z Adamem Michnikiem, po debacie w redakcji Gazety Wyborczej, Warszawa, 11 września 2013.
z Adamem Michnikiem, po debacie w redakcji Gazety Wyborczej, Warszawa, 11 września 2013.
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
954
BLOG

Co mówiłem na Czerskiej

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 82

  

Byłem w środę na Czerskiej. W redakcji Gazety Wyborczej. Na debacie zatytułowanej „O czym wolno mówić w polskim Kościele?”. Wzięli w niej udział: Agnieszka Kublik, ksiądz Wojciech Lemański, Jarosław Mikołajewski, Jarosław Makowski i ja. Co na niej mówiłem?
 
Temat szeroki, a czasu mało. Nieco ponad półtorej godziny, więc głos udało mi się zabrać dwa razy, ale gdyby próbować ten mój głos podsumować, to brzmiałoby to tak:
 
Czy Kościół jest inspiracją dla parlamentarzystów? – pytał mnie redaktor Mikołajewski.  Jasne, że tak – odpowiadałem. Dla niektórych będzie to inspiracja osobistych wyborów, ale jest też grupa, która inspiruje się Kościołem w wymiarze instytucjonalnym. I jest to też w istotny sposób związane ze sprawą księdza Lemańskiego. Bo tak naprawdę, to ma ona trzy wymiary. Prawny, doktrynalny i właśnie ów instytucjonalny, wymagający szerszego wyjaśnienia.
 
Aspekt prawny jest dla mnie jasny. Biskup miał prawo podjąć taką decyzję, a kapłan ma prawo się od niej odwołać. Sam zainteresowany mówił zresztą, że jego wolność, jako kapłana jest ograniczona z jednej strony ślubem posłuszeństwa, z drugiej zaś – wymaganiami doktryny. Biskup był więc – moim zdaniem – wobec księdza Lemańskiego w prawie.
 
Oczywiście z zainteresowaniem przyjąłem sam casus rzymskiego rekursu księdza, bo – w polskich realiach – jest to praktyka rzadka. Zakłada się bowiem, że biskup ma zawsze rację, choć prawo kanoniczne tak nie zakłada, dając właśnie prawo odwołania się do Stolicy Świętej od decyzji zwierzchnika. Ja – ceniąc samo zjawisko rekursu – uważam go tutaj za nieskuteczny.
 
Aspekt doktrynalny. Uważam, że tu także arcybiskup Hoser jest w prawie. Nie oglądałem wszystkich audycji z udziałem księdza Lemańskiego, ale fragmenty tej z udziałem małżeństwa Terlikowskich mnie zdziwiły. To było – jak na kapłana, moim zdaniem – więcej niż chodzenie po krawędzi. Tu też powtarzam – w wymiarze doktrynalnej władzy biskupa nad kapłanem – arcybiskup Hoser jest w prawie.
 
Wreszcie kwestia trzecia. To ten wymiar sprawy, który na potrzeby tej dyskusji nazwałem właśnie jej wymiarem instytucjonalnym. Ksiądz Lemański opowiadał bowiem o pozaprawnych szykanach na przykład ze strony współbraci. O niedopuszczaniu go do czynności liturgicznych – choć w sensie prawnym takiego zakazu nie ma – bądź techniczne mu ich utrudnianie. Na kapłański ostracyzm. To zupełnie rozumiem. Swego czasu – jako zwolennik Mszy trydenckiej – sam go ze strony kościelnych urzędników doświadczyłem. I tu każda świecka, urzędnicza szykana wydaje się błahostką. To jest właśnie ten instytucjonalny wymiar, o którym mówię.
 
Trzeba powiedzieć wprost. Jesteśmy w czasie przełomu. I Kościół, jako ważna instytucja publiczna, instytucja życia społecznego odeszła na zachodzie w przeszłość. I u nas też tak się stanie. Czasy, w których ksiądz proboszcz – obok pana burmistrza i pana starosty –jest ważną osobą publiczną, także i u nas będą przeszłością. Ja tego żałuję, ale tak to będzie. I to, co wejdzie na to miejsce to będzie Kościół osobistego świadectwa. A proces ten przyspiesza papież Franciszek.
 
I nie zaglądając nikomu w serce jest tego wymiaru instytucjonalnego i aspekt inny. Aspekt – mimo komunistycznych prześladowań – społecznego awansu. Syn w seminarium był przecież niegdyś przedmiotem sąsiedzkiej dumy. Synonimem rodzinnego sukcesu. To też wywarło swój wpływ na wiele powołań. I dziś, to wszystko, co ma wobec księdza Lemańskiego wymiar pozaprawny, jest właśnie pochodną owej – odchodzącej w przeszłość polskiej, eklezjalnej instytucjonalności.
 
Tak jest też i w wielu korporacjach – stwierdziła obecna na sali profesor socjologii. No tak – dopowiem dziś – tylko owa – instytucjonalna korporacyjność się zmienia. Bo dziś – mówiłem dalej – po 1989 roku kapłaństwo nie jest, dla wybierających je, awansem społecznym w żadnym sensie. Jest wyborem serca na rzecz porzucenia oferowanych przez świat awansów. Dziś – najmłodszy polski biskup – ma 44 lata. I raczej w perspektywie owej, opisanej powyżej instytucjonalności nie patrzy.
 
I drugi mój głos. Ksiądz Lemański stwierdził, że Kościół powinien dziś odpowiadać na każde pytanie każdego człowieka. I że jego bardziej, niż anty rodzinne programy edukacyjne boli, gdy podczas rocznicowej Mszy w Chełmie nad Nerem, gdzie wymordowano 200 tysięcy Żydów, kaznodzieja mówi o zagrożeniach stojących przed Polską, a nic o kaźni tychże Izraelitów.
 
Tak. Tak nie powinno być. Powinno się mówić o jednym i o drugim. Powinno się – jak papież Franciszek – wychodzić do ludzi. Bo jeśli dziś, w moim bloku, na 42 mieszkania, podczas Kolendy drzwi otwiera 5, to trzeba sobie powiedzieć jasno, że ów parafialny, instytucjonalny Kościół tego nie zmieni. Zmieni go jedynie śmiałe wyjście do ludzi z przesłaniem osobistego świadectwa. Świadectwa, które nasi gospodarze – Gazeta Wyborcza – wydaje się nie widzieć, koncentrując się bardziej na problemach Kościoła. Jego kłopotach. Zdarzających się w Nim nadużyciach, będących przecież marginesem Jego życia. I mam nadzieję, że w wyniku mojego udziału w tej debacie, dostrzeże ona od czasu do czasu to, co jest esencją chrześcijańskiego przesłania. A jest nią choćby to życie zakonnicy, w jednym z domów w moim okręgu wyborczym, która 52 lata – całą swą zakonność – spędziła na dwóch salach, na których przebywa 8 leżących, nieuleczalnie chorych kobiet.
 
Przestrzegam także tych, którzy dziś zachwycają się medialnymi, gestami papieża Franciszka. Bo jak wiadomo są na świcie trzy rzeczy, o których nie wie nawet sam Duch Święty: ile jest żeńskich zgromadzeń zakonnych, gdzie jest pokora u kanoników oraz co myślą Jezuici. A papież Franciszek jest właśnie Jezuitą. I nie zdziwię się specjalnie – tu dopowiadam – jeśli ci sami, co dziś chwalą go – słusznie – za stary samochód – będą go krytykować za żelazną niezłomność w kwestiach zasadniczych.
 
I na koniec. Polski Kościół – będąc na przełomie – zmienia się. I będzie się zmieniał. Będzie coraz bardziej Kościołem osobistego świadectwa. Kościołem odpowiadającym na pytania wiernych. A symbolem owej zmiany jest dla mnie postawa dwóch, obecnych, polskich biskupów. Jeden zaprasza do swej katedry wszystkich mieszkańców swego miasta, by swobodnie odpowiadać na ich pytania. Drugi, który – pewnie chcąc przenieść owo doświadczenie na swój grunt – zaprasza do hotelu 200, wyselekcjonowanych przedstawicieli Akcji Katolickiej. Ten pierwszy model nadchodzi. Ten drugi – odchodzi. 
 
 
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
 
 

Zobacz galerię zdjęć:

Debata z ks. Lemańskim w redakcji Gazety Wyborczej, "O czym wolno mówić w polskim Kościele?". Warszawa, 11 września 2013.
Debata z ks. Lemańskim w redakcji Gazety Wyborczej, "O czym wolno mówić w polskim Kościele?". Warszawa, 11 września 2013. Debata z ks. Lemańskim w redakcji Gazety Wyborczej, "O czym wolno mówić w polskim Kościele?". Warszawa, 11 września 2013.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo