Justyna Bazylak Justyna Bazylak
152
BLOG

Kup swoje idealne dziecko: narodziny genetycznej dystopii

Justyna Bazylak Justyna Bazylak Społeczeństwo Obserwuj notkę 3
Czy wymarzyłeś sobie swoje przyszłe dziecko? Niebieskookiego, wysokiego chłopca o niezwykłym IQ? A może ciemnooką dziewczynkę o wyjątkowych talentach? Z pomocą przychodzi amerykańska firma Nucleus Genomics. „Miej swoje najlepsze możliwe dziecko”, „IQ w 50% zależy od genów”, „Wzrost w 80% zależy od genów” — takimi hasłami w listopadzie ruszyła kampania marketingowa promująca możliwość „wyboru” cech przyszłego dziecka (np. wzrostu, IQ czy ryzyka chorób) dzięki genetycznym testom oferowanym przez Nucleus.

Billboardy z tym przekazem pojawiły się w nowojorskim metrze, na ulicach miasta oraz wokół klinik in vitro (IVF), kreując wizję świata, w którym nawet ludzkie życie można projektować jak produkt. Materiały reklamowe kierowały użytkowników na stronę PickYourBaby.com, promującą usługę łączącą marketing „genomiczny” z typową reklamą konsumencką

Za fasadą dobra: mroczne oblicze in vitro

Na wspomnianej stronie Nucleus obiecuje proste rozwiązanie: „Wystarczy jeden wymaz z policzka, aby odkryć Twoje genetyczne ryzyko ponad 2000 schorzeń — dla Ciebie i Twoich przyszłych dzieci. Nucleus daje Ci wiedzę, która naprawdę ma znaczenie.” Diagnostyka przedimplantacyjna przedstawiana jest jako dobrodziejstwo dla ludzkości.

Po wejściu na stronę sekcji IVF+ użytkownik otrzymuje komunikat: „IVF+ to nowa opcja in vitro dla rodziców, którzy chcą dać swojemu dziecku najlepszy start w życiu.” Potencjalny rodzic ma poczucie, że rozpoczyna nową, ekscytującą przygodę. Prosta, estetyczna strona prowadzi go przez meandry procedury. „Poznaj IVF+ — nowy sposób, by powitać swoje dziecko w domu.”

W przekazie nieustannie powracają zapewnienia o wsparciu: „IVF+ to każdy etap Twojej drogi — lekarze, badania, wsparcie — zamknięte w jednym, spójnym kręgu opieki.”

Towarzyszy temu narracja o pełnej troski profesjonalizacji: „To przejrzystość, troska i wsparcie na każdym etapie.” oraz „Oparte na najbardziej zaawansowanej genetyce na świecie.”

To miejsce, w którym nauka spotyka się z emocjami. W przekazie pada zdanie: „I oparte na czymś, co nie przemija: nadziei, nauce i miłości, które działają razem.”

Marketing strachu: jak sprzedaje się genetyczne obietnice

„A teraz wyobraź sobie taką sytuację: przechodzisz przez procedurę in vitro. Robisz absolutnie wszystko, co możesz. W Twojej rodzinie występował nowotwór — ta myśl ciągle gdzieś z tyłu głowy. Przed Tobą pięć zarodków — pięć możliwych dróg. Wszystkie wyglądają tak samo. Zostajesz z samymi domysłami.”

W tym miejscu pojawia się eugeniczna nomenklatura, nazywająca zarodki „możliwą drogą”, tym samym odbierając im cechy istoty ludzkiej — genetycznie unikalnej, która nigdy wcześniej nie istniała i nigdy później istnieć nie będzie. Rodzice zostają postawieni przed wyborem. Nie można nie odnieść wrażenia, że są zachęcani do działań podyktowanych egoizmem i unikaniem cierpienia w imię życia bazującego na przyjemności.

„Aż wreszcie lekarz naciska jeden przycisk — i niepewność znika. Widzisz, który zarodek ma najniższe ryzyko zachorowania. Po raz pierwszy masz jasność, której wcześniej brakowało. A z tą jasnością możesz wybrać drogę, która będzie najlepsza dla Twojej rodziny.”

Finalnie na ekranie pojawia się wykres, zestawienie, estetyczne grafiki, czcionki, kolorowe ikonki: „Porównaj swoje zarodki”. Płeć, kolor oczu, włosów, wzrost, IQ, prawdopodobieństwo chorób — to rodzic decyduje, który z embrionów dostanie szansę na życie na podstawie cech i oceny ryzyka. Rodzic stawia się w roli Boga: komu przypadnie prawo łaski, a kto zostanie skazany na unicestwienie.

Ileż tu hipokryzji i braku logiki. W liberalno-lewicowym świecie z troską spogląda się na osoby niepełnosprawne, walcząc o ich prawa, a jednocześnie bezlitośnie akceptuje aborcję eugeniczną, nie pozwalając urodzić się tym, których uznaje się za „ciężar”.

Czy brak możliwości leczenia ma być równoznaczny z zabiciem? Czyż nie jest to eugenika w najczystszej postaci? Jaki jest cel eugeniki? Poprawa kondycji rodzaju ludzkiego.

Dystopia w ogniu krytyki

Kampania wywołała falę krytyki. Krytycy nazywali ją „przerażająco dystopijną”. Ogromne wątpliwości etyczne wzbudziło zjawisko nazwane „projektowaniem dzieci”, czyli wybór zarodka na podstawie prognoz genetycznych cech.

Główny zarzut stanowił fakt, że nie istnieją opublikowane badania naukowe, które potwierdzałyby możliwość przewidywania „cech złożonych”, takich jak uwarunkowania behawioralne konkretnej osoby. Eksperci wskazują, że tak zwane „polygenic risk scores” (PRS), które wykorzystuje Nucleus, odnoszą się do populacji, a nie do jednostek.

Krytyka dotyczy również wyników genetycznych, które, określając wysokie ryzyko, nie muszą mieć odniesienia do rzeczywistości. Naukowo wątpliwe uznano „predykcje cech”, szczególnie tych złożonych, takich jak IQ, predyspozycje psychiczne czy cechy fizyczne — spotkały się one z dużym sceptycyzmem. Obecne narzędzia genetyczne nie dają gwarancji co do wyniku; są probabilistyczne, a nie pewne.

W obronie eugeniki: argumenty jej zwolenników

Jednak znalazła się grupa, która poparła pomysł, uznając propozycję Nucleus Genomics za kolejną opcję dla rodziców. Obrońcy argumentowali, że rodzice mogliby mieć „najlepsze możliwe szanse” dla swoich dzieci — lepsze zdrowie, możliwie niższe ryzyko chorób — i że jest to rozsądna chęć. Zwolennicy wskazywali, że w dobie in vitro i postępu genetycznego jest to naturalny kolejny krok.

Czy genetyczna selekcja stanie się normą naszej przyszłości?

Upadek moralności wraz z rozwojem technologii owocuje ideą usuwania chorych ze społeczeństwa w imię misji poprawy „jakości”, wzrostu dobrobytu czy fałszywie pojętego humanitaryzmu, który ma nie dopuścić do cierpienia tych, którym nie dane będzie się narodzić.

„Niejednokrotnie prawo do życia uzależnia się od ekonomii i potencjalnej produktywności, której ocenę uzurpują sobie ludzie o mentalności panów nad innymi” — czytamy słowa dr A. Lewandowicza we wstępie książki G.K. Chestertona Eugenika i inne zło. „Eugenika związana z procedurą sztucznego zapłodnienia odwołuje się do przewrotnej retoryki, przedstawiając w szatański, choć zupełnie nieoryginalny sposób, zło jako dobro i na przykład „prawo do szczęścia z potomstwa, nieistotne, że po trupach innych „gorszych”, niechcianych ludzi — w najlepszym razie skazanych na wyrok w zawieszeniu, w ciekłym azocie.”

Kampania ujawniła, że technologia genetyczna i eugenika przestają być domeną laboratoriów, stając się produktem dostępnym dla przeciętnego konsumenta. To, co kiedyś było ograniczone do laboratoryjnych murów nauki, teraz staje się masowo dostępne. Wiele osób odczuwa dyskomfort wobec samej idei „kupowania” sobie dziecka o idealnym profilu genetycznym. To znak, że nowe technologie, choć obiecujące, niosą ze sobą poważne wyzwania moralne i społeczne.

Potrzebujemy więcej dzieci, więcej rodzin — ale nie możemy zapominać, że każde dziecko jest odrębną jednostką, a nie projektem do zaprojektowania. Dr Lewandowicz we wspomnianym wstępie do dzieła Chestertona nie pozostawia złudzeń: „Tego rodzaju mentalność jest haniebna i w najwyższym stopniu naganna, ponieważ rości sobie prawo do mierzenia wartości ludzkiego życia wyłącznie według kryteriów «normalności» i zdrowia fizycznego. Otwierając tym samym drogę do uprawomocnienia także dzieciobójstwa i eutanazji.”

Zdjęcie: Kampania Nucleus Genomics w Nowym Jorku

Bacznie obserwuje świat...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo