Jan Bodakowski Jan Bodakowski
292
BLOG

Czy Franciszek chce zlikwidować katolicyzm?

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Kultura Obserwuj notkę 6

Jan Bodakowski
Czy Franciszek chce zlikwidować katolicyzm?

Z lektury (wydanej przez wydawnictwo AA) książki „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” felietonisty „The New York Times” Rossa Doughata można odnieść wrażenie, że celem Franciszka jest likwidacja Kościoła katolickiego, na drodze wykorzenienia katolicyzmu z Kościoła.

Dziś w Kościele katolickim ma miejsce spór wokół tego, czy Kościół ma odrzucić, czy zachować katolicyzm. Pseudo liberałowie odgrywający ogromną rolę w hierarchii chcą akceptacji rewolucji seksualnej i dowolnego zmieniania nauczania Kościoła – ten pseudo liberalny ''katolicyzm'' jest bardzo silny w szeregach ''katolickiej'' inteligencji, na ''katolickich'' uniwersytetach, wśród ''katolickich'' duchownych (od kapłanów z parafii po hierarchów).

Punktem zwrotnym w Kościele katolickim był drugi sobór watykański, podczas którego hierarchowie postanowili dopasować Kościół katolicki do pseudo liberalnej rzeczywistości. By nie dopuścić do schizmy pseudo liberałów Jan Paweł II i Benedykt XVI akceptowali obecność antykatolickich środowisk w Kościele, starając się utrzymać równowagę między prawdziwymi katolikami a pseudo liberalnymi ''katolikami''. Tę równowagę, zdaniem autora książki „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” zlikwidował Franciszek, wyrzucając z funkcji kierowniczych w Kościele katolików i promując pseudo liberałów wrogich katolicyzmowi.

Ross Doughat twierdzi, że Franciszek wierzy, „że katolicyzm rzymski może się zmienić w sposób odrzucony przez jego poprzedników” i wbrew katolikom. Takie założenie Franciszka jest sprzeczne z katolicyzmem, bo papież nie może głosić nauczania sprzecznego z nauczaniem swoich poprzedników – nauczanie Kościoła katolickiego papież może tylko rozwinąć lub uszczegółowić, wyjaśniać „je tam, gdzie jest wieloznaczne, zastosować do nowych dylematów i sporów. Nie może jednak go wycofać, zaprzeczyć mu albo je przekręcić”.

O tym, co zamierza zrobić z Kościołem późniejszy Franciszek, a o czym nie mieli pojęcia katolicy, wiedzieli anty katoliccy hierarchowie. Jorge Mario Bergoglio (który po wyborze na papieża przyjął imię Franciszka) był popierany od śmierci Jana Pawła II przez pseudo liberalną posoborową grupę kardynałów spotykających się w Sant Gallen w Szwajcarii.

Zdaniem Rossa Doughata Franciszek odmiennie od Benedykta XVI nie przywiązuje wagi do metodycznego myślenia, skłonny jest do ulegania emocjom, nie szanuje intelektualnej strony religii, w duchu populizmu gra na emocjach, woli wiarę w nadprzyrodzoność bez szczególnego przywiązania do doktryny, chce nawracać, nie przejmując się tym, na co nawraca.

W opinii Rossa Doughata po wyborze na papieża Franciszek demonstracyjnie kreował się na ascetę, by zyskać sympatię mediów, zapoczątkował odejście od katolickiego rygoryzmu moralnego, wspierał islamską imigrację w Europie i klimatyczne brednie, a przede wszystkim wspierał kariery lewicowych hierarchów (przeciwników krytykowania aborcji, zwolenników dyskusji o likwidacji celibatu, stronników komunii dla rozwiedzionych żyjących w cudzołóstwie i gejów), dyskryminując hierarchów katolików.

Ross Doughat na kartach swojej pracy twierdzi, że Franciszek wprowadził do dyskusji herezje (chętnie nagłaśniane przez media), choć jego obowiązkiem jako papieża było dbanie o ortodoksję nauczania. Zdaniem autora książki „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” w swojej lewicowości i laicyzmie Franciszek się rozkręcał – na początku jego pontyfikatu nic nie zapowiadało takiego antykatolickiego radykalizmu, był umiarkowany, ale taka postawa szybko mu przeszła.

Według autora książki „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” wbrew nauczaniu Kościoła katolickiego Franciszek opowiada się za rozwodami, sprzeciwia się osądzaniu gejów, chce udzielać komunii rozwodnikom żyjącym w cudzołóstwie.

Autor książki „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” twierdzi, że w 2014 roku na drugą część synodu o rodzinie Franciszek wybierał na delegatów pseudo liberalnych kardynałów, choć episkopaty narodowy wybierały kardynałów katolików.

W opinii autora książki „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” w ramach rugowania katolicyzmu z Kościoła Franciszek zliberalizował orzekanie o nieważności małżeństwa, rozciągając na cały świat model amerykański zapewniający unieważnienie małżeństwa w ciągu 45 dni (dzięki czemu unieważnienie ślubu kościelnego stało się łatwiejsze od cywilnego rozwodu).

Z kart pracy wydanej przez wydawnictwo AA można się dowiedzieć, że Franciszek kilkakrotnie udzielał wywiadów 90-letniemu ateiście Eugenio Scalfariemu, który nie robił notatek i rozmowę spisuje ze swojej pamięci. W wywiadach tych z 2013, 2014, 2015 Franciszek głosił bzdury i herezje. Po każdej z publikacji następowało dementi Watykanu. Po kilkukrotnym skandalu widać, że Franciszkowi zależy na możliwości głoszenia herezji, tak by nie ponosić konsekwencji.

W wywiadach dla Eugenio Scalfariego Franciszek głosił między innymi, że: nawracanie to żałosna bzdura, katolicki Bóg nie istnieje, każdy ma subiektywne poczucie dobra i zła, gdy ludzie wyginą, Bóg będzie we wszystkich istotach, niektórzy kardynałowie gwałcą dzieci, celibat trzeba znieść, grzesznicy po śmierci znikną, a nie trafią do piekła, trzeba udzielać komunii rozwodnikom żyjącym w cudzołóstwie.

Zdaniem Rossa Doughata Franciszek swoje nieoficjalne nauczanie rozpowszechnia „przez aluzje, półoficjalne wywiady”. Franciszek porzucił politykę równowagi swoich poprzedników i jednoznacznie opowiedział się po stronie pseudo liberalnych hierarchów. W swoim nauczaniu non stop szerzy antykatolicką wizję świata.

Ross Doughat twierdzi, że napisana przez Franciszka adhortacja o rodzinie „Amoris Laetitia” to dokument bełkotliwy, celowo dwuznaczny (by nie ponosić odpowiedzialności za słowa), w którym nie wiadomo, o co chodzi. Z lektury można odnieść wrażenie, że Franciszek wbrew nauczaniu Kościoła katolickiego uważa, że moralności nie trzeba zawsze przestrzegać. Franciszek ma według autora książki głosić, że Kościół nie może wymagać od rozwodników, by żyli bez cudzołóstwa.

Zdaniem Rossa Doughata stronnicy Franciszka podważają nawet teologię katolicką, ale swój radykalizm trzymają w ukryciu. Franciszek i jego stronnicy zbieżni są z ideą Hegla głoszącą, „że Bóg wiecznie działa w historii, a więc byłoby błędem uznawać katolicyzm za system zamknięty, w którym wszystkie kwestie są już raz na zawsze ustalone”. Zgodnie z heglizmem treść nauczania katolickiego może się drastycznie zmieniać.

Pseudo liberalna rewolucja Franciszka, nie dość, że jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła katolickiego, to jeszcze do tego prowadzi do rozpadu i likwidacji. Wszelkie badania socjologiczne pokazują, że pseudo liberalne instytucje w Kościele szybko się rozpadają i ulegają likwidacji. Już dziś kontestujące posoborowe patologie w USA „tradycyjne diecezje mają trzy do czterech razy wyświęconych księży nich najbardziej liberalne odpowiedniki”.

W opinii Rossa Doughata Franciszek nie przyciąga do Kościoła, tylko od niego odstrasza – pokazują to statystyki z USA. W czasie pontyfikaty Franciszka spadł odsetek katolików we Francji, Włoszech, Brazylii i Australii. Spada ilość zgłoszeń do seminariów na całym świecie. Taka dramatyczna sytuacja w Kościele wynika właśnie z tego, że Franciszek kontynuuje posoborowe patologie, które w latach 70 XX wieku zniszczyły Kościół na zachodzie.

Ross Doughat twierdzi w swojej książce, że Franciszek jest bardzo sfrustrowany tym, że młodzi księża są o wiele bardziej konserwatywni niż pokolenie Franciszka. Swoją frustracje Franciszek ma okazywać, non stop szkalując, atakując i wyśmiewając konserwatywnych księży w swoich kazaniach. Franciszek ma zwalczać konserwatywne zgromadzenia, bo przyciągają one do siebie młodych. Zdaniem Rossa Doughata dla Franciszka „jego projekt liberalizacji Kościoła to wyścig z czasem, bo nadejdą młodzi konserwatywni duchowni i zniweczą całą jego działalność”. Tą niekorzystną dla Franciszka sytuacje pogłębia to, że kiedy kler modernistyczny jest stary i wymiera, to kler od nielegalnych lefebrystów (i tym podobnych zgromadzeń) jest coraz młodszy i coraz liczniejszy – przy obecnych tendencjach w 2040 roku będzie więcej księży tradycjonalistów niż modernistów. Na niekorzyść modernistów działa też to, że importowani setkami z Afryki duchowni murzyni, choć nie przywiązani do tradycyjnej liturgii, są o wiele bardziej moralnie konserwatywni niż hierarchia.

Zdaniem Rossa Doughata Franciszek i pseudo liberalni ''katolicy'' chcą w Kościele katolickim przeprowadzić takie zmiany dzięki którym „w większości wyznań protestanckich […] teologia liberalna zyskała stałą przewagę instytucjonalną”. Franciszek, by zapewnić sukces pseudo liberalnemu ''katolicyzmowi'' przeprowadza czystki, usuwając z hierarchii katolików.

Ross Doughat uważa, że „Watykan za Franciszka zawsze ma czas dla świeckich, liberalnych i niekatolickich opinii, czy to organizując konferencje, które prezentują adwokatów kontroli urodzin, szukają wspólnych poglądów z politykami proaborcyjnymi, czy wysyłając papieża na obchody rocznicy reformacji do Szwecji i umieszczając Marcina Lutra na swoich znaczkach. Za to teologiczne niepokoje konserwatywnych katolików są lekceważone i nazywane faryzeizmem”.

Kończąc swoją pracę, Ross Doughat przypomniał, że Franciszek jak był szefem argentyńskich jezuitów, swój zakon zniszczył i doprowadził do ruiny, argentyńskich jezuitów skłócił, sprawiając, „że jedni go ubóstwiali, a inni nie chcieli mieć z nim nic wspólnego”. Autor pracy „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu” podejrzewa, że Franciszek albo za pontyfikatu Jana Pawła II cynicznie udawał konserwatystę, by awansować, albo jest głupi i nie kojarzy, co robi.

Jan Bodakowski
image

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura