Opath (autor zdjęcia Marek Kowalski)
Opath (autor zdjęcia Marek Kowalski)
Ignatius Ignatius
906
BLOG

Żaden z nas nie jest fanem Deep Purple: Wywiad z Opathem (Leash Eye)

Ignatius Ignatius Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


Nowa płyta to zawsze dobry pretekst aby porozmawiać z twórcami, zwłaszcza gdy jest to długo oczekiwany album. Bez zbędnego przedłużania, przed Państwem Opath - gitarzysta i współtwórca zespołu Leash Eye. 

- Czwarty krążek od jakiegoś czasu kręci się w odtwarzaczach, co czujesz po tylu latach pracy nad nią? Jest jakiś utwór z którego jesteś szczególnie zadowolony?

Nie, nie ma takiego, choć może wyróżniłbym „Well Oiled Blues”, ale tylko trochę...Im jestem starszy tym rzadziej dokonuję jakichś klasyfikacji. Słucham bardzo często tej płyty i w zasadzie lubię każdy utwór w takim samym stopniu. Natomiast, jeśli chodzi o pierwsze pytanie to jestem z tego materiału bardzo zadowolony. Tak naprawdę to pracowaliśmy nad nią rok, przy czym faktycznie kilka utworów zostało naszkicowanych jeszcze za obecności Konara w zespole.

 - Przerwa PomiędzyV.I.D.I. (2011) a Hard Truckin’ Rock (2013) była stosunkowo krótka, na Blues, Brawls & Beverages (2019) trzeba było znacznie dłużej poczekać - jak wolisz pracować nad nowym materiałem?

Lubię jak szybko idzie. System pracy w Leash Eye wygląda tak, że utwory powstają w domu. Programujemy bębny na komputerze i do tego nagrywamy riffy. Potem taki szkic czy też gotowy kawałek ląduje na wspólnym dysku i każdy zapoznaje się z nim a następnie przygotowuje, żeby na próbie już wiedzieć o co chodzi. Potem wymieniamy uwagi i powstaje "ostateczna" wersja, która wcale nie musi być ostateczną ;)

 - Skąd pomysł na utwór o Mistrzu Twardowskim? Idąc tym tropem można się spodziewać w przyszłości czegoś o Łysej Górze?

Tekst to pomysł Queja, natomiast w fazie budowania riffów oraz struktury utworu nikt z nas nie zakładał, że będzie to piosenka o Janie Twardowskim. Czy kiedyś wrócimy do polskich legend nie wiem, ale nie jest to wykluczone.

 - Jaki był wkład nowych członków zespołu na tworzenie nowej płyty? Jaki jest podział obowiązków w zespole?

W przypadku Blues, Brawls & Beverages gotowe pomysły na utwory zostały zaprezentowane przez Mareckiego i mnie. Dodatkowo Voltan skomponował „Bones”, ale jest również autorem kilku tekstów oraz linii wokalnych i chórków. Quej natomiast zajął się tekstami i wokalami do pozostałych utworów - w przypadku trzech z nich razem ze mną.

Natomiast najważniejsze jest chyba to, że Quej i BeeGees wnieśli do zespołu swoje interpretacje riffów, dzięki czemu muzyka Leash Eye nabrała innego kolorytu, co jest też bardzo ważne.

Ciekawostka - tekst do „Furry Tale” napisał Rufus z Hellectricity (Ex Corruption).

- Leash Eye od strony graficznej jest bardzo konsekwentny, nieustannie dzieła amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego zdobią okładki waszych płyt. Czy to Twoja druga miłość? Zdradzisz co symbolizuje tajemnicza liczba 125? 

Nie zdradzę ;) Jeszcze nie teraz. Kiedyś postanowiliśmy, że publicznie tego nie wyjaśnimy, więc muszę umowy dotrzymać.

Z tego co pamiętam to temat amerykańskich samochodów zapodałem ja, ale to nie tak, że to moja druga miłość...One podobają się raczej wszystkim, a do nas pasują bardzo...może nawet aż za bardzo ;) W każdym razie licują z muzyką zawartą na naszych płytach. Może z wyjątkiem pierwszej ale z kolejnymi już tak.

- Skąd się Leash Eye wziął, jakby nie było zespół z ponad 20. letnim stażem i początki mogą być mgliste dla wielu słuchaczy?

Wziął się od tego, że mój kolega z pokoju w akademiku Śmiechu dogadał się ze swoim znajomym perkusistą Karbim i zaczęli sobie grać. Niedługo okazało się, że brakuje im drugiej gitary i basu no i zapytał mnie czy bym nie chciał z nimi pograć. Zgodziłem się i niedługo potem do tego grania namówiłem Mareckiego, który jest w zespole do dziś. Formalnie, więc założycielem Leash Eye jest wspomniany Śmiechu i poniekąd Karbi, czyli pierwszy perkusista zespołu. Dosyć szybko zaczęliśmy robić swoje numery a stanowisko wokalisty objąłem ja, przy czym nigdy nie czułem się z tym dobrze, bo trudno było mi pogodzić granie na gitarze ze śpiewaniem. Ale musiało minąć kilka lat zanim znaleźliśmy wokalistę.

 - Jak wspominasz początki? Dlaczego tak późno nagraliście pierwszą płytę? Czy Leash Eye z przed debiutu to „ten sam” zespół co dziś?

Początki były takie, że jeździliśmy na próby do sali prób Chorus, gdzie wszystkie lepsze terminy były pozajmowane, no i bardzo często kończyliśmy o północy lub później. Ale nikt nie narzekał mimo, że rano trzeba było wstać na zajęcia.

Nie wiem dlaczego tyle czasu minęło zanim zdecydowaliśmy się nagrać pierwszą pełnowymiarową płytę. Chyba z braku pieniędzy na studio. Nawet gdy zaczęliśmy nagrania to najpierw zrobiliśmy bębny, a dopiero za jakiś czas gitary i bas. Sebastiana w zespole nie było kiedy zaczynaliśmy, więc gdy się pojawił to musiał się nauczyć numerów co także zajęło chwilę.

Zdecydowanie Leash Eye obecnie jest innym zespołem. Teraz gramy z organami, a do tego z tamtego składu pozostał już tylko Marecki i ja. No i mamy więcej lat na karku, a co za tym idzie większe doświadczenie oraz zdecydowanie większy bagaż życiowy.

- Dlaczego nagle przerwano cykl Veni Vidi czy ostatecznie doczekamy się zwycięskiej V.I.C.I.?

Hard Truckin' Rock wydawał się większości fajniejszym tytułem. Poza tym miał być zaskoczeniem, bo wszyscy spodziewali się VICI. Dla nas Blues, Brawls & Beverages to zdecydowanie zwycięstwo, bo po perturbacjach w składzie udało się nagrać najlepszy zdaniem wielu album.

- Co się stało, że po podpisaniu cyrografu, którego konsekwencją było wydanie dwóch dostrzeżonych i docenionych płytach „nagle” postanowiliście wydać płytę samemu?

Minęło kilka lat i sytuacja na rynku się trochę zmieniła. MetalMind już nie był zainteresowany, a my nie pytaliśmy nigdzie indziej postanawiając wydać tę płytę we własnym zakresie.

- Czy nie albumowe single Leash Eye i Corruption są zbiegiem okoliczności, że były z Twoim udziałem? Bo z tego co kojarzę „Lee” w tytułach „Lee the Shy” i „Candy Lee” był zbiegiem okoliczności?

Tak, to przypadek. Liszajowy Wstydliwy Lee to chłopak, a Cukierkowa Lee to dziewczyna. Faktycznie muzyka do „Lee The Shy” jest mojego autorstwa, a tekst napisał Sebb. Candy Lee to kawałek Erola ze słowami Rufusa.

 - Po co w ogóle nurzacie się w tym wtórnym southernowym, stonerowym bagienku, wciąż z nieukrywaną nostalgią odgrzewacie hamburgera? Ktoś tego w ogóle oprócz Was jeszcze słucha?

Na przykład Ty i z recenzji na Salon24 wynika, że się podoba ;). Recenzje napływające z kraju oraz zza granicy także są dobre albo bardzo dobre, czyli się podoba. Nie jesteśmy chyba ludźmi, którzy nagle postanowią grać coś co jest aktualnie modne. Nie sądzę, żeby wypadło to przekonywająco. Poza tym Leash Eye nie jest kapelą stoner southernową. Pewnie, że elementy tych gatunków pojawiają się czasem w naszych utworach, ale to naszym zdaniem za mało żeby nazywać to southernem czy stonerem. Co jednak ważne nie jesteśmy kopią żadnej kapeli i udało nam się wypracować swój własny styl. Moim zdaniem nie ma drugiego takiego zespołu, przynajmniej w Polsce.

- Czym dla Ciebie i reszty zespołu jest southern? Identyfikujecie się np. z republikańskimi wartościami? W inscenizacjach Wojny Secesyjnej dopingujecie konfederatów, czy tylko ograniczacie się do stylistycznego konserwatyzmu?

Z tym pewnie każdy z nas ma trochę inaczej. Wypowiem się więc za siebie. Sporo czytałem o tamtych wydarzeniach i mimo, że bliżej mi do racji konfederatów to nie jestem w stanie ocenić tego jednoznacznie. To zbyt złożony problem. Wracając do pytania o southern to ja bardzo lubię ten klimat i jeśli myślę o wycieczce do USA to bardzo bym chciał zwiedzić tamte rejony, pomieszkać na rancho i zobaczyć to wszystko od środka.

 -Wasza twórczość brzmi niezwykle autentycznie nawet, nie wiem czy właściwym określeniem jest stylizacja na lata 70... są takie momenty i jest ich niemało, że można się zacząć zastanawiać czy np. pierwszy z brzegu „Bones” to nie jest przypadkiem odnaleziony utwór Deep Purple? Czy w dobie sterylnego brzmienia trudno jest uzyskać taki efekt?

Żaden z nas nie jest jakimś fanem Deep Purple, dlatego możemy śmiało powiedzieć, że to rzekome podobieństwo do legendy nie było w żaden sposób zaplanowane. Zgodzę się, że w jednym riffie „Bones” można usłyszeć echa DP, ale cała płyta to przecież rzeczy odległe od tego co prezentowali anglicy. Prawdą natomiast jest, że praktycznie od samego początku czerpiemy z hard rocka lat 60. i 70., a na Blues, Brawls & Beverages słychać to najbardziej. Wydaje mi się, że to zasługa brzmienia jakie wykreowaliśmy na tej płycie. W sumie nie było to trudne. Materiał zarejestrowaliśmy w zasadzie „na setkę” czego do tej pory nie robiliśmy. Po raz pierwszy zastosowałem przy nagraniu efekty fuzz do przesterowania gitary, a Voltan nagrywał organy przez kopię gitarowego wzmacniacza Marshall JTM 45. Ogólnie podejście było bardziej vintage niż do tej pory i pewnie stąd ten efekt, natomiast nie wydaje mi się, żeby uzyskiwanie takiego efektu brzmieniowego na współczesnym sprzęcie studyjnym było jakimś problemem.

- Jak wspominasz z perspektywy czasu swoją działalność w Corruption, tam również odstęp pomiędzy płytami Virgin’s Milk (2005) i Bourbon River Bank  (2010) był dosyć spory. (jako ciekawostkę muszę Ci zdradzić, że moja żółwica nieprzypadkowo zwie się Lucynka)

O proszę. Ja mam dwie jaszczurki Ozzy i Lita...Była jeszcze Doro. W każdym razie dostały imiona od gwiazd ;).

Granie w Corruption wspominam bardzo dobrze. To było fajnych kilka lat i jeszcze więcej super koncertów.

- Zostawmy zamierzchłe czasy popatrzmy w przyszłość: jakie Leash Eye ma plany w najbliższym czasie? Czy na następcę Blues, Brawls & Beverages będzie trzeba równie długo czekać?

Mam nadzieję, że nie, ale zanim podejdziemy do materiału na kolejną płytę to chcemy jeszcze nagrać kilka utworów z tych, które odrzuciliśmy przy komponowaniu Blues, Brawl & Beverages.

Obecnie kończymy serię kilkunastu koncertów promujących najnowszy album. Na jesień szykujemy kolejną trasę no i wtedy też pewnie zaczniemy już myśleć o kolejnej płycie.

- Zwyczajowo ostatnie słowa należą do Ciebie.

Chciałbym namówić wszystkich do przesłuchania Blues, Brawls & Beverages. Cała płyta jest dostępna w sieci. A tym którzy nas polubią polecam wersję fizyczną czyli CD, która jest dostępna za pośrednictwem naszej strony www. Zapraszam także na nasze koncerty.

Do czego autor wywiadu gorąco namawia!


Z Opathem rozmawiał Ignacy J. Krzemiński

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura