Stan zagrożenia epidemią zafundował nam niespodziewanie swoisty rodzaj ciszy przedwyborczej. Ciszy ale i pewnego oczekiwania...
Oczekiwania na decyzję...
Czy majowe wybory odbędą się w obliczu zagrożenia epidemią?
No bo jak... Tak bez wieców, manifestacji, bez medialnej nagonki? Jak można wybierać w takiej atmosferze?
Donald Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z tego co to oznacza dla opozycji programowo ustawionej jako antypis. Po prostu już wie, że jeśli wybory będą w maju to... drugiej tury najprawdopodobniej nie będzie. A wybory wygra wiadomo kto.
I dlatego właśnie to Donald Tusk jako pierwszy przerwał tę niespodziewaną ciszę przedwyborczą i zaapelował o przełożenie terminu wyborów prezydenckich w Polsce.
Ale muszę tu zmartwić Donalda Tuska i jemu podobnych. Przekładanie wyborów już wam nie pomoże. Latte na sojowym już się rozlało i nie ma co płakać za rozlanym "mleczkiem". Polityka "ciepłej wody w kranie" już się skompromitowała. Donald Tusk i inni politycy opozycji dalej nie potrafią odpowiedzieć na proste pytanie: Jak żyć? I nawet na wsparcie UE nie mogą liczyć bo... Ten projekt też się skompromitował.
https://www.salon24.pl/u/hephalump/1027254,projekt-zwany-unia-europejska-sie-nie-sprawdza
I przekładanie terminu wyborów nic tu nie zmieni.
Komentarze