julian olech julian olech
425
BLOG

Dama i naftalina?

julian olech julian olech PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Kiedy czasami słyszymy o damie z łasiczką większości z nas kojarzy się to ze znanym dziełem Leonarda da Vinci, olejnym obrazem z XV w, na którym jest przedstawiona piękna dama trzymająca na rękach łasiczkę, lub, jak kto woli gronostaja. To dzieło można oglądać w obiektach muzealnych Krakowa: na Zamku Królewskim, w Muzeum Narodowym, czy też w Muzeum Czartoryskich, trzeba tylko wytropić, gdzie aktualnie wspomniany obraz się znajduje.

Od 26.01.2019, dnia krajowej konwencji PO-KO, co to jest(?!), a raczej, co to było(?), ci, którzy interesują się krajową polityką będą mieli swoje skojarzenia, kiedy tylko usłyszą określenie "dama i naftalina", natychmiast przyjdzie im do głowy wystąpienie na wspomnianej konwencji pani premier, tej z czasu rządów koalicji PO-PSL, której, przedstawiciele partii rządzącej, a pewnie i ich zwolennicy, pachną, by nie powiedzieć, że śmierdzą, naftaliną. Pani premier, a jakże, nowoczesna, światowa kobieta, chcąc pokazać zacofanie swoich przeciwników politycznych, użyła wobec nich określenia, które pasuje do dawnych, ale pewnie dobrze znanych pani premier czasów. Otóż w tamtych czasach, szczególnie przy zmianach pór roku, kiedy z szaf wyciągano dawno nieużywane ubrania, z tych ubrań wyczuwało się delikatny zapach naftaliny. Pani premier najwidoczniej uważa, że przeciwny obóz polityczny ciągle tkwi w tamtych, dawnych czasach, kiedy naftaliny używało się do zabezpieczania przed molami ubrań wiszących w szafach. Te mole, to takie małe robaczki, motylki, natrętne stworzonka, które lubiły tkaniny, szczególnie te wełniane, jak zagnieździły się w szafach, to w naszych ubraniach pojawiały się, mniejsze, lub większe dziurki niweczące naszą, niezbyt bogatą wówczas garderobę. Pani premier, z zawodu lekarz, pediatra i internista, w latach 80-tych ubiegłego stulecia pracowała w małych, wiejskich ośrodkach zdrowia i pewnie ten zapach naftaliny dobrze zna, bo w tamtych latach naftalina była powszechnie używana, szczególnie przez niezbyt bogatych ludzi. Ci niezbyt bogaci z tamtych czasów, to była szeroka grupa ludzi, od tych z podstawowym wykształceniem, po tych z tytułami naukowymi, a zapach naftaliny wcale im nie przeszkadzał, problemem raczej było to, by ją w ogóle mieć. Wspomniana wypowiedź pewnie na długo przylgnie do pani premier, dotknęła ona dużą grupę ludzi, do której, śmiem przypuszczać, kiedyś i pani premier należała, ale teraz najwyraźniej tamtej przynależności się wstydzi.

Kiedy powiemy o mężczyźnie, że słoma wyłazi mu z butów, większość z nas będzie wiedziała, o co chodzi. Można też o mało "kumatym" mężczyźnie powiedzieć to samo jeszcze inaczej: wpuścić chłopa do biura, to atrament wypije. Ale, jak coś podobnego powiedzieć o kobiecie? Użyć powyższych zdań w odniesieniu do kobiety po prostu nie wypada, ale czasami, kiedy trzeba coś powiedzieć w dużym skrócie, takie zdania, jak te na początku akapitu, doskonale się nadają. Z tego trudnego dylematu wybawiła nas była pani premier, wcześniejsza minister zdrowia, choć nie wiem, czy ta pani nie wolałaby określeń: "premierka" i "ministerka", bo "Platforma się zmienia" i pani premier też, z duchem czasu, ma się rozumieć. Otóż ta "niekumatość" kobieca będzie nam się od teraz długo kojarzyć ze zlepkiem nie pasujących do siebie słów: "dama i naftalina". Tym bardziej, że podobno ta dama wybiera się do Parlamentu Europejskiego, ale, czy na naftalinie da się tam dojechać?

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka