No może nie zaraz 100% antysemita ale jak to kiedyś jedna z blogerek wymyśliła: 'podatny na antysmityzm'. Aj, waj, trzeba dać odpór i zrobić jakiś 'preemptive' aby taki ktoś nie został przypadkiem Sekretarzem Obrony USA. No jak tak proszę państwa można mówić:
"I'm not an Israeli senator. I'm a United States senator... I support Israel, but my first interest is I take an oath of office to the Constitution of the United States, not to a president, not to a party, not to Israel. If I go run for Senate in Israel, I'll do that."
Jasne? Nie dziwota więc, że taki W. Kristol się spienił i różnymi tubami nadał zaraz o podatności na to co powyżej plus kilka innych rzeczy. Wprawdzie Abe Foxman nienawistnie milczy (prawie) ale zaraz jakimiś kanałami da zapewne wyraz swojemu zaniepokojeniu i temu podobnym stanom.
Być może Obama się postawi i jednak ten weteran (dekorowany) Wojny Wietnamskiej i były senator z Nebraski obejmie wakujące po Leonie stanowisko. Zmiana byłaby dosyć istotna gdyż Hagelowi raczej nie po drodze z neo-conami i ich popychlami o ktorych mowił kiedyś zgodnie z prawdą:
"the Jewish lobby intimidates a lot of people up here".
Na razie to tylko przedbiegi, oficjalnie facet nie jest jeszcze nawet kandydatem ale jak to z wiarygodnych przecieków wynika jest faworytem Obamy. Stawianie interesów Amerykańskich na pierwszym miejscu wydaje się być odruchem zdrowym i naturalnym dla potencjalnego kandydata jednak tzw 'pewne kręgi' chciałyby zapewne aby kandydat zanim zostanie namaszczony pocałował te gacie po Leninie w Poroninie na jedlinie. Bo jak nie.....
Inne tematy w dziale Polityka