Do napisania notki skłoniła mnie dyskusja na tytułowy temat pod tekstem innego blogera.
Nie można, nie należy dawać wiary kłamcom i manipulatorom. Takim, którym kłamstwo udowodniono wielokrotnie. Jak to wygląda w sprawie rejestratora ATM. Oficjalna wersja mówiła (do objęcia władzy przez PiS, mówiąc w skrócie) iż rejestrator ten został do Polski dostarczony w dniu 15 kwietnia 2010 roku a 20 kwietnia miano dokonać odczytu zarejestrowanych przez niego danych. W mediach nieco później pojawiła się informacja, że ten rejestrator przesłano do Rosji na potrzeby tamtejszego śledztwa. Ale.... ostatnio min. Macierewicz ujawnił, że 15-go kwietnia do Polski dotarło niewłaściwe urządzenie. Jakieś inne urządzenie, być może element jakiegoś innego rejestratora lotu. W każdym razie nie był to rejestrator firmy ATM.
Wniosek pierwszy - dlaczego kłamliwie twierdzono, że ów rejestrator dotarł do Polski 15 kwietnia? Dlaczego zatajono konieczność jego zwrotu do Rosji?
Natychmiast po ogłoszeniu rewelacji o niewłaściwości otrzymanego urządzenia - pan Lasek błyskawicznie ripostował mówiąc, że "tak to prawda, tak było, ale wymiany dokonano niezwłocznie i już następnego dnia przywieziono z Moskwy właściwe urządzenie".
Wniosek drugi - to kłamstwo. Gubymi nićmi szyte. Dlaczego bowiem sporządzono spreparowany film z rzekomego otrzymania rejestratora ATM?. O tym fakcie wiemy także z pewnego źródła, poinformował o nim przecież konstytucyjny minister obecnego rządu. Gdyby dostali urządzenie właściwe dnia następnego nie musieli by tego robić. Po co narażać się na zarzut fałszerstwa? Do publikacji informacji na ten temat (raport komisji Millera) czasu było dostatecznie dużo. Po drugie - jeżeli je otrzymali - i je skopiowali jak twierdzą, to dlaczego kopiowano je ponownie w Moskwie 6 czerwca 2011 roku? Przecież mając to urządzenie przez jakiś czas (podobno) - musieli się upewnić przed odesłaniem do Moskwy, że to co pozostawili wystarcza na potrzeby polskiego śledztwa. Mówiąc prosto - że kopia czy oryginał kasety jest dostatecznej wierności. Koniec. Kropka. Po co więc kopiowali w Moskwie 6 czerwca 2011 roku? O fakcie tym prokuratura poinformowała na specjalnej konferencji prasowej. Dlaczego nigdy wcześniej nie podawano informacji w tym zakresie? Mimo zarzutów, że sprawa się przewleka a rejestrator ATM jest urządzeniem tzw. "szybkiego dostępu"? Gdzie wynik odczytu można poznać w ciągu kilku godzin a nie miesięcy? A ponadto, jak słusznie zauważył jeden z blogerów, dlaczego w ogóle to urządzenie miano by odsyłać do Rosji? W sytuacji, gdy nam odmawia się jakiegokolwiek dostępu do wraku, "czarnych skrzynek" przetrzymywanych bezprawnie przez Rosjan? To się "kupy" nie trzyma. To musi być kłamstwo usprawiedliwające brak tego urządzenia w Polsce dziś. Nic więcej.
Kolejna sprawa. Był czas, że Rosjanie twierdzili, że rejestrator ten został zaainstalowany w naszym Tupolewie bez ich zgody i wobec tego oni nie będą brali pod uwagę jego zapisów. Dlaczego jednak zmienili zdanie?
Wniosek trzeci - rejestrator ATM nigdy nie był w Polsce. Zamiast niego przysłano jakieś inne urządzenie. Mimo jego zwrotu i prośby o wymianę na właściwe Rosjanie nie chcieli tego zrobić. To nie dziwi w zestawieniu z sytuacją, że podobnie nigdy nie zezwolili na nasz samodzielny odczyt zawartości innych czarnych skrzynek, a w szczególności rejestratora MARS-BM. Że bezprawnie te dowody, przecież własność naszego państwa, przetrzymują. Podobnie jak wrak samolotu. Od początku władze rosyjskie wyrażały pogląd, iż nie wyobrażają sobie sytuacji, w której w Polsce może zostać przyjęta jakaś inna wersja przyczyn katastrofy. Tak więc - dostąpiliśmy "zaszczytu" kopiwania zawartości rejestratora ATM, po ponad roku od wydarzenia, w Moskwie, ale tylko dlatego, że nasze władze musiały zapewne dać do zrozumienia, że nie zamierzają wysuwać innej wersji przebiegu zdarzeń niż ta zamieszczona w raporcie MAK. Do takiego wniosku upoważniają udowodnione kłamstwa dotyczące okoliczności otrzymania rejestratora firmy ATM. O wiarygodności zapisów tego rejestratora, po tak długim przetrzymywaniu go przez Rosjan, bez żadnej kontroli z naszej strony, lepiej w ogóle nie mówić.
Inne tematy w dziale Polityka