julian olech julian olech
2098
BLOG

Wolne sądy? A kiedy to sądy wolne były?

julian olech julian olech Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 112

W parlamencie toczy się batalia o reformę wymiaru sprawiedliwości, na wdrożeniu której tak bardzo zależy partii rządzącej. Totalna opozycja oczywiście jest przeciw, jak zawsze, niezależnie od tego, co proponuje PiS. Wszystkie siły polityczne potwierdzają, że wymiar sprawiedliwości wymaga pilnych zmian, więc wydawało się, że ta reforma nie powinna być powodem do kolejnej politycznej wojny. Wojna jednak jest. Powodem do tej wojny jest to, kto te zmiany wprowadza i dlaczego robi to inaczej, niż chcieliby ci, co jeszcze tak niedawno rządzili, a którzy ciągle nie mogą uwierzyć, że już nie rządzą. I w tym pewnie leży ten problem. Kolejna wojna nie toczy się o ten konkretny cel, o jaki aktualnie toczy się spór polityczny, ale jest tylko pretekstem do walki o władzę, tym bardziej, że sądownictwo to przecież trzecia, realna władza, po ustawodawczej, (parlament) i wykonawczej, (rząd). Zacietrzewienie opozycji pokazuje, że wszystkie wcześniejsze wojny polityczne, jakie opozycja toczyła z rządzącymi, były wyłącznie walką o władzę, niczym innym. Czy opozycja martwi się o niepełnosprawnych, o szkolnictwo wyższe, o oświatę, o gospodarkę, o sprawny system emerytalny, o ochronę zdrowia, o budżet, itp., itd.? Wcześniejsze działania opozycji, niegdyś koalicji rządzącej, pokazują, że jej jest "ganc pomada", co będzie z tymi ważnymi dla społeczeństwa obszarami, bo rządzący przecież się wyżywią, dadzą sobie radę, tylko muszą być przy władzy! Muszą, za wszelką cenę, będą wzywać na pomoc ulicę, zagranicę i wszelkie moce, bo ich wymarzony porządek coraz bardziej się oddala.

Z trójpodziału władzy opozycja straciła dwa obszary, ustawodawczy, ponieważ wyborcy przyznali komu innemu decyzyjną większość i wykonawczy, bo rząd wyłania większość parlamentarna. Utraconej władzy opozycja nie ma jak odzyskać, zawiodła ją "ulica", protesty społeczne przeciwko rządzącym są coraz skromniejsze, zawodzi też "zagranica", ponieważ dla UE popieranie polskiej opozycji staje się coraz bardziej kłopotliwe. UE ma teraz znacznie poważniejsze problemy do rozwiązania, niż godzenie przeciwników politycznych w Polsce.
Ale opozycja nie odpuszcza, będzie robić "szum, szum", będzie mnożyć "tłum, tłum", by protesty wyglądały na masowe, na bunt całego społeczeństwa. Całe społeczeństwo? Ta garstka biednych ludzi pod Sejmem, pod SN, to ma być całe społeczeństwo?

Wobec powyższego opozycja i jej liberalne zaplecze, bo przecież opozycja jest na wskroś liberalna, wspólnie wymyślili, że trzeba sięgnąć chociaż po tą trzecią władzę, sądowniczą, bo jak się ma sądy za sobą, to, rzekomo, nawet wyniki wyborów można podważać(!), albo i nie, w zależności od tego, co wygodniejsze. Tak, tak, to jest argument opozycji!  Kiedy wyniki samorządowych wyborów z 2015r budziły tyle zastrzeżeń, ponad 20% głosów nieważnych, a jeden z ówczesnych, rządzących koalicjantów uzyskał nadspodziewanie dobre notowania, ale sądy były nasze(?), było OK., a teraz OK. nie jest w sądach zanosi się na takie zmiany, które nijak opozycji nie pasują.

Sztandarowymi hasłami na coraz skromniejszych manifestacjach w rzekomej obronie sądów są wyświechtane slogany, "wolne sądy" i "sąd jest nasz".
Wolne sądy? Wolne od kogo? Wolne może od sędziów, którzy skazywali opozycjonistów w czasie stanu wojennego? Ależ nie, bo to i dla dzisiejszych sądowych notabli dalej są najlepsi sędziowie. A może chodzi o sądy wolne od wpływów partii politycznych? Też nie, bo przecież poprzedni szef Trybunału Konstytucyjnego był tak pro-Platformerski, że nie stronił od jawnego popierania tej politycznej opcji. A Sąd Najwyższy, wolny był od wpływów politycznych? Też nie, bo i tu decydenci tego sądu nie mieli oporów, by naradzać się w siedzibie PO z jej zarządem, kiedy sprawa przyszłości sądów była już w całym kraju głośna.
"Sąd jest nasz"? Nasz, czyli czyj? Może tych, co tak krzyczą, co piszą tak na swoich koszulkach? Przecież wielu z tych "manifestantów", to ostatnie niedobitki "komuszych" działaczy, albo ich rodzin, płaczących po odebraniu część przywilejów nadanych im przez dawne władze. To sądy mają być ich? A jak będą ich, to będą wolne? Wymiar sprawiedliwości będzie tak wolny i niezależny, że pewien "swój" redaktor, redakcyjny kolega pana Ż., pana K., pani W., itd, dalej będzie mógł być bezkarny pomimo tego, że dwa lata temu potrącił kobietę na przejściu dla pieszych autem bez aktualnych badań technicznych, a on sam od wielu lat nie posiada prawa jazdy, bo utracił je za jazdę na podwójnym gazie.

Wolne sądy? Sądy pewnie nigdy nie były i nie będą całkowicie wolne, bo przecież to rządzący je powołują, tak, tak, nawet trudno sobie wyobrazić, by mogło być inaczej. Początki sądownictwa wzięły się stąd, że władza, niezależnie z jakiego nadania pochodziła, potrzebowała pomocników, którzy pomagali tej władzy utrzymać porządek wśród tych, którymi władzy było dane rządzić. I tak, w grubszych zarysach, pomimo wielu zmian, jakie w sadownictwie następowały na przestrzeni wieków, pozostało do dziś.
O sądownictwie zawsze decydowali rządzący, przecież to oni ustalają prawa, których społeczeństwa mają przestrzegać, a sądy, i nie tylko, są od tego, by tego przestrzegania praw pilnować. Społeczeństwo jest bardziej zainteresowane nie tym, czy sądy są "wolne", czy "nasze", ale czy są sprawiedliwe i rychliwe, bo z tym od dawna jest duży kłopot. Czy sądy są nasze i sprawiedliwe, kiedy ktoś przypadkowo w szpitalu zostaje uznany za zmarłego, a wymiar sprawiedliwości przez ponad pół roku nie może tej sprawy wyjaśnić? Czy sądy są takie jak twierdzi opozycja, kiedy skazują niewinnego człowieka na 25 lat więzienia, z czego odsiedział 18, bo sądy były … sprawiedliwe? Gdzie te sprawiedliwe sądy były, kiedy rujnowano polskich przedsiębiorców, np. komputerową firmę pana Kluski, JTT Computer z Wrocławia, Krośnieńskie Huty Szkła, jedną z najlepszych wytwórni szkła technicznego w Europie, kiedy bankrutowały polskie firmy budujące autostrady, oszukiwane przez zachodnich wykonawców? Gdzie te sprawiedliwe sądy były, kiedy podobne przypadki powtarzały się tysiące razy? Gdzie był nasz wymiar sprawiedliwości, kiedy wymyślano opcje walutowe, bat na polskich przedsiębiorców, kiedy uruchamiano kredyty frankowe, pułapkę niekończącego się zadłużenia ludzi, którzy brali te kredyty w dobrej wierze, bo przecież udzielały je banki, instytucje, do których większość ludzi ma zaufanie?

Liberalne gazety krzyczą tytułami o końcu wolnych sądów, o tym niemalże na okrągło gada radio TOK FM, w którym, m.in., była posłanka nowoczesnej.pl nawołuje, by walczyć z rządzącymi swoją inteligencją!? To ci dopiero sposób! Inteligencja podpowiedziała tej pani napuszczenie niepełnosprawnych na okupację Sejmu, wcześniej miesięczną blokadę sali plenarnej Sejmu przez totalną opozycję, a ostatnio przemycanie, znowu na teren Sejmu, w bagażniku samochodu członków KOD-u i obywateli RP. Tacy "inteligentni" politycy chcą rządzić Polską? I właśnie takich "inteligentnych" polityków wspomagają nie mniej "inteligentni" liberalni dziennikarze. A pani prezes SN uskarża się na swój los w niemieckim Federalnym Trybunale Sprawiedliwości, gdzie wygłosiła wykład na temat stanu polskiego sądownictwa, zatytułowany " Państwo prawa w Polsce - zaprzepaszczone szanse?" Ciekawe, czy pan prezes mówiła o tym, co ma się stać, czy o tym, co złego w polskim sądownictwie działo się w ostatnich latach, kiedy wg liberałów sądy były wolne? No i jeszcze jedno, pani prezes stwierdziła, że będzie teraz I prezesem na uchodźstwie. Na uchodźstwie, czyli gdzie? Czy "wolne sądy" też udadzą się za panią prezes na uchodźstwo? Jeżeli na uchodźstwo udadzą się ci, którzy dotychczas polskimi sądami zarządzali, to będzie to znaczący krok do wolności sądów.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo