report report
299
BLOG

Do spowiedzi! I już po spowiedzi

report report Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

1.

Po szczęśliwym odbyciu demokratycznego rytuału wyboru prezydenta, zaludniły się konfesjonały. Trwa ogólnonarodowe grzechów odpuszczanie. Grzechów złych, myśli, słów i uczynków przeciw bliźniemu. Pokuty lekkie i dzieją się niezauważenie. Ktoś tam bąknie coś o pojednaniu. Drugi odbąknie, że raczej nie ma czasu. Tyle z tego. Nikt na posadzce przed krzyżem, krzyżem nie leży „ i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”, wzruszonym głosem nie recytuje. Worki pokutne występują tylko, jako lniane koszule w modnym fasonie na upalne dni. Odpuszczamy? Raczej zmieniamy narrację. Mówiłem na bliźniego zapalczywie i krzywdząco, ale on zaczął pierwszy. Więc wina moja cokolwiek mniejsza, albo wręcz żadna. Odpuszczam ją sobie a zresztą byłem już u spowiedzi, ksiądz coś tam mówił o zadośćuczynieniu ale nie za dokładnie. Zresztą, jak miałbym to naprawić? Walczyłem o Polskę! Wyższa konieczność. Jeszcze tylko szybkie „Zdrowaś Maryjo” w intencji wrogów. (Wrogów? Bliźnich czy wrogów? Wrogów-rodaków? Rodakowrogów?) Z kim to była ta demoniczna walka? Dobra ze złem? Polak z Polakiem się naparzał? Zatem, jak się rzekło, szybka modlitwa wymamrotana wstydliwie i już w lekkości ducha nadal możemy używać, myśli ponurych, słów krzywdzących na nawet uczynków niecnych. 


2.

Niestety, rzeczywistość jej mniej radosna. Konfesjonał sprawy nie załatwia. Internet a dokładnie algorytmy zliczające naszą w nim obecność, nie wybaczają. Wszystko co zostało napisane, jest zapisane. Żadne pokajanie nie ma na to wpływu. Co przebaczone i w ludzkiej pamięci zapominanie a w naszym pojęciu nawet naprawione, w czeluściach chmur obliczeniowych pozostaje i trwa. Mniej lub bardziej widoczne ale pozostaje. Istnieje żmudny proces likwidowania bluźnierczych artykułów i komentatorzy, ale jest on coraz jest mniej skuteczny. Wszystko się multiplikuje, powiela, kopiuje, już poza naszym panowaniem i samo się układa w algorytmowe profile. 


3.

Dlatego grzechów odpuszczenie przez internet nie istnieje. Były akta esbeckie, są akta cyfrowe. Cokolwiek powiedziałeś, napisałeś, będzie użyte przeciw tobie. A piszesz krzywdząco, bo myślisz o bliźnim, jak nie bliźnim tylko o wrogu. Nic w sumie nowego. Jezus zginął z rąk swoich współplemieńców. W ramach każdej walczącej o władzę partii liderzy najbardziej obawiają się, własnych członków. To jest główny czynnik destrukcji procesów cywilizacyjnych. Widowiskowe starcia narodów, kataklizmy wojenne, rzezie plemienne, prześladowania mniejszości, wybuchają zawsze na kanwie wewnętrznej walki o władzę. 


4.

Czy jest szansa temu zapobiec? Nie ma. Ten proces może być tylko mniej dokuczliwy. Liderzy, prawdziwi i utajeni, namiętni badacze własnej wartości, jednostki na ogół bardziej prymitywne, niż nam się wydaje, pobudzeni testosteronem, zaślepieni pragnieniem dominacji, uczynią wszystko dla władzy. Jeśli będzie taka kalkulacja wywołają wojnę, by władzę zdobyć. Wymordują przyjaciół, sympatyków, w ostateczności własną rodzinę, jeżeli ci tylko staną im na przeszkodzie. 



6.

Jak zatem żyć, by nie zwariować? Przede wszystkim nie ulegać. Nie szkodzić ale nie ulegać. Nie poddawać się. Wyrażać bezpieczną akceptację, ale nie ulegać. Nie działać deklaratywnie na rzecz, ni jednych ni drugich, bo ostatecznie akt glosowania jest tajny i bezpieczny. Pójdą na zatracenie ale nie ustąpią. Po wyborach partie wchodzą w ponury okres rozliczeń. Walka o utrzymanie przywództwa w partii, by nie rzec w gromadzie, to proces który będzie trwał podskórnie, mimo oznak ogólnej radości. 



7.

Bo przecież Polska wygrała. Udało się wybrać prezydenta. Nie było zamachów, skandali, samobójstw, wysoka frekwencja, godne zwycięstwo z silną, nieprzypadkową opozycją. Zatem radość? Nie! Zgryzota! Teraz to będzie prawdziwa wewnętrzna walka o przywództwo. Po pierwsze, już ruszył proces wzajemnych oskarżeń. A to o bark zaangażowania, a to zbyt duże zaangażowanie. A to zbyt mało się zapisało do partii, a to zbyt dużo się zapisało. A banery niezerwane. A jak zrywaliście, to jak gamonie, bo was sfotografowali. A to znowu, za dużo tego wszystkiego o mnie w mediach społecznościowych, a to znowu za mało było zdjęć z mną na pierwszym planie. A to za niski poziom narracji, jak do jakiś prostaków, a to znowu zbyt inteligenckie te artykuły, nikt tego nie czyta, jeszcze mniej słucha, a oglądają tylko wieczorem, ale ostatecznie i tak nie słuchają, tylko patrzą na obrazki. Więc tak źle i tak niedobrze. A to wszystko przez was moi rodacy, plemienni pobratymcy. Dalego was odtrącam, bo jeszcze chwila i wy mnie strącicie. A wam wrogowie z którymi toczyłem przedwyborcze boje - pozwalam, bo wy mi już nie zagrażacie. Dlaczego tak czynię? Bo zrozum mały, naiwny człowieku, że nie o to chodzi, by było lepiej, chodzi o to bym to „JA” utrzymał się przy władzy. A u spowiedzi już byłem. Oczywiście i nawet dostałem rozgrzeszenie. 



JB


report
O mnie report

Interesują mnie przejawy życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka