Jan Bodakowski Jan Bodakowski
162
BLOG

Facebook blokuje posty o niemieckich zbrodniach na Polakach. Można podejrzewać, że wiadomo

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Polityka Obserwuj notkę 7

Jan Bodakowski
Facebook blokuje posty o niemieckich zbrodniach na Polakach. Można podejrzewać, że wiadomo kto za tym stoi

Wiadomo kto jest nadreprezentowany we władzach USA. Wiadomo czyja pozycja polityczna w Stanach Zjednoczonych jest nieadekwatnie duża wobec odsetka w populacji USA. W ramach wiadomo czyjej narracji historycznej, której celem jest zapewnienie propagandowego wsparcia dla działań społeczności wiadomo jakiej i wiadomo jakiego kraju, wiadomo kto narzucili całemu światu swoją narrację historyczną. W ramach kłamliwej wiadomo czyjej narracji historycznej sprawcami holocaustu byli Polacy, a status ofiar mają monopolistycznie ma wiadomo kto. Prawda historyczna o niemieckich zbrodniach na narodzie polskim jest sprzeczna z wiadomo z czyją narracją historyczną i dlatego jest zwalczana.

Jak informuje Instytut Pamięci Narodowej „Facebook po raz kolejny zablokował posty IPN dotyczące niemieckich zbrodni na polskich dzieciach. 6 lutego 2021 roku FB zablokował angielskojęzyczne konto Instytutu Pamięci Narodowej. Powodem był post sprzed siedmiu miesięcy dotyczący niemieckich planów germanizacji polskich dzieci. Przypomnijmy, że w czasie II wojny światowej tylko w tzw. Aktion Zamość Niemcy odebrali rodzicom 30 tysięcy dzieci, wywożąc je do obozów (w tym do specjalnego obozu w Łodzi) i fabryk na terenie Niemiec. Oddawano je także niemieckim rodzinom do germanizacji. Zbrodnia ta, jedna z najokrutniejszych w czasie II wojny światowej była sądzona podczas procesu norymberskiego. Symbolem tej akcji m.in. są losy Czesławy Kwoki, która wysiedlona z Zamojszczyzny trafiła do Auschwitz, gdzie została zabita zastrzykiem z fenolu. Miała 14 lat”.

W zablokowanym przez Facebooka poście historycy z IPN opisali niemieckie plany germanizacji polski dzieci „odnosząc się do autentycznych dokumentów. Mimo zgłoszenia o zweryfikowanie decyzji konto jest zablokowane od sobotniego przedpołudnia”.

Opisany przez polskich historyków „datowany na 15 maja 1940 r., »Einige Gedanken über die Behandlung der Fremdenvölker im Osten« (»Kilka myśli o traktowaniu obcoplemieńców na Wschodzie«”) Heinricha Himmlera to dokument, który mrozi krew w żyłach – zwłaszcza tam, gdzie traktuje o dzieciach. Jest to w gruncie rzeczy instrukcja porywacza, zainspirowana teoriami Walthera Darrégo, ministra Rzeszy ds. Żywności i Rolnictwa, którego ideologia rasowa „Blut und Boden” [„Krew i gleba”] położyła podwaliny pod program denacjonalizacji”.

Jak informuje IPN „w latach 1940-1945 III Rzesza wywiozła z podbitych ziem setki tysięcy nieletnich, traktując ich jak produkty i stosując rygorystyczne procedury kontroli jakości. Niemcy poszukiwali materiału nadającego się do germanizacji, a dzieci uznane za zdatne ze względu na „dobrą krew” odbierano rodzinom i kierowano do specjalnych obozów, gdzie poddawano je selekcji. Zakwalifikowane do programu przechodziły tam wstępną germanizację, zanim wysłano je do niemieckich rodzin. „Produkty” niespełniające wymagań znikały w obozach koncentracyjnych lub były ponownie wykorzystywane do eksperymentów „medycznych”. W sumie, na 200 tysięcy polskich dzieci, po wojnie odnalazło się tylko 30 tysięcy. Reszta zniknęła – ich ciała zostały usunięte z powierzchni ziemi lub też tożsamość wymazana z ich własnej albo cudzej pamięci. Autor instrukcji porywacza, Heinrich Himmler, obawiał się, że wykorzenione dzieci mogą zostać odrzucone przez społeczeństwo niemieckie – w związku z czym zalecił poddanie ich procedurze w bardzo młodym wieku i przy zachowaniu tajemnicy, by mogły się w to społeczeństwo wtopić i w nim rozpłynąć”.

To nie pierwszy przypadek, kiedy amerykańska korporacja blokuje prawdę historyczną - „w połowie stycznia Facebook zablokował możliwość zagranicznej promocji filmu IPN o niemieckim obozie w Łodzi, do którego trafiło około 3000 dzieci”. Jak można się dowiedzieć ze strony „Do Rzeczy” w styczniu „administracja Facebooka zablokowała możliwość zagranicznej promocji filmu "Obóz na Przemysłowej — poznaj nasz strach!". Powodem decyzji Facebooka jest "uznanie kampanii jako politycznej o charakterze społecznym". Jak czytamy w oświadczeniu na stronie internetowej oddziału "uznanie przez portal Facebook, iż film ma charakter polityczny, powoduje całkowitą blokadę jego promocji w krajach za granicą!!!"”.

Zablokowany przez Facebook w styczniu film dokumentalny IPN „przedstawia historię niemieckiego obozu dla polskich dzieci znajdującego się przy ul. Przemysłowej w Łodzi. W tym roku mija 78 lat od powstania tego miejsca, do którego trafiło ok. 3 tys. dzieci! […] Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Łodzi dokonał wszelkich starań, aby wiedza o obozie na Przemysłowej dotarła do jak największej ilości osób, również tych spoza naszego kraju. Film przygotowano w 7 wersjach językowych – polskiej, angielskiej, francuskiej, hiszpańskiej, niemieckiej, rosyjskiej i hebrajskiej. Jak informuje „Do Rzeczy” „Niemiecki Obóz prewencyjny dla młodych Polaków Policji Bezpieczeństwa w Łodzi funkcjonował przy ulicy Przemysłowej, stąd jego potoczna nazwa "obóz przy Przemysłowej". Został on wydzielony w ramach łódzkiego getta i był przeznaczony dla polskich dzieci w wieku od 6 do 16 lat. Realnie funkcjonował od grudnia 1942 do stycznia 1945 roku”.

Warto pamiętać, że Facebook ma pozycję monopolisty. Jest to monopol naturalny. Niestety każdy monopol jest zagrożeniem dla wolności. Dla tego państwo i prawo musi chronić wolność, w tym i wolność słowa i wolność gospodarczą, przed monopolistami, którzy zawsze wykorzystują swoją uprzywilejowaną pozycję do działań na niekorzyść konsumentów. Państwo musi chronić wolny rynek, bo tylko dzięki swobodzie gospodarczej będziemy mogli w Polsce budować dobrobyt. Państwo musi chronić wolność słowa i demokrację, bo tylko dzięki wolności słowa i demokracji a dzięki wolności słowa będziemy mogli zwalczać to, co jest zagrożeniem dla Polaków i Polski.

Firmy prywatne często o wiele lepiej dostarczają towarów i usług niż państwowe, ale i one mają swoje obowiązki. Firmy dostarczające prąd czy gaz nie mogą odmówić świadczenia usług, bo im się nie podoba konsument. Szpital prywatny nie ma prawa nie ratować życia umierającego człowieka. Podobnie Facebook, choć jest firmą prywatną, ale monopolistyczną, nie ma prawa odmówić świadczenia usług. Dopiera sytuacja wolnego rynku, czyli licznych podmiotów dostarczających takie same towary i usługi pozwala przedsiębiorcy na odmawianie świadczenia usług.

Kwestia Facebooka to nie tylko kwestia jednego portalu, ale kwestia zagrożenia dla wolnego rynku, naszych wolności i niepodległości ze strony globalnych korporacji, które dążą do monopoli, zdławienia naszej wolności, i czerpania nienależnych im zysków. Nie możemy się na to zgodzić. To nowe wyzwanie, które wymaga przyjęcia nowych regulacji chroniących nasze obywatelskie prawa i wolności.

Jan Bodakowski

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka