Jak donosi "wp.pl" Patryk Vega przygotowuje film o politykach, a jego premierę zapowiada na początek września. Dlaczego akurat ten termin? A dlaczego nieprzypadkowe terminy miały inne głośne filmy, "Kler" Smarzowskiego i "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich? Wybory, wybory(!), wybory mają teraz szczególną magię przyciągania "artystów", którzy podpowiadają nam, choć nie wprost, jak mamy głosować. Patryk Vega nie chciał być gorszy, on też chce być ważny i zauważony, pozazdrościł twórcom w/w filmów, a może i Markowi Falencie, który ponoć obalił poprzedni rząd, dlaczego Vega nie miałby spróbować? Nie wiem, czy Vega "przyłoży" po równo wszystkim politycznym opcjom, ale jego zapowiedzi i ujawnianie fragmentów wspomnianego filmu świadczą, że przyłączy się do krytykantów obecnego rządu, widocznie tym "artystom" inaczej nie wypada. Być może Vega chce być równie ważny, jak wyżej wspomniani i cała rzesza artystów-celebrytów, z K.Jandą, M.Sthurem, D.Stalińską, M.Ostszewską, O.Łukaszewiczem i wielu, wielu innymi, którzy już nie tylko przez sztukę chcą przypomnieć o swoim istnieniu.
W obozie any-PiS panuje szczególne poruszenie. Oto oficjalnie "Nowoczesna.pl" przystępuje do klubu poselskiego PO-KO, tak, tak, ten klub ponoć ciągle istnieje, co niejako potwierdza, że partii "Nowoczesna" już nie ma. To takie połączenie przez pożarcie słabszego partnera, choć akurat w tym wypadku może to być ciężkostrawna przystawka i kto wie, czy szefowi PO nie odbije się to mocną czkawką. Mówią, że ludzie uczą się na własnych błędach, ale G.Schetyna wyraźnie do tych ludzi nie należy, przecież dopiero miał poważny sprawdzian, z którego nie wyciągną żadnych wniosków. Takich wniosków nie wyciągnęli też jego koledzy z PO, którzy tylko zaklinają rzeczywistość twierdząc, że ostro ruszą do roboty. W czwartek zapowiadał to w TOK FM poseł Brejza, choć już z piątkowego wywiadu w TOK FM posłanki Rosy wynikało, że w najbliższych dniach nie ma żadnego oficjalnego spotkania przedstawicieli klubu PO-KO w tzw. terenie. Ciągle słyszymy ze strony opozycji "wszystkie ręce na pokład", a do roboty nie ma chętnych?
Opozycja znajduje się na coraz większym rozdrożu. PO lansuje się, jako partia centrowa, a zawiera sojusze, które z centrum polityki nie mają nic wspólnego. Nie da się pogodzić deklaracji, że należy się do grona ludzi wierzących, a jednocześnie propagować idee społeczności LGBT+, w tym seksualizację dzieci zgodną z wytycznymi WHO. Nie da się udawać patriotów, a jednocześnie krytykować wszystko to, co jest związane z naszą historią i tradycją wynoszoną z domów rodzinnych. Kiedy przypomnę sobie niektórych przedstawicieli KE, deklarujących się, jako osoby związane z KK, a teraz nachalnie stojących po przeciwnej stronie państwa i Kościoła, to nie mogę uwierzyć, że to te same osoby. Opozycja nie wyciąga żadnych wniosków z "wykładów" D.Tuska, tych z Warszawy i Poznania, wcześniej z Łodzi, ani niczego jej nie nauczył spęd liberałów 4 czerwca w Gdańsku. Sięga po dawno już przebrzmiałe sławy, jak chociażby po byłych doradców byłego prezydenta, jakby to mogło w czymkolwiek jej pomóc.
Dzień po dniu, czwartek/piątek, w TOK FM były wywiady z doradcami poprzedniego prezydenta. Cóż ci panowie nie wygadywali, zachwalając swojego pryncypała, choć powszechne jest przekonanie, że nie był to szczególnie udany prezydent. Obaj panowie krytykowali porozumienie zawarte między prezydentami Polski i Stanów Zjednoczonych, w sprawie obecności wojsk amerykańskich na polskiej ziemi, choć sami pewnie chcieliby być na miejscu doradców obecnego prezydenta, by móc uczestniczyć w tak doniosłym wydarzeniu.
Obóz przeciwników PiS zdaje się powiększać, ale to tylko złudzenie. Po blamażu posłów PO okupacją sejmu, po protestach KOD i Obywateli RP, po ulicznych manifestacjach przeciwko reformie polskich sądów, po "czarnych" wtorkach, piątkach i parasolkach, po interwencjach opozycji w PE, KE i w TSUE, po nieustannej lewacko-liberalnej propagandzie w GW, TOK FM, TVN, Newsweek'u i Polityce, po strajku nauczycieli zorganizowanym przez ZNP i po akcji wspierania LGBT+ itd., itp., pomysły opozycji są na wyczerpaniu. Jej przywódcy liczą już tylko na cud, stąd takie nadzieje w Falencie, Vedze i innym nawiedzonym, którym się wydaje, że mogą obalać rządy.
Ręce opozycjonistów rwą się niemrawo do wioseł, ale ich łódź, to łajba zbita z różnych, niepasujących do siebie desek, a sternik nie potrafi określić kierunku, dokąd chcą płynąć. Co gorsze, co jakiś czas ktoś wskakuje na mostek kapitański i krzyczy, ja was poprowadzę, a sternik nie wie, co ma z samozwańcami robić i na wszelki wypadek nic nie robi. Czasami niemrawo oklaskuje, bo tak wypada, a potem samozwańców unika jak ognia. Sternik wie, że kapitanem nigdy nie zostanie i to jest jego tragedia. A wybory coraz bliżej.
366
BLOG
Komentarze