu jest śmieszne. Trzeba bowiem działaś podprogowo.

Informacja jest orężem bardzo poważnej walki. Skoro nie wierzycie mi, to może uwierzycie specjaliście Rafałowi Brzeskiemu:

„(…) przeciwnicy starają się przejąć kontrolę nad świadomością odbiorców i sterować ich zachowaniami. Przykładowo, w sferze cywilnej infosfera to między innymi media drukowane i elektroniczne, biblioteki, muzea, galerie sztuki, a w sferze wojskowej ośrodki dowodzenia i łączności, systemy i służby rozpoznania, wywiadu, kontrwywiadu, itp. W przypadku puczu informacyjnego w infosferze można przygotować zamach drogą bardziej lub mniej prawdopodobnych narracji, seansów nienawiści prezentowanych jako happeningi, oraz różnych zabiegów pseudo-artystycznych i pobudzać nimi emocje, które kreują przychylny klimat przyzwolenia dla reakcji drastycznych i tolerancję dla przemocy. Działania takie tworzą też  potężny szum informacyjny, który osłabia czujność przeciwnika. Planiści przewrotu mogą też  nadrabiać w infosferze niedobór własnych kanałów informacyjnych odwołując się do manipulacji z użyciem, w charakterze rezonatorów lub amplifikatorów, sprzyjających mediów zagranicznych. W obcych mediach łatwiej jest bowiem budować narrację opartą na tezie, że w kraju rządzi dyktator, przeciwko któremu jednoczy się masowo cała postępowa i tolerancyjna opinia publiczna. Narracja taka może być później podchwycona przez krajowe media o kapitale zagranicznym, których finansowi dysponenci uznali, że planowana rebelia będzie sprzyjała ich interesom. W trakcie międzynarodowej debaty na forum UNESCO poświęconej suwerenności informacyjnej i obronie przed medialną hegemonią, podkreślano, że obecność w przestrzeni informacyjnej mediów, które są w obcej dyspozycji kapitałowej stanowi poważne zagrożenie dla suwerenności i stabilności państwa. Premier Gujany skwitował to wówczas dobitnie: ”państwo, którego media są zdominowane z zewnątrz przestaje być państwem”.

Źródło: „Rola emocji w puczu informacyjnym”, https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/rola-emocji-w-puczu-informacyjnym


Przekonywanie przekonanych

Manipulacja ma być skierowana do przeciwników prawicy, utożsamianej z niepodległością. Prawdopodobnie, gdy zamilknie lider ze swoimi obrażającymi wszystkich idiotyzmami, znajdującymi poklask młodych i nieznających życie Polaków, gdy znikną ludzie którzy chcą, aby kobiety rodziły zmarłe (lub bardzo chore) w ich łonach, czy poczęte z gwałtu dzieci, to… wcale nie będzie lepiej.
Znajdą się inni, a przekaz i tak wciąż będzie trafiał do przekonanych.












Broniatowski to redaktor naczelny pisma Forbes, a także członek Rady Nadzorczej TVN SA. Wcześniej współtworzył kanał informacyjny na Ukrainie – Espreso TV, był wiceprezesem prywatnej rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax. Budował także strategię nowych mediów w Grupie ITI. Był członkiem Rady Dyrektorów ITI i członkiem Rady Nadzorczej Grupy Onet. Pełnił wiele funkcji w agencji prasowej Reutersa, a wcześniej pracował dla m.in. Associated Press.

Swoją karierę zaczynał w TVP w 1979 roku, gdzie pracował do czasu stanu wojennego.
Ostatnio brał udział w protestach m.in. przeciw zmianom w Trójce czy w marszach KOD-u.
1. Nośny społecznie powód, który zmobilizuje MŁODZIEŻ. Starzy na mrozie nie wysiedzą. Wystarczy dwa-trzy tysiące gotowych zostać na noc, ale za to dziesiątki tysięcy gotowych wspierać ich na miejscu za dnia
2. Duży PLAC w centrum miasta (Plac Defilad się nie nadaje, bo nie ma go jak obronić), a w sąsiedztwie duży BUDYNEK PUBLICZNY, który można zająć (i obronić). To jest niezbędne ze względów logistycznych, sztabowych, centrum prasowego, toaletowych…
3. Początkowe drobne utarczki z milicją, powstrzymane (jak dzisiaj) przez posłów. POSŁOWIE muszą być gotowi postawić własne namioty z wywieszką „Biuro poselskie”, żeby zapewnić immunitet
4. Namioty należy stawiać jak OBÓZ WAROWNY. Plus przenośne toalety i zapas drewna.
5. Władza bezmyślnie i krwawo atakuje po kilku dniach (i nad ranem) obozującą młodzież. Na drugi dzień MILION ludzi demonstruje na placu i w okolicach.
6. RADA MAJDANU czyli przedstawiciele demonstrantów i LIDERZY ZJEDNOCZONEJ OPOZYCJI, którzy muszą jeszcze zorganizować FUNDUSZE na żywność, opał, wynajęcie sprzętu nagłaśniającego i zbudowanie trybuny, itp.
7. Oddziały SAMOOBRONY. Tu trzeba się mocno pilnować, żeby uniknąć prowokacji
8. Stała obecność ARTYSTÓW na scenie i wsparcie DUCHOWNYCH
Źródło: https://niezlomni.com/redaktor-naczelny-publikuje-instrukcje-co-musi-sie-stac-zeby-powstal-majdan-w-warszawie-powod-ktory-zmobilizuje-mlodziez-oddzialy-samoobrony-namioty-jak-oboz-warowny/
Michał Broniatowski rozpoczął karierę w 1979 roku w TVP, gdzie pracował do czasu stanu wojennego. Następnie był związany z brytyjską agencją telewizyjną ITN, Associated Press, a od 1985 roku z agencją Reutera. Od 1992 pełnił funkcję dyrektora polskiego oddziału Reutersa, który był pierwszym takim przedsięwzięciem w Europie Wschodniej, a od 1997 dyrektora przedstawicielstwa Reutersa w Rosji i krajach byłego Związku Radzieckiego. Po powrocie do Polski w latach 2001-2002 Broniatowski budował strategię nowych mediów w Grupie ITI. Był członkiem Rady Dyrektorów ITI i członkiem Rady Nadzorczej Grupy Onet. Od 2003 do 2009 pełnił funkcję  wiceprezesa największej prywatnej rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax, w której odpowiadał za międzynarodową działalność firmy. W latach 2009-12 kierował polskimi projektami internetowymi, a w 2013 współtworzył nowy całodobowy kanał informacyjny na Ukrainie - Espreso TV. Obecnie pełni funkcję członka Rady Nadzorczej TVN SA.
https://www.forbes.pl/autorzy/michal-broniatowski
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli technicznie da się coś zrobić, to się to robi.
Rafał Brzeski - 8 Stycznia, 2018 - 17:07
 
 
dyskrecja
ochrona danych
wywiad
komputery
komórki
laptopy
Przed podróżą zagraniczną dobrze sobie przypomnieć, że:
•    wszelka korespondencja przekazywana droga radiową może być podsłuchiwana (i zapewne jest). Dobrze jest przyjąć, że monitorowana jest również łączność kablowa. 
•    w większości krajów lepiej zapomnieć o prywatności w hotelu, biurach, miejscach publicznych, nie mówiąc o internecie. Hotele, ośrodki konferencyjne, kafejki internetowe, sieci telekomunikacyjne są zazwyczaj monitorowane, a pokoje hotelowe przeszukiwane.
•    telefon komórkowy pozwala namierzyć, gdzie jesteś. Można również włączyć zdalnie jego mikrofon i podsłuchiwać, nawet wówczas, gdy wydaje ci się, że telefon jest wyłączony. Jedyna rada to wyciągnąć baterię. Albo schować telefon o kilka pokoi dalej.
•    wszelkie wirusy, robaki, trojany, spyware, malware, itp. elektroniczna zaraza może przejść na twój komputer za każdym razem, kiedy jest połączony z innym komputerem. Może też zostać przeniesiona na „ofiarowanym w celach reklamowych” CD lub pamięci USB (pendrive).
•    urzędnicy instytucji rządowych lub pracownicy znanych korporacji narażeni są na największe ryzyko ze strony obcych służb, ale nie sądź, że jesteś nie budzącym zainteresowania szarym człowieczkiem. Być może sam nie wiesz, że masz dostęp do czegoś, co jest cenne dla obcej służby.
•    bezpieczniej nie podawać żadnych danych personalnych, ani istotnych informacji i nie wypełniać formularzy otrzymanych pocztą elektroniczną bez 100 procentowej pewności, kto je wysłał.
•    jeśli celnik zażąda byś oddał do zbadania przewożone urządzenie, albo jeśli stwierdzisz, że ktoś pod twoją nieobecność przeszukał twój pokój hotelowy, kiedy twoje urządzenie było w środku, to bezpieczniej przyjąć, że jego pamięć została skopiowana.      
Przed wyjazdem:
•    zostaw w domu wszystkie urządzenia, które nie są ci koniecznie potrzebne.
•    jeśli to możliwe to zabierz w podróż innego laptopa, zawierającego wyłącznie dane potrzebne w tej konkretnej podróży,
•    nie zabieraj ze sobą informacji innych niż koniecznie potrzebne w tej konkretnej podróży.
•    zastanów się nad konsekwencjami dostania się informacji, które wywozisz w ręce obcych służb lub konkurencji.
•    zostaw w domu kopie (back-up) wszystkich informacji, które wywozisz,
•    jeśli możesz zostaw swoją codzienną komórkę i zabierz inną, a po powrocie oddaj ją do sprawdzenia specjaliście.
•    utwórz nowe, skomplikowane, hasła dostępu do wywożonego sprzętu.
•    jeżeli wyjeżdżasz na dłużej zmieniaj często hasła dostępowe.
•    koniecznie zmień hasła zaraz po powrocie.
•    zainstaluj najświeższe oprogramowanie antywirusowe oraz prywatny firewall.
•    zaszyfruj wszystkie istotne informacje. Uwaga: służby celne niektórych krajów nie zezwalają na wjazd z zaszyfrowanymi informacjami.
•    zablokuj porty podczerwieni oraz wszystkie niepotrzebne aplikacje.       
W trakcie podróży:
•    nie umieszczaj sprzętu elektronicznego w bagażu, który oddajesz przy odlocie.
•    szyfruj co się da.
•    trzymaj komórkę, laptopa oraz inny sprzęt przy sobie. Jeśli musisz go gdzieś zostawić wyjmij baterię i kartę SIM i zabierz ze sobą.
•    nie używaj ofiarowanej Ci pamięci USB (pendrive’a). Nie wkładaj swojego pendrive’a w obcy komputer. Jeśli już musisz, to traktuj go od tej chwili jako „zarażony”.
•     nie używaj opcji „zapamiętaj mnie” w trakcie przeglądania stron. Wpisuj login i hasło ręcznie.
•    obserwuj, czy ktoś Cię nie obserwuje jak się logujesz. Uważaj na kamery.
•    przerywaj połączenie z siecią, gdy tylko nie jest koniecznie potrzebna.
•    czyść przeglądarkę po każdym użyciu: historię, cach’a, cookies, temporary internet files, itp.
•    nie otwieraj poczty i załączników jeśli nie wiesz w 100 procentach od kogo pochodzą.
•    nie klikaj w linki otrzymane w poczcie.
•    czyść kubeł na śmieci oraz ostatnie foldery natychmiast po wykorzystaniu.
•    unikaj połączeń Wi-Fi. Nie są bezpieczne, a w wielu krajach są kontrolowane przez lokalne służby.
Po powrocie:
•    jeśli to możliwe oddaj podróżne urządzenia specjalistom, aby sprawdzili, czy czegoś nie zawlokłeś.     
•    jeśli to niemożliwe zmień natychmiast we wszystkich urządzeniach hasła dostępowe.
.   Źródło: Office of the US National Counterintelligence Executive


Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/jesli-technicznie-da-sie-cos-zrobic-to-sie-to-robi

 




Obywatele Rzeszy to ludzie, którzy uważają, że niemiecka Rzesza istnieje nadal a Republika Federalna Niemiec jest państwem nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego i konstytucyjnego. Ich zdaniem Konstytucja Rzeszy Niemieckiej z 11 sierpnia 1919 roku, zwana konstytucją weimarską, nie została uchylona, ani przez narodowosocjalistyczny rząd  kanclerza Adolfa Hitlera, ani przez mocarstwa okupacyjne po II wojnie światowej. Tym samym jedynym legalnym państwem niemieckim jest Rzesza, natomiast Republikę Federalną Niemiec można w najlepszym razie uznać za „komisaryczną administrację Rzeszy”, która może wykonywać obowiązki zarządu, ale nie ma uprawnień państwa, a więc ustanowione przez władze RFN prawa, sądy i podatki są pozbawione podstawy prawnej. W przekonaniu "Reichsbürgerów" władze RFN, nie mają prawa do zawierania porozumień międzypaństwowych, a zatem terytorium Rzeszy Niemieckiej obejmuje nadal ziemie w granicach z 1937 roku, w tym tereny Polski: Warmię i Mazury, Pomorze Gdańskie, Pomorze Zachodnie, część Wielkopolski, Ziemię Lubuską i Śląsk. 

Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/rzesza-istnieje-rfn-jest-nielegalna

to samo uważają zwolennicy „hrabiego” potockiego. Nowa siła zakłada nowe państwo. Takie jest życie, a ktoś uchylał konstytucje 3 maja, albo z prawa królestwa polskiego?



Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo