julian olech julian olech
613
BLOG

Niemcy nie korzystają z okazji, by w sprawach Polski siedzieć cicho.

julian olech julian olech Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Niemcy przegrali, wywołaną przez siebie, II wojnę światową. Zrujnowali Polskę, pół Europy, a z sojusznikami i kawałek świata, ale pokory u nich wciąż zbyt mało. Za szkody, jakie wyrządzili tak wielu państwom zapłacili jakieś odszkodowania, ale tylko niektórym i niekoniecznie były to te państwa, które poniosły w tamtej wojnie największe straty. Polska, jako państwo nie otrzymała od Niemiec żadnych odszkodowań. Niemcom, w tej ich części, jaka znalazła się pod "okupacją" zachodnią, udało się dzięki pomocy Stanów Zjednoczonych w miarę szybko odbudować gospodarkę. Dzięki powołaniu do życia WWiS, która przerodziła się w EWG, a na koniec w UE, niemiecka gospodarka rozwijała się i rozwija, jak nigdy dotąd. Niemcy stają się jednak coraz bardziej rozzuchwaleni. Ich kanclerz, pani Angela Merkel ściągnęła w ostatnich latach duży kłopot na Europę zapraszając tu, ze złamaniem wszelkich zasad, jakie obowiązują w UE, migrantów z Afryki Północnej. Problem z niekontrolowaną relokacją milionów ludzi wywołały Niemcy, ale próbują tym obciążyć inne kraje, nie pytając ich o zgodę. Niemcy prowadzą politykę taką, jak im pasuje, nawet wbrew interesom innych państw przynależnych do UE, a najlepszym tego przykładem jest budowanie z Rosją Nord Stream2. Wtrącanie się w wewnętrzne sprawy innych państw Niemcy mają we krwi, a teraz nawet tego nie ukrywają. Oficjalnie twierdzą, że nie mieszają się w wewnętrzne sprawy innych państw, ale, jak to się dzieje w rzeczywistości?

Tak dziwnie(?) się składa, że Niemcy, oczywiście bezinteresownie, wykupili 90% naszej prasy lokalnej, że, pewnie z charytatywnych powodów, dużo zainwestowali u nas w handel wielkopowierzchniowy, że sporo zainwestowali w zakłady przemysłowe, chociażby motoryzacyjne i że zrobili sobie z Polski duży rynek zbytu na swoje produkty, nie tylko przemysłowe, ale i spożywcze. Całkiem sporo Niemcy inwestują u nas w nieruchomości, turystkę, mają, a przynajmniej mieli, duży udział w budowaniu naszych autostrad, wchodzą w transport kolejowy. To tylko niektóre przykłady, jak Niemcy lokują swój kapitał na naszych ziemiach. Niby to dobrze, współpraca gospodarcza miedzy bliskimi sąsiadami powinna się rozwijać, ale pod warunkiem, że jest korzystna dla obu stron. Czy na pewno jest ta współpraca dla nas na tyle korzystna, by mówić o równości partnerów w interesach?
Niemcom najwidoczniej już współpraca gospodarcza nie wystarcza. W pierwszych latach po obaleniu "muru berlińskiego", w czym Polacy mieli swój znaczący udział, wydawało się, że zaczynamy odbudowywać nasze relacje, które będą dążyć do dobrych stosunków między naszymi krajami i to na równoprawnych warunkach. Rzeczywistość jednak zaczęła się szybko inaczej układać. Nasi liberałowie po paru latach zaczęli w stosunkach z Niemcami przyjmować coraz bardziej uniżoną postawę, a skrajnym tego wyrazem było sławne wezwanie naszego byłego ministra spraw zagranicznych z czasu rządów koalicji PO-PSL, R.Sikorskiego, skierowane do Niemiec, by łaskawie zechciały wziąć w swoje ręce losy Europy. Za, wiadomości, dziennik.pl: "Boję się niemieckiej bezczynności, a nie siły - mówił w Berlinie szef polskiego MSZ. Straszył, "że UE stoi na krawędzi przepaści i - jak mówił - jest to najstraszniejsza chwila jego urzędowania na stanowisku szefa MSZ". "Jako Polak i Europejczyk mówię tu, w Berlinie: czas na działanie jest teraz" - oświadczył. Przypominam, że był to koniec listopada 2011r, a więc jeszcze sporo przed tą migracyjną zawieruchą. Czy Niemcy wtedy pomyśleli, że naprawdę najwyższy czas, by brać sprawy w swoje ręce?

Po paru latach od tamtego wydarzenia, wiosną 2015r Niemcy, za niemałym udziałem Angeli Merkel, przeforsowali kandydaturę D.Tuska na szefa Rady Europejskiej, na drugą część jego kadencji zrobili to wyraźnie wbrew woli polskiego rządu. Kiedy po zmianie władzy w Polsce na jesieni 2015r zaczęto w naszym kraju wprowadzać różne reformy, w tym reformę wymiaru sprawiedliwości, co bardzo nie podobało się starej ekipie i sędziowskiej "kaście", Niemcy stanęli po stronie tych ostatnich. Okazało się, że I prezes SN, skonfliktowana z naszym rządem, jest Niemcom bardzo bliska, została zapraszana na różne wycieczki do Niemiec, które oni w całości finansują, o czym mówiła sama pani Gersdorf. Pani prezes zapowiadała nawet, że będzie prezesem SN na uchodźctwie, najpewniej to "wygnanie" spędzałaby na gościnnej dla niej niemieckiej ziemi. Pani Gersdorf ciągle jednak urzęduje w Polsce. Teraz pani prezes przyznano w Niemczech nagrodę im. Theodora Heussa za "opór przeciwko łamaniu przez polski rząd zasad państwa prawa". Całkiem niedawno ważne niemieckie, mocno kontrowersyjne odznaczenie, dostał Donald Tusk. Opozycyjni politycy bywają na salonach niemieckich i unijnych, dla niektórych to jedno i to samo, a kontrowersyjne postacie, skonfliktowane z naszym krajem, jak chociażby szefowa Fundacji Otwarty Dialog, mocno wspierana przez naszą opozycję, goszczą u Niemców na salonach. Takich szczególnych przykładów zażyłości Niemców z jedną stroną toczącego się w Polsce politycznego sporu jest zdecydowanie więcej, a jednym z ostatnich jest wypowiedź najstarszego stażem deputowanego do PE, Niemca, Elmara Broka, który w wywiadzie dla "Deutsche Welle", bez skrępowania twierdzi, że "obecny polski rząd jest okropny" (za Interia.pl). Z założenia i dla poprawności stosunków międzynarodowych, obce państwa nie powinny wtrącać się do polityki wewnętrznej innych państw, co wydaję się tak oczywiste, że wydaje się dziwne, że ciągle trzeba o tym przypominać.

Niemcy nie korzystają z okazji, by sprawie Polski siedzieć cicho, a zdecydowanie powinni. 

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka