julian olech julian olech
1972
BLOG

Demokracja, demokracja, panie Żakowski.

julian olech julian olech Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Przez cały miniony piątek red. Jacek Żakowski "cholerował" na pana Wiesława Johanna, ponieważ ten w swoich zachowaniach i wypowiedziach wyraża pewne zrozumienie dla reformy sądownictwa, którą chce wprowadzić PiS.  Pan Żakowski nawołuje pana Johanna, by ten ryzykował tylko za swoje, a nie za publiczne, a w szczególności nie za Żakowskiego: prawa(?), przywileje(?), może przyszłość(?),pieniądze(?), albo jeszcze co innego, czego Żakowski już nie dopowiedział. Żakowski, odmawia innej osobie, "cholerując" przy tym podniesionym głosem, prawa do wyrażania własnych poglądów? O zasługach pana Johanna dla obrony demokracji, a również tych szczególnych dla pana Ż., "trzódka" pamięta, nie pamięta, ale teraz zachowuje się skandalicznie. Jak to się ma do tego, że pan Żakowski, jak i jego kumple z radia TOK FM, którzy również psioczyli na pana Johanna, tak "dzielnie" walczyli o zachowanie demokracji na niejednej manifestacji ulicznej? Tak sobie wyobrażają demokrację, że inni będą dokonywać wyborów pod ich dyktando? Czy nie wpisuje się to dokładnie w twierdzenia głoszone przez polityków PO, że unijne środki finansowe będą przyznawane Polsce w zależności od tego, na kogo Polacy będą głosowali w wyborach? To ma być ta "idealna" demokracja liberalna?

Czy pan Żakowski ryzykował za swoje, nie reagując na liczne przekręty dokonywane za rządów jego ulubieńców z PO, kiedy bankrutowały polskie firmy budujące autostrady, kiedy z Polski wyprowadzano środki finansowe z wyłudzanych zwrotów za VAT, albo, kiedy rząd PO-PSL wprowadził podwyższony wiek emerytalny, mimo wcześniejszych zapewnień, że tego nie zrobi, co wielu ludzi pozostawiło bez środków do życia? Czy pan Żakowski oburzał się, kiedy były prezydent, z zarazem były szef Solidarności, nawoływał w/w rząd do pałowania robotników, bo ośmielali się protestować przeciwko wspomnianej ustawie emerytalnej, bo przecież wprowadził ją …demokratycznie wybrany rząd? A jaki teraz mamy rząd?

4 lipca pod Sądem Najwyższym zebrało się niewielu protestujących przeciwko wprowadzeniu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie pomogła nawet obecność Lecha Wałęsy, by przyciągnąć te tłumy, jakie miały się tam znaleźć wg marzeń opozycjonistów. Dziennikarze, którzy liczyli protestujących, doliczyli się ich 1,5 tys., ale nie bądźmy drobiazgowi, uznajmy, że było ich tam 2 tys. Gdzie było jeszcze te 98 tys., które wg Wałęsy były mu potrzebne, by obalić władzę? Wałęsa biadolił, że jest ich mało, ale już trzódka redaktora Żakowskiego, jak i niektórzy politycy totalnej opozycji twierdzili co innego, pewnie im, jak zwykle, dwoi się i troi, a nawet wielokrotnie zwielokrotnia w oczach, kiedy liczą swoich demonstrantów.

W piątkowym poranku radia TOK FM wydarzyło się jeszcze coś, co pana redaktora Żakowskiego niezmiernie oburzyło. Otóż pierwszy gość pana redaktora, szef Stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, wspomniał o pewnej kandydatce na prezydenta Warszawy, czym pana Żakowskiego bardzo zadziwił, bo on o niej nigdy wcześniej nie słyszał. W trakcie trwania programu ta pani skontaktowała się z redakcją i przypomniała, że całkiem niedawno miała okazję rozmawiać z panem Ż., a ponadto, że ona nie bardzo się dziwi, że pan redaktor nie wszystko chce pamiętać, bo przed wszystkim ma realizować linię programową nakreśloną przez koncern medialny Agora. I właśnie to ostatnie tak bardzo oburzyło pana redaktora, który niejako w odwecie odgryzł się, że on nigdy w życiu, a ponadto, to on stara(?) się być człowiekiem uczciwym, a ta pani, to jednak, … nie wiadomo.

Panie Żakowski, demokracja(!), demokracja(!), niech pan o tym pamięta, do cholery!

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo