julian olech julian olech
1895
BLOG

Apostazja, to akt odwagi, czy przejaw nihilizmu?

julian olech julian olech Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 97

Ludzie porzucają Kościół, a często i wiarę w Boga, dokonując aktu apostazji. Ostatnio głośno było o takim „wyczynie” Dawida Podsiadły, który zapowiedział, że chce takiego aktu dokonać: „ jak będzie w rodzinnych stronach i wygospodaruje czas na to”. Podsiadło twierdzi, znowu za Salon24.pl: „Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję” i jeszcze: „Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy”.

Młody człowiek, naiwne tłumaczenie. Jak nie ma problemu z wiarą, to, po co trąbił na cały świat, że wypisuje się z KK? I robi to akurat przed wydaniem nowej płyty, apostazja ma być skutecznym środkiem na jej promocję? Przecież do kościoła nikt nie musi chodzić, nikt nikogo nie zmusza do praktykowania wiary, do przyjmowania księdza po kolędzie, do „dawania na tacę”, do przyjmowania sakramentów, itp., itd. Katolicka wiara stawia jednak przed człowiekiem pewne wymagania i może w tym jest problem, a nie w wyolbrzymianych przyczynach, pedofilii i wtrącaniu się w sprawy polityczne ludzi Kościoła. Pedofilia znacznie bardziej szerzy się w innych środowiskach, a do polityki wszyscy się wtrącają, czy Podsiadło wyprasza takich ludzi ze swoich koncertów? O pedofilii w polskim KK mówi i pisze się bardzo często, także w środowiskach naszej opozycji, także na Lewicy, ale, czy ktoś z tych ludzi choć zająknął się o tym, jak ten problem wygląda na „nowoczesnym zachodzie”? Niemcy, Francja, Holandia, to siedlisko pedofilii, także ulokowanych w środowiskach czołowych partii politycznych, ale nasi lewaccy liberałowie o tym milczą, bo psułoby to ich wizerunek?

Apostazja stała się modą w trudnych czasach, jakie przeżywamy. Poutrącano wszelkie autorytety, nie obowiązują żadne reguły, kwestionuje się sprawy oczywiste, jak chociażby problem płci i prawidłowo funkcjonującej rodziny, które do niedawna jeszcze oczywiste były, ale teraz już nie są. Lewacki liberalizm powywracał wszystko do góry nogami, pojawiły się, m.in., jakieś reprodukcyjne(?) prawa kobiet, aborcja na życzenie, genderowa ideologia, eutanazja i pedofilia, tak, tak, … to ma być normalność?

W sprawie legalizacji pedofilii, co jakiś czas na zachodzie daje się słyszeć głosy ważnych polityków, że należy ją zalegalizować, ostatnio taki pogląd wyraziła na posiedzeniu komisji parlamentarnej (za GN.pl) hiszpańska minister ds. równouprawnienia Irene Montero, warunkując takie czyny tylko zgodą dziecka. Nie udało się wcześniej, pod płaszczykiem obniżenia inicjacji seksualnej do 12 roku życia, (politycy z Holandii), to trzeba próbować, aż do skutku? Zaprotestuje przeciwko temu D.P.? A może zaprotestuje przeciwko wtrącaniu się Niemiec i UE, którą Niemcy kręcą, w nasze, polskie wewnętrzne sprawy? A może zaprotestuje przeciwko atakom na chrześcijan, które w takiej Francji są na porządku dziennym, a i w innych unijnych krajach, łącznie z Polską, wcale nie należą do rzadkości? Nie zaprotestuje? A przecież rzekomo właśnie z takich powodów chce złożyć wniosek o wykreślnie go z przynależności do KK.

Dlaczego ludzie odchodzą od KK? Bo mierżą ich jakiekolwiek ograniczenia, szczególnie te z zakresu moralności, o których Kościół często przypomina. Katolicyzm i chrześcijaństwo, to także podstawowe dziesięć przykazań, które sprawiają wyraźny kłopot, także wierzącym, w ich przestrzeganiu. Większość chrześcijan przynajmniej stara się do wymogów tych przykazań zastosować. Tym bardziej trzeba się starać, że oprócz pierwszego, no może i drugiego, pozostałe, łącznie z trzecim, są przez większość przyzwoitych ludzi, nawet niewierzących, przestrzegane. Chrześcijaństwo wymaga od ludzi przyzwoitości, poszanowania bliźniego, skromności, pomagania sobie nawzajem, moralnego zachowania, itp., czy przestrzeganie takich zasad może komuś zaszkodzić?

Apostazja mocno kojarzy mi się z nihilizmem. Dlaczego akurat z tym? Za fokus.pl: „Kto to jest nihilista? Można w ten sposób nazwać człowieka, który neguje wszelkie zastane wartości i idee. Nie istnieje dla niego obiektywna prawda, piękno, dobro, zło ani uniwersalna moralność. Wszystko jest w jego odczuciu relatywistyczne i subiektywne, kreowane indywidualnie przez człowieka. W związku z tym odrzuca wszelkie społeczne powinności czy konwenanse. Dystansuje się od wszelkich religii, które w jego odczuciu są irracjonalne, stanowiąc tanie źródło pocieszenia dla słabego człowieka.

Nihilista nie uznaje w swoim życiu żadnych autorytetów ani innych punktów odniesienia. Odczuwa pogardę względem konformizmu i innych zachowań stadnych. Ceni w swoim życiu niezależność, wolność, odwagę siłę oraz niczym nieskrępowane wyrażanie siebie. Odrazę wzbudza w nim natomiast słabość, lęk, pokora czy troska o innych.

Nihilista uznaje, że człowiek w swojej istocie nie różni się od innych zwierząt. Odrzuca więc świat metafizyczny i duchowy, uznając wiarę w nie jako naiwność. Koncentruje swoją uwagę na zaspokajaniu typowo biologicznych potrzeb. Zdaniem nihilistów nad światem nie czuwa jakakolwiek opatrzność, lecz jest on pełen chaosu i nieuporządkowania. Życie człowieka nie ma żadnego obiektywnego sensu ani kierunku. Nihilista całkowicie dystansuje się od takich pojęć jak grzech, poczucie winy czy wyrzuty sumienia.” Czy tego całego wywodu nie można by podsumować krótkim „rób ta co chce ta”, „będzie git”?

Nie sugeruję, że D.Podsiadło jest nihilistą, przecież nie tylko on odżegnuje się z Kościoła. Z Kościoła odeszło wielu znanych i mniej znanych Polaków, nie wszyscy jednak chwalą się tym publicznie, jakby to był jakiś szczególny zaszczyt, że to zrobili. Najwidoczniej są jednak tacy, którzy uważają, że takie publiczne obnażanie się, stosowane też przy innych okazjach, chociażby w tzw. coming out’ach, doda im splendoru. To typowo celebryckie zachowanie, „niech publika o mnie mówi, dobrze, czy źle, to obojętne(?), ale niech mówi, bo inaczej zapomni, że istnieję”. Wiele z takich osób, które wystąpiły z KK, ma pokręcone życie prywatne, czasami towarzyskie i zawodowe, myślą, że apostazja ich dowartościuje? Że da się w ten sposób zwolnić z przestrzegania zasad, które nie tylko dla ludzi wierzących są ważne? Czy, jeśli opuszczą Kościół z przytupem, w dźwięku fanfar, będzie im łatwiej żyć? A może zaczną nosić jakieś specjalne opaski, albo koszulki, z napisem, „Jestem apostatą”, by nikt nie przeoczył ich odwagi, że potrafili, że się ośmielili? Od teraz będzie już tylko, „hulaj dusza, piekła nie ma”’ i „rób ta, co chce ta”? Jak zaczną „wyć ze szczęścia”, które niechybnie teraz ich spotka, to … czy wrócą do Kościoła, czy zdążą?

A odnośnie „wyczynu” D. Podsiadły warto zapoznać się i z taka opinią: https://www.niedziela.pl/artykul/85784/Odchodzacych-z-Kosciola-trzeba-wysluchac

PS. Kiedy kończyłem pisać ten tekst w TOK FM red. Stawiszyński dyskutował ze swoim gościem (prof. J.Hołówka) o śmierci, pewnie ze względu na zbliżający się 1 Listopada, o odchodzeniu z tego świata, pośrednio i o wartościach, którymi w życiu warto się kierować. Obaj panowie doszli do wniosku, że dostatecznie dobre tłumaczenie sensu życia wyjaśniał … Friedrich Nietzsche, jeden z najgłośniejszych wyznawców nihilizmu. Przywoływali też w swojej dyskusji śp. prof. Wolniewicza, choć Profesor od nihilizmu był co najmniej tak daleki, jak dalecy są agnostycy od ateistów.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo