Jan Bodakowski
„Jestem zdecydowaną przeciwniczką aborcji” - Wywiad z Izabelą Burnat Gurung działaczką organizacji antyaborcyjnych z Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego
Jakie są korzenie pani aktywności politycznej? Czy była to tradycja rodzina? Jak biegła dotychczasowa droga pani działalności politycznej? Czy jest coś, z czego jest Pani na tej drodze dumny, albo coś, czego się wstydzi?
W rodzinie nie mam żadnych polityków, ale zarówno rodzice jak i rodzeństwo zawsze interesowali się tym, co dzieje się wokół. W domu rozmawiamy na różne tematy: od płatnych autostrad, przez zawiłości historii, aż po Nowy Porządek Świata. Wszystkie tematy, jakiekolwiek by nie były, można sprowadzić właśnie do polityki. Od najmłodszych lat chodziłam z rodzicami na obchody ważnych państwowy rocznic, na naszym balkonie zawsze powiewała wtedy biało czerwona flaga. Z domy wyniosłam szacunek dla wartości, najkrócej ujętych w dewizie Wojska Polskiego: Bóg, Honor, Ojczyzna. W szkole podstawowej trafiłam na wspaniałą wychowawczynię, panią Halinę Wychowaniec, która uczyła nas patriotyzmu, szacunku do historii i polskich bohaterów. Organizowaliśmy wspaniałe przedstawienia z okazji 3 maja i 11 listopada, uczyliśmy się piosenek i poznawaliśmy historię Warszawy, która była nam bliska nie tylko z racji zamieszkania, ale również dlatego, że patronem szkoły był Stefan Starzyński, prezydent Warszawy. Gdy zaczęłam poznawać historię rodziny, okazało się, że pradziadek cudem uciekł z transportu do Katynia, a dziadek przesiedział w więzieniu wiele lat za walkę w oddziale Armii Krajowej. Na osiemnaste urodziny czekałam z utęsknieniem nie po to, żeby mieć w portfelu dowód, ale żeby go użyć przy okazji wyborów. Uważam, że głosowanie to nie tylko obowiązek każdego obywatela, ale i wielki zaszczyt. Dzisiaj działam społecznie w Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego. Jestem dumna z tego, że mogę stać w jednym szeregu ze wspaniałymi koleżankami z Sekcji, i razem z nimi działać.
Czy państwo powinno tak jak do tej pory ingerować we wszystkie dziedziny życia Polaków, czy może państwo powinno ograniczyć swoje kompetencje do kilku najważniejszych dziedzin? Jeżeli tak, jakie to powinny być dziedziny?
Moim zdaniem państwo powinno chronić polskie pieniądze, dziedzictwo i tradycyjne wartości. Przez polskie pieniądze, mam na myśli zarówno te należące do „państwa”, jak i do zwykłych obywateli. Nie można dopuścić chociażby do wykupu polskiej ziemi przez obcokrajowców, jak to się dzieje teraz na przykład na Pomorzu Zachodnim. Nie można też dopuszczać do tego, aby firmy działające w Polsce, nie płaciły u nas podatków. Nie można w końcu dopuszczać do tego, żeby starsza pani nie mogła sprzedać na bazarze pietruszki z własnego ogródka. Aktualnie znajdujemy się w momencie, kiedy ingerencję państwa zauważamy przeważnie w tych negatywnych aspektach. Zabiera się ubogim rodzinom dzieci i oddaje pod opiekę opiekunom zastępczym, płacąc im za to duże pieniądze. Obywatelskie inicjatywy, poparte setkami tysięcy podpisów są odrzucane w sejmie (np. Inicjatywa Ustawodawcza „Stop Aborcji” sprzeciwiająca się zabijaniu chorych dzieci). Oddolna zbiórka pieniędzy na potrzebujących, musi być zgłoszona w urzędzie a ilość pozwoleń, zezwoleń, wpisów i rejestracji potrzebnych do prowadzenia niektórych typów działalności gospodarczej przyprawia o zawrót głowy. Jednocześnie państwo polskie zupełnie nie reaguje na obcą, obrażającą nas narrację historyczną, czy na szkalowanie Kościoła Katolickiego, który jest jednym z filarów tożsamości narodowej. Czy kiedykolwiek, ktoś z obecnego rządu zareagował na „polskie obozy śmierci”?
Czy wysokie podatki i liczne przepisy uniemożliwiają rozwój przedsiębiorczości a w konsekwencji odpowiadają za pauperyzacje Polaków i powszechne bezrobocie? Jeżeli tak to jak powinien się zmienić system podatkowy, wysokość i formy podatków?
Oczywiście uważam, że podatki powinny być niższe. Często podnoszonym kontrargumentem jest fakt, że podatki np. w Norwegii są one o wiele wyższe niż w Polsce. Tylko że tam, obywatel po opłaceniu podatków nadal jest o wiele bogatszy niż my i nie myśli o tym, jak przetrwać „do pierwszego”. Kwota wolna od podatku dochodowego w Polsce jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej i nie da się ukryć tego, że uderza to w najbiedniejszych. Koszty zatrudnienia pracownika są tak wysokie, że wielu małych przedsiębiorców nie jest w stanie rozwijać działalności. Niedawno wprowadzono system „jednego okienka”. Odtrąbiono wielki sukces i niebywałe ułatwienie dla prowadzących działalność, przepowiadano, że nowe firmy będą wyrastać jak grzyby po deszczu. I co z tego wyszło? Fakt, założenie firmy rzeczywiście jest łatwe, ale co potem? Trzeba czekać około dwóch tygodni na nadanie numeru REGON, odwiedzić ZUS, wypełniać kolejne formularze, zdobywać zezwolenia, pozwolenia, rejestry, wpisy…. A jeszcze w kwestii podatków: absurdem jest podnoszenie VATu na książki a następnie wydawanie milionów złotych na promowanie czytelnictwa, czy podnoszenie podatku na dziecięce ubranka przy jednoczesnym zachęcaniu do powiększania rodzin.
Czy należy odebrać przywileje emerytalne wszystkim byłym pracownikom aparatu represji, władzy i propagandy reżimu komunistycznego?
Zdecydowanie tak, a wręcz nie tylko odebrać przywileje emerytalne, ale przyjrzeć się również im majątkom. Przykładowo – dom, w którym aktualnie mieszka gen. Jaruzelski, został odebrany Halinie Martinowej, łączniczce i sanitariuszce AK i pomimo wielu lat walki nie udało jej się go odzyskać. Poza rozliczeniem kwestii finansowych, należy ich, żeby bez względu na wiek i stan zdrowia, osądzić i wymierzyć sprawiedliwe kary. Jednocześnie należy się przyjrzeć sytuacji kombatantów z AK, czy NSZ i objąć ich szczególną opieką i pomocą państwa.
Jak powinno wyglądać rozliczenie się z dziedzictwem reżimu komunistycznego?
Tak jak napisałam wyżej, przede wszystkim trzeba rozliczyć działaczy i pracowników tego reżimu. Nie może być takiej sytuacji, w której chociażby prof. Bauman jest przyjmowany z honorami na polskich uczelniach. Trzeba jasno i klarownie powiedzieć kto i gdzie działał, nawet jeśli aktualnie zasiada na wysokim państwowym stanowisku. Pomijając już kwestie osobowe, należy oczyścić przestrzeń publiczną z reliktów dawnego reżimu. Komunistyczne pomniki, czy nazwy ulic muszą być zmienione, bez względu na to, ile pracy i pieniędzy będzie to kosztowało. Wydaje mi się, że gdyby mieszkańcy ulic takich jak: Związku Walki Młodych, Karola Świerczewskiego czy Janka Krasickiego, zapoznali się z historią ich patronów, sami poparliby zmianę nazwy. Inną sprawą są „pomniki”, które pomnikami nie są. Nie upamiętniają chwalebnych momentów w historii, ani osób zasługujących na oddanie im czci. Ich miejsce jest w muzeum PRL, albo po prostu na złomie. Na postumenty powinniśmy wynosić naszych prawdziwych, polskich bohaterów.
Czy w jakiś sposób system edukacji powinien być zmieniony? Czy należałoby zlikwidować MEN, kuratoria i państwowe programy nauczania?
Jestem rocznikiem „królików doświadczalnych”, pierwszym, które poszło do gimnazjum, więc ostatnią dużą reformę odczułam na sobie. Jestem zdecydowanie za przywróceniem poprzedniego modelu kształcenia: 8 klas w szkole podstawowej i 4 klasy w liceum. W gimnazjum, w nowym środowisku gromadzi się młodzież w trudnym wieku dojrzewania. Przerabiany materiał to w dużej mierze rozwinięcie treści z podstawówki, które następnie, ponownie, będzie się powtarzać w liceum. Nauczyciele nie nadążają z przerobieniem całego programu, do tego co chwilę słyszymy o różnych „ekscesach” młodzieży gimnazjalnej.
Jeśli chodzi o MEN to nie uważam, że powinien być zlikwidowany, jak również nie uważam państwowych programów nauczania za złe w swojej istocie. Każdy Polak powinien posiadać pewną wiedzę ogólną na określonym poziomie i właśnie ten poziom powinny określać ministerialne zapisy. Jestem również za tym, żeby zdecydowanie rozszerzyć naukę historii o czasy II wojny światowej i czasy powojenne, nawet kosztem nauki o starożytnej Grecji, Rzymie, czy zjednoczeniu Włoch w XIX wieku. Szkoła powinna od najmłodszych lat uczyć dzieci postaw patriotycznych i obywatelskich, wiedzy przede wszystkim o naszej, polskiej historii, gospodarce, kulturze i geografii. Problemem jest też schematyczne przygotowanie do rozwiązywania testów i pisania „pod klucz”, które zupełnie zabija kreatywność i umiejętność wyciągania własnych wniosków. Dzieci stają się klonami, które muszą myśleć tak samo.
Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że odgórnie narzucony program nauczania może nam się odbić czkawką, jeśli u władzy będą osoby promujące „zachodnie” wartości, a raczej antywartości. Wprowadzanie ideologii gender, wszechobecnej tolerancji, rozumianej jako pochwała dla bycia innym, czy edukacji seksualnej wcale nie wyjdzie nam na dobre, co pokazują doświadczenia krajów zachodnioeuropejskich.
Czy powinno przywrócić się w Polsce karę śmierci za morderstwo? Czy kara śmierci powinna dotyczyć innych przestępstw np. pedofilii czy sprzedaży narkotyków nieletnim?
Nie jestem orędowniczką kary śmierci, ale rozumiem i zgadzam się z argumentami strony ją popierającej. Moim zdaniem, większą karą byłaby dożywotnia praca w przysłowiowych kamieniołomach. Z drugiej strony, wiem że takie rozwiązanie raczej nie wchodzi w grę, więc być może zapis o karze śmierci za największe przestępstwa, takie jak wielokrotne gwałty, seryjne morderstwa czy brutalne akty pedofilii, byłby wskazany. W każdym razie, na pewno jestem przeciwniczką zniesienia kary śmierci w czasie wojny, co zostało niedawno uchwalone.
A może należało by zalegalizować handel narkotykami?
Wystarczy, że mamy legalny alkohol i papierosy. To, że coś istnieje, nie oznacza, że powinniśmy to zalegalizować. A jeśli wiemy, że coś ma zły wpływ na społeczeństwo to powinniśmy z tym walczyć.
Czy powinno się ograniczyć ustawowo dostęp nieletnich do pornografii?
Zdecydowanie tak. Prasa czy filmy dla dorosłych nie powinny leżeć w sklepie w zasięgu wzroku dzieci. Jeśli chodzi o dostęp w Internecie, to również jest możliwość blokowania takich stron. Prowadzona jest właśnie kampania społeczna Stop Pedofilii, której celem jest dodanie w Kodeksie Karnym zapisu o karze 2 lat pozbawienia wolności za propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletnich zachowań seksualnych, lub dostarczanie im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań. Inicjatywa ta jest skierowana przede wszystkim przeciwko wprowadzeniu przymusowego wychowania seksualnego w szkołach, ale myślę, że taki zapis może objąć bardzo różne sfery działań.
Czy należy zakazać wszelkich form aborcji?
Jestem zdecydowaną przeciwniczką aborcji i aktywną pro-lajferką, wspieram Fundację Pro-prawo do życia. Sama również organizowałam spotkania pro-life i uczestniczę we wszelkich możliwych akcjach i konferencjach. W zeszłym roku włączyłam się w zbieranie podpisów pod obywatelską inicjatywą zakazującą aborcji eugenicznej, organizowaną przez powyższą Fundację. Udało się zebrać 600.000 podpisów, projekt był przedstawiony w sejmie przez Kaję Godek i…. odrzucony.
Aborcja to temat niezwykle dla mnie ważny. W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z ludobójstwem na niespotykaną dotąd skalę. Co roku zabijanych jest na świecie 50 milionów dzieci. W Polsce obowiązuje zakaz aborcji, z wyłączeniem trzech przypadków: zagrożenia życia kobiety, poczęcia w wyniku przestępstwa (pedofilia, gwałt) lub w przypadku podejrzenia ciężkiej choroby u dziecka. Można się długo rozpisywać na temat aborcji, więc przedstawię tutaj tylko kilka najważniejszych faktów:
1. Człowiek powstaje w momencie poczęcia i jest to fakt potwierdzony przez biologów, lekarzy i naukowców. Nie ma żadnego innego, konkretnego momentu, w którym dokonuje się jakaś przemiana z „embrionu” w osobę.
2. Chorych ludzi się leczy, a nie zabija.
3. Ukarany powinien być gwałciciel, a nie dziecko.
4. Aborcja nie sprawia, że kobieta przestaje być matką. Aborcja sprawia, że kobieta staje się matką zamordowanego dziecka.
5. Uważasz, że dziecko w łonie matki to nie człowiek i że aborcja to jej prawo? Hitlerowcy też nie uważali Żydów za ludzi, więc może nie powinieneś się wypowiadać w kwestii Holokaustu?
Czy procedury in vitro powinny być zabronione, legalne, czy legalne i finansowane przez państwo?
Niedawno napisałam na ten temat artykuł „Dlaczego <<NIE dla in vitro>>?”, więc zapraszam do lektury. Był on odpowiedzią na wiele pytań a wręcz zarzutów wobec działaczek Sekcji Kobiet po tym, jak pokazałyśmy się z takim napisem.
In vitro nie jest metodą leczenia, i to trzeba jasno powiedzieć. Tak samo jak noszenie okularów nie leczy wzroku, tak samo in vitro nie leczy niepłodności. Tym zajmuje się naprotechnologia. Skuteczność metody in vitro to 20-30 procent, przy czym jedynie około 5 procent dzieci przychodzi na świat (dochodzi tu aborcja eugeniczna, mrożenie, poronienia, różne powikłania). Zapłodnienie „na szkle” wiąże się z wieloma zagrożeniami dla życia i zdrowia kobiety, masowym mrożeniem ludzkich zarodków, eugeniczną selekcją i wieloma powikłaniami i wadami u narodzonych dzieci. Dochodzą do tego kwestie moralne związane z pobraniem nasienia, instytucją „surogatki” i dziećmi „na zamówienie”.
Procedury te na pewno nie powinny być finansowane przez państwo. Od niedawna działa w Polsce rządowy program in vitro, na który wydano w zeszłym roku 33 miliony zł. Jeśli podzielimy tę kwotę na ilość uzyskanych ciąż (701) to wyjdzie nam, że poczęcie jednego dziecka kosztowało podatników 47 tys. zł a rodziców dodatkowe kilka tysięcy. Jeśli takie kwoty zostałyby przeznaczone na naprotechnologia, czyli leczenie niepłodności, to ilość urodzonych dzieci (poczętych przez zdrowych rodziców) byłaby co najmniej dziesięciokrotnie wyższa.
Jeśli chodzi o legalność metody in vitro, taka dyskusja byłaby możliwa jedynie w momencie dopuszczenia produkcji jednego zarodka w danym cyklu i wszczepienia go kobiecie. Wtedy można by się było spierać nad moralnością takiego procederu. Teraz, kiedy na świecie mamy miliony zamrożonych ludzi, handel zarodkami kwitnie a eugenicy eliminują chore dzieci – in vitro powinno być nie tylko niefinansowane z budżetu, ale oficjalnie zabronione.
Czy należy opodatkować prostytucje i zalegalizować stręczycielstwo? A może należy zakazać świadczenia prostytucji i karać usługobiorców?
Podobnie jak w przypadku narkotyków, fakt, że coś istnieje, nie znaczy, że mamy to zalegalizować. W Szwecji działa system polegający na karaniu klientów, w Niemczech prostytucja i czerpanie z niej zysków jest legalne i opodatkowane. Zwolennicy legalizacji mówią, że to ukróciłoby handel kobietami i zmuszanie ich do prostytucji. Przykład Niemiec pokazuje nam czarno na białym, że jawnie działające domy publiczne nie zlikwidowały nielegalnego podziemia, a kobiety nadal są porywane, wywożone i zmuszane do świadczenia takich usług. Na pewno jestem za tym, żeby kontrolować takie miejsca nie tylko pod względem stosowania przemocy i przymusu, ale również pod względem zdrowia pracujących kobiet. Trzeba również pochylić się nad przyczynami, dla których kobiety wybierają taką, a nie inną ścieżkę, bo wiele z nich robi to po prostu z braku innej pracy. W takich wypadkach należy takim kobietom pomóc. Inną ważną kwestią, jest tutaj powiązanie agencji towarzyskich z grupami przestępczymi i policją.
Czy należy wprowadzić zakaz propagowania zachowań szkodliwych dla zdrowia, homoseksualizmu, nikotynizmu czy hazardu?
Homoseksualizm sam w sobie nie jest, moim zdaniem, szkodliwy dla zdrowia, więc wyłączyłabym go z tego punktu. Natomiast czynny homoseksualizm może nieść za sobą pewne skutki, które już na zdrowie wpływ mają. Wiąże się z tym, między innymi, o wiele wyższy odsetek osób zarażonych wirusem HIV, niż wśród osób heteroseksualnych. Promocji hazardu raczej nie widzę, chyba, że można za nią uznać wszędobylskie automaty do gry. Moim zdaniem powinniśmy się raczej skupić na zakazie propagowania różnych medykamentów i niezdrowej żywności, szczególnie skierowanego do dzieci. Powinna być również zakazana promocja środków poronnych i aborcji, z którą mamy do czynienia chociażby na stronach feministycznych organizacji.
Czy państwo powinno z budżetu finansować edukacje historyczną obywateli?
Tak. Edukacja historyczna powinna być obowiązkowo włączona do programu szkolnictwa na każdym poziomie, ale nie należy też zapominać o dorosłych. Najprostszym sposobem byłoby chociażby pokazywanie dobrych historycznych filmów w telewizji, ciekawych wywiadów czy biografii wielkich Polaków. Można też organizować spotkania, pokazy filmów czy wykłady, związane z ważnymi rocznicami. Poza tym, jestem wielką zwolenniczką wszelkiego rodzaju obchodów świąt państwowych w postaci defilad, gier miejskich, pikników historycznych czy rekonstrukcji bitew. To właśnie robi teraz Ruch Narodowy i inne patriotyczne organizacje, działa tak również Instytut Pamięci narodowej czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Czas jednak zaangażować w to więcej środków i rzeczywiście trafić z przekazem do każdego Polaka.
Czy należy zlikwidować publiczne media i zaprzestać poboru abonamentu?
Publiczne media powinny istnieć, ale powinny służyć edukacji widzów, rzetelnym informowaniu i zapewnianiu rozrywki na najwyższym poziomie. Należy przywrócić programy popularno-naukowe i historyczne. Abonament należy zlikwidować.
Czu ubój rytualny i inne okrutne praktyki innowiercze powinny być zakazane?
Ustawa zakazująca uboju rytualnego w Polsce została podtrzymana głosowaniem w zeszłym roku. Teraz czekamy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. O ile jestem skłonna tolerować na tego typu praktyki w wymiarze symbolicznym (np. jedno zwierzę dla całej lokalnej społeczności z okazji najważniejszych świąt), o tyle jestem zdecydowanie przeciwna ubojowi rytualnemu na skalę przemysłową. Jest to proceder niezwykle krwawy i bijący na głowę swoją brutalnością ubój po ogłuszeniu.
Jakie inne kwestie są dla Polski i Polaków ważne?
Przede wszystkim powinnyśmy stworzyć społeczeństwo obywatelskie. Musimy interesować się tym, co dzieje się dookoła nas, angażować w rozwój Ojczyzny, nie ograniczać działania do pójścia na wybory, ale robić coś każdego dnia. Pozytywistyczna praca u podstaw jest moim zdaniem nadal bardzo aktualną ideą.
Musimy być silni i świadomi tego, kim jesteśmy i gdzie jesteśmy. Z zachodu docierają do nas co raz to nowe zagrożenia: gender, islamizacja, przesadnie pojmowana ekologia, dyskryminacja katolików, ataki na rodzinę, seksualizacja dzieci, multikulturowość, a ostatnio również promowanie transseksualizmu w postaci dorysowywania sobie brody. Mu musimy dbać o to, co nasze i pamiętać, że „nowe”, wcale nie znaczy „lepsze”.
Jan Bodakowski

Inne tematy w dziale Polityka