Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1097
BLOG

Zdjęcie satelitarne z 9 kwietnia.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Ciekawy sposób znalazła nowa ekipa rządząca na komunikowanie się z nami w sprawie okoliczności katastrofy smoleńskiej. Powołana nowa "podkomisja" KBWL coś tam  w milczeniu "bada".  Natomiast demontaż dotychczasowej wersji katastrofy dokonywany jest poprzez medialne wrzutki. Głownie za sprawą wypowiedzi min. Antoniego Macierewicza. Ale nie tylko, ostatnio ważnego wywiadu udzielił szef nowej podkomisji Wacław Berczyński.  /link/:

Pytany o nowe materiały w sprawie 10/04, które pozwoliły na powołanie podkomisji, wskazuje na te dotyczące czarnej skrzynki oraz zdjęć otrzymanych od Amerykanów. Komisja Millera miała dostęp do polskiej czarnej skrzynki, ale wykorzystała tylko część zapisu parametrów lotu. Gdy zapoznaliśmy się z tym zapisem, okazało się, że jest on dłuższy i ta końcowa część daje dużo nowych informacji. Chodzi o dane dotyczące na przykład przeciążenia czy przyspieszenia. One znacznie odbiegają od warunków lotu i komisja Millera uznała, że są nieprawdziwe, a być może są najważniejsze dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Łatwo tutaj przeoczyć meritum. Otóż zastanówmy się co to znaczy: okazało się, że jest on dłuższy. 

Jeżeli zapis rejestratora ATM był dłuższy – to czas lotu też był dłuższy. A co oznacza wydłużenie lotu nawet o kilka sekund przy szybkości lotu ok. 300 km/godz. to łatwo sobie od razu wyobrazić. Nawet kilka sekund lotu dłużej powoduje fikcyjność całej oficjalnej wersji. Ponieważ – jeżeli wrakowisko było realne, i wszystkie parametry rejestratorów katastroficznych tak dopasowano, przede wszystkim czas trwania lotu, by tą realność gwarantowały - to wydłużenie lotu nawet o kilka sekund realność tego obrazu burzy definitywnie.

Po drugie – dr. Berczyński powołuje się na zdjęcia satelitarne od Amerykanów, pojawiła się już także z innych źródeł informacja na ten temat. Otóż okazuje się, że przekazano nam zdjęcia satelitarne rejonu katastrofy z 10 kwietnia – ale co wg mnie ważniejsze, także z 9 kwietnia. Dlaczego tak uważam. Ponieważ 10 kwietnia miejsce katastrofy było już gotowe. W zarysach mniej więcej wiemy jak wyglądało. Natomiast zdjęcie z 9 kwietnia – dlaczego Amerykanie w ogóle je przekazali? Przecież nie powinno na nim być niczego szczególnego, ważnego. Jakieś krzaki, śmiecie, nic więcej. Przecież to było zdjęcie terenu „przed katastrofą”. Nawet obraz stanu lotniskowych instalacji w tym systemów naprowadzania nie byłby żadnym dowodem. Rosjanie mogli by twierdzić, że zmian dokonali w ostatniej chwili, już po przelocie satelity szpiegowskiego. Nawet w nocy.  Chyba…. że …. no tak – chyba że na tym zdjęciu widać już leżący tam lotniczy złom. I koniec wersji MAK/Millera. Koniec kłamstw Tuska i tamtego rządu. Z jakiegoś powodu ukryli to zdjęcie, prawda? Co w nim takiego niebezpiecznego? Może mówi właśnie to -  możliwe, że gdzieś się ta katastrofa wydarzyła, ale na pewno nie w miejscu, które wskazano.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka