1. Pod Tiumeniem na Syberii rozbił sie samolot. Nie tutka co prawda, tylko ATR, ale obrazy wypisz wymaluj jak ze Smoleńska. Strzępy blachy, rozpłatany kadłub, urwany ogon - jednym słowem masakra.
A jednak 13 pasażerów, spośród 43, przeżyło katastrofę.
I nikt z oddali nie meldował, szto wsie pagibli i nie widac oznak zycia...
Zdaje się, że była nawet jakaś akcja ratownicza, skoro tych trzynastu wyciagnito żywych z rumowiska. W telewizji widac było zaspy, burty śniegu, chołóda, triewoga, da stiepnoj buran - a jednak karetki sie przebiły i przyniosły ratunek rannym pasażerom.
2. A w Smoleńsku samolot spadł - i martwa cisza. Żadnych syren, żadnych karetek, żadna tam skoraja pomoszcz, tylko jakies przekleństwa na ch... na filmie się sypały i słychać było odgłos wystrzałów. Przepraszam, nikt nie słyszał na filmie żadnych wystrzałów, przywidziało mi się, przemęczony jestem trochę...
W każdym razie wszystko było jasne. Ambasador Bahr ze 150 metrów, stojacy za pagórkiem, w dymie i we mgle precyzyjnie rozpoznał sytuację i zameldował - nie ma żywego ducha, wszyscy zginęli, prezydent nie żyje, panie świeć nad jego duszą. A Radosław Sikorski niezwłocznie zatelefonawał do Jarosława Kaczyńskiego - brat się panu zabił, nikt nie przeżył, błąd pilota...
3. Katastrofa smoleńska, katastrofa tiumeńska... jakie podobienstwa, a jakie różnice....
Inne tematy w dziale Polityka