julian olech julian olech
1228
BLOG

Opozycja liberalna, spółka akcyjna z nieograniczoną nieodpowiedzialnością?

julian olech julian olech PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

Polityk powinien bardzo ważyć słowa, bo przecież często na podstawie jego wypowiedzi kształtuje się pogląd na jego środowisko, na partię, a nawet na cały kraj. W ostatnich dniach, jak na to wskazują medialne informacje, wszyscy żyjemy protestem w Sejmie, a wielu polityków w cyniczny sposób wykorzystuje ten protest dla załatwienia partykularnych interesów. Jakie znaczenie ma ten protest dla opozycji doskonale pokazał pobyt Wałęsy wśród protestujących. Byłemu prezydentowi i opozycji chodzi przede wszystkim o odsunięcie PiS-u od władzy, a protest niepełnosprawnych jest tylko jedną z okazji, którą trzeba było wykorzystać. Czy okazja została dobrze wykorzystana? Niestety, albo stety, głupoty opowiadane przez byłego prezydenta, te same od lat, ośmieszają i jego samego, i jego zwolenników, do których teraz należy również opozycja. W ich wypowiedziach odpowiedzialności za słowo nie ma żadnej.
Przy okazji wizyty Wałęsy okazało się też, że organizatorki protestu chciały, by Wałęsa się do nich przyłączył i trochę pomieszkał w Sejmie. Wałęsa odmówił, bo ponoć jest bardzo zajęty. Złożenie takiej propozycji przez organizatorki protestu sugeruje jednak, że podobne prośby mogliby usłyszeć inni odwiedzający, a to już jest dobry pretekst do tego, by na takie odwiedziny się nie zgadzać. Tak więc Wałęsa zaszkodził sobie, opozycji i samym protestującym, co zresztą było z góry do przewidzenia.

Utrata władzy tak bardzo doskwiera liberałom, że sięgną po każdą metodę, by do tej władzy dorwać się ponownie. Bardzo liczyli na "zagranicę", a tu niespodzianka, szef Komisji Europejskiej coraz przychylniej wypowiada się o dążeniu do porozumienia z polskim rządem. To, że zastępca szefa Komisji, bliższy PO, podtrzymuje stanowisko zgodne z oczekiwaniami swoich politycznych przyjaciół z Polski, nikogo już nie dziwi, jak nie dziwi też to, że nasz były premier, obecny szef Rady Europejskiej "musi" interweniować, by do tego porozumienia zbyt szybko nie doszło. Mamy dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, ale D.Tusk "musi" napominać prezydenta USA za zerwanie porozumienia z Iranem, bo przecież D.T. wie lepiej, co jest dobre dla Polski(?) i Unii Europejskiej, choć wielu, także unijnych polityków, się z nim nie zgadza. D.Tusk, dla naszych liberałów polityk doskonały, oddany polskiej sprawie, jest tak oddany Polsce, że … tą Polskę porzucił dla intratnego stanowiska, a teraz, kiedy zanosi się na to, że sam zostanie porzucony przez UE(?), że kto wie, czy nie będzie próbował wrócić do polskiej polityki, jako kandydat na … prezydenta.

O wielu polskich liberałach, niezbyt udanie rozwijających swoje kariery na rynku krajowym, mówi się teraz, jako o kandydatach na posłów do Parlamentu Europejskiego. To posłowanie w PE ma parę wad, daleko od domu i gadają tam w niezrozumiałych językach, ale ma też wiele zalet, jedną z najważniejszych jest zdecydowanie wyższe uposażenie europosła, niż posła krajowego. Wdawałoby się zatem, że o te stanowiska politycy krajowi powinni się bić i, w pewnym sensie, walczą o nie ci, którzy na takie wyjazdy są merytorycznie przygotowani. Można jednak odnieść wrażenie, że niektórzy politycy wyjeżdżają do Parlamentu Europejskiego za karę, skazani na taką banicję przez szefów swoich partii, za niezbyt udane krajowe kariery. Wystarczy prześledzić, ilu jest tam byłych ministrów, chociażby z PO, którzy nie wyjechali tam za krajowe sukcesy. Wyjeżdżają, by tu bardziej nie pogrążać swoich. Mieliśmy przecież wiele nieudanych prywatyzacji, nieudane reformy szkolnictwa, przegrane wybory na szefa partii, partyjne niesubordynacje, itd., itp. Jak ci skazańcy już tam wyjadą, jak trochę okrzepną, to się przyzwyczajają, pewnie głównie do pieniędzy i jakoś tam tą unijną "biedę" klepią. Gadają tam różne głupoty na własny kraj, a potem nawet domagają się, by to ich uznać za prawdziwych patriotów. Ostatnio mówi się, że na takie nominacje, na europosłów, zostaną skazani, a może czekają: była pani premier, i były prezydent. No, … tym kandydaturom to i ja się nie dziwię, ci już zasłużyli za swój trud na nagrodę.

Gdyby polityków rozliczać z ich "sukcesów", to pewnie niewielu z nich mogłoby liczyć na nasze ponowne wybory, a większość tych z totalnej, liberalnej opozycji powinna przepaść z kretesem, na zawsze.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka