Mały jeździec Arafat, Borskon, Kirgistan, 5.8.2021.
Mały jeździec Arafat, Borskon, Kirgistan, 5.8.2021.
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
407
BLOG

Kirgistan 2021. Arafat i 10 somów

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Naszego pobytu w Kirgistanie dzień drugi. Ruszamy do wioski etnicznej Borskon. Kiedy dojeżdżamy na miejsce naszym oczom – wysoko w górze – ukazuje się piękny wodospad. Wioska zrobiona dla europejskich turystów i miejscowych, zamożniejszych klientów. Składa się z kilku białych jurt w kształcie namiotów, ze specyficznymi tarasami. W ten sposób, siedząc na tarasie, a nawet leżąc wewnątrz w łóżku można – odchylając nieco zasłonę u wejścia – podziwiać fantastyczne, górskie widoki.
Każda jurta ma łazienkę z toaleta i możliwość zarówno klimatyzacji, jak i ogrzewania. Kilkadziesiąt metrów od skupiska domków, można posilić się w eleganckiej restauracji, albo dla odważnych – skorzystać z potoku. Podziwiamy piękną przyrodą i przy potoku robimy sobie grupowe zdjęcie. Przedtem jednak, niektórzy z nas, próbują jazdy konnej.
W osadzie jest kilka koni, w tym jeden ujeżdżany przez małego chłopca. Mimo młodego wieku młodzieniec jest doskonałym jeźdźcem. Za przewiezienie jednej z naszych uczestniczek w siodle i prowadzenie konia za uzdę, dostaje 10 somów. Z tej zapłaty jest zdecydowanie zadowolony. Jak masz na imię? – pytam go. Arafat – odpowiada. A ile masz lat? 10. Te 10 somów, które otrzymał za swoją usługę, to niecałe 0,50 zł.
Przychodzi czas na obiad w restauracji. Jedzenie smaczne, kirgiskie. Manty, samsy i płow. Górski klimat daje mi się we znaki, bo po obfitym obiedzie kładę się teoretycznie na kilka minut. Te kilka minut zamienia się w sumie w ponad 2 godziny.
Kiedy się budzę, zbliża się wieczór. Pozostali uczestnicy wycieczki, wrócili właśnie z wypadu w góry. Robimy spotkanie integracyjne, przerwane małą awarię. Próba jej naprawy kończy się zalaniem jednej z jurt zawartością toalety. Szybko się przebrał przeorganizowujemy, bo mamy o 3 miejsca noclegowe mniej. I integracja trwa nadal.
Nieoczekiwaną ofiarą tej integracji pada Eryk, wuj Bakyta. Jest po niej po prostu bardzo zmęczony. Wcześniej jednak mówi mi, że osobiście to bardzo żałuję rozpadu Związku Radzieckiego. Ma 61 lat i ukończył Instytut w Charkowie. Za ZSRR – mówi, mogłem studiować gdzie chciałem, a teraz wizy, paszporty, granice. To jest tylko mała próbka częstej w Kirgistanie opinii. Rosjanie Kirgizom – inaczej niż nam – przynieśli edukację, drogi i jednak pewien rozwój. Nasza integracja kończy się koło północy. Nazajutrz ruszamy do letniej rezydencji prezydenta Kirgistanu, nad jezioro Issykul.

Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl


Zobacz galerię zdjęć:

Kirgistan.
Kirgistan. Kirgistan. Kirgistan. Kirgistan. Kirgistan. Kirgistan.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości