Niespodziewanie mały niefart, lądowanie w Port Moresby na Nowej Gwinei, omalże u wrót Australii, zostaje odwołane. W bitwie na Morzu Koralowym Japończycy tracą pierwszy w tej wojnie lotniskowiec, ich pokładowe siły lotnicze zostają znacznie przetrzebione, szanse na sukces operacji -znikome. Fakt, Yamamoto trochę zlekceważył Jankesów, wydawało mu się, że floty przeznaczone do desantu i jego osłony wystarczą a oni się zawzięli. Jeden to nawet tak bardzo, że w locie nurkowym z dużej wysokości zwolnił swoją półtonową bombę dopiero 180 metrów od pokładu wrogiego lotniskowca. Trafił, wyłaczył okręt z akcji ale wyprowadzając na bardzo małej wysokości dostał się pod ogień artylerii plot oraz w obręb wybuchu własnej bomby i zginął. John Powers się nazywał, ot postanowił nie chybić. To był początek maja 1942.
Myliłby się ktoś sądząc, że Amerykanie wyszli ze starcia bez szwanku. Po licznych szwankach zatonął lotniskowiec ‘Lexington’ a drugi, ‘Yorktown’ jakoś się dokolebał do Pearl Harbor pomimo poważnych uszkodzeń. Ledwo tam dotarł a już na tapecie była nowa japońska impreza: Midway!
Sam atol zapomniany przez długie lata po odkryciu był forpocztą amerykańską w łańcuchu wysp i wysepek należących do archipelagu hawajskiego. Specyfiką jego położenia była mniej wiecej równa odległośc od Azji i Ameryki, stąd nazwa.
Znajdowała się tam niewielka amerykańska baza wodnopłatowców i okrętów podwodnych oraz stacja bunkrowa istotna dla uzupełniania paliwa w lotach i rejsach transpacyficznych. Po wybuchu wojny siły lotnicze atolu zostały wzmocnione i w czerwcu 1942 liczyły 83 samoloty mysliwskie, bombowe i torpedowe. Była to mieszanina lotnictwa Armii, Marines i Marynarki którą charakteryzował w wiekszosci przestarzały sprzęt oraz mało doświadczony personel. Wielkość atolu, pokazanego na mapce poniżej, uniemożliwiała w praktyce powstanie bardziej okazałych instalacji wojskowych ale i tak wsadzono w niego miliony.

Dlaczego więc atol ten okazał się na tyle atrakcyjny aby stać się celem kolejnej japońskiej operacji desantowej , opracowanej przez admirała Yamamoto i jego sztab a ujętej w ramy tzw Planu MI? Otóż na przełomie marca i kwietnia 1942 Flota Imperialna i siły ladowe stanęły przed problemem wyboru dalszych celów strategicznych w prowadzonej wojnie. Inicjatywy na Oceanie Indyjskim, jakkolwiek zaowocowały anihilacją marynarki brytyjskiej oraz doprowadziły do zdobycia Birmy nie rokowały na dłuższą metę miedzy innymi z powodu niemieckiej informacji o porzuceniu Bliskiego Wschodu jako kierunku strategicznego. Parcie na Indie/Cejlon straciło w dużej części sens.
Aczkolwiek sukcesy militarne dawały podstawy do zadowolenia i nawet zarozumiałości to jednak dowódcy tacy jak admirałowie Nagano, Yamamoto, Fukudome i Ugaki czy generał Tanaka mieli świadomość ogromu zadania jakim było osiągniecie strategicznego rozstrzygnięcia w starciu z przeciwnikiem ktorego siły militarne zostały wprawdzie poważnie naruszone ale potęga ekonomiczna wcale i nie wyglądało na to aby mogła kiedykolwiek być. Powstał więc koncept sprowokowania Amerykanów do bitwy morskiej ktorej głównym celem miało być zniszczenie ich lotniskowców będących podstawą działań zaczepno/obronnych na Pacyfiku w połaczeniu z możliwością pozyskania kolejnych zdobyczy terytorialnych.
O ile idea wydawała się sensowna i nie budziła kontrowersji to wybór sposobu w jaki miała być zrealizowana odbywał się wśrod sporów pomiędzy konkurującą ze sobą admiralicją i generalicją. Otoż Yamamoto zaproponował zajęcie atolu Midway co rzuciłoby wyzwanie którego Amerykanie nie mogli w jego mniemaniu nie podjać. Pomimo uzasadnionej krytyki np ze strony admirała Fukudome m.in w wyniku intryg i tarć wewnętrznych propozycja Yamamoto nie została zablokowana i sam admirał Nagano przedstawił ją 16 kwietnia cesarzowi jako część wiekszej akcji jakoby skierowanej przeciwko Hawajom, wiedząc zresztą, ze te plany ‘hawajskie’ mocno naciągane były. Jednakże losy planu MI nie były jeszcze całkowicie przesądzone gdy w sukurs przyszli mu bezwiednie Amerykanie.
18 kwietnia 1942 16 amerykańskich bombowców B-25 Mitchell które wystartowały z lotniskowca ‘Hornet’ około 650 mil od Wysp Japońskich zbombardowało niespodziewanie Tokio i inne miasta japońskie. Szkody były symboliczne ale efekt psychologiczny i propagandowy piorunujący. ‘Cesarz w niebezpieczeństwie’ miał jakoby zakrzyknąć Yamamoto na wieść o nalocie. Psikus polegał na tym, że bombowiec średni B-25 nie był samolotem pokładowym i uważano powszechnie, w tym w Japonii, że nie jest w stanie wystartować z pokładu lotniskowca. To, że pułkownik Doolittle i jego załogi potrafili tego dokonać (po raz pierwszy i ostatni zresztą) było wielkim zaskoczeniem. Nie należy się więc dziwić dowódcom japońskim którzy doszli do wniosku, że samoloty te musiały wystartować z.... Midway!
Plan MI zrealizował się więc w postaci kilku flot japońskich zmierzających w kierunku atolu po wypłynieciu z Japonii i wyspy Guam w dniach 28/29 maja 1942. Jeśli już ktoś kiedyś w historii rzucał jakieś kości to i wtedy na Pacyfiku zostały one rzucone również, chociaż nie było tam Rubikonu.
Yamamoto liczył na zaskoczenie, zakladał, że amerykańskie lotniskowce zjawią się na placu boju już po osiagnięciu wyznaczonych pozycji przez zespoły japońskie z kido butai, czyli grupą uderzeniową lotniskowców admirała Nagumo na czele. Idealnie nastąpić to miało już po zajęciu atolu. Wczesne ostrzeganie miały zapewnić japońskie okręty podwodne. Podobnie jak w przypadku Portu Moresby i Morza Koralowego cel japońskiego ataku nie byl jednak nieznany Amerykanom. Dzieki złamaniu przez kryptologów kodu japońskiej marynarki JN-25 (nie mylić z kodem purpurowym, dyplomatycznym) udało się , nie bez pomocy sprytnego fortelu, ustalić, że obiektem zainteresowania oznaczanym w depeszach kryptonimem AF było właśnie Midway. W rezultacie 3 amerykańskie lotniskowce admirałów Fletchera i Spruance znalazły się w pobliżu atolu przed pojawieniem się floty Nagumy i przed rozlokowaniem się w rejonie japońskich okrętów podwodnych. Scena i dekoracje zostały przygotowane. Siły oponentów były prawie równe, ale Japończycy o tym nie wiedzieli.
4 czerwca walki rozpoczęły się na dobre od japońskiego bombardowania atolu przez samoloty pokładowe około godziny 6:35. Wczesne dostrzeżenie Japończyków przez radar umożliwiło poderwanie w powietrze wszystkich sił lotniczych atolu, ich część miała go bronić, część atakować flotę przeciwnika. W yniku akcji japońskiej infrastruktura obronna poniosła znaczne straty ale ani pasy startowe ani żywotne partie pozycji obronnych nie zostały naruszone. Dowodzący akcją porucznik Tomonaga sugeruje w swoim raporcie ponowny atak na Midway a Nagumo poleca przezbroić rezerwowe eskadry w bomby burzące mając mgliste wiadomości o obecności sił amerykańskich.
Wykrycie lotniskowców Nagumo przez łódź latającą ‘Catalina’ o 5:20 dało Fletcherowi sygnał do przygotowania eskadr z lotniskowców ‘Enterpise’ i ‘Hornet’ do ataku. Tak więc w czasie gdy samoloty japońskie biorące udział w nalocie na Midway były w drodze powrotnej na macierzyste okręty w powietrzu znajdowały się już samoloty amerykańskie które od 7:05 do około 8:40 przeprowadziły kilka nieskoordynowanych ataków na japońskie lotniskowce. Warto odnotować, że w tym czasie Nagumo wiedział już o obecności amerykańskich lotniskowców w rejonie i rozkazał przezbrojenie eskadr zapasowych na wszystkich lotniskowcach ponownie w torpedy i bomby p.panc.
Pierwszymi które spróbowały przedrzeć się przez japońską obronę przeciwlotniczą było 6 torpedowych ‘Avenger’-ów i 4 B-26 uzbrojonych w torpedy które wystartowały z Midway jeszcze przed nalotem. Bezskutecznie. Tuż przed 8:00 na scenie pojawia się 16 bombowców nurkujących ‘Dauntless’ majora Hendersona z sił powietrznych Marines z Midway. Te znakomite w swojej klasie samoloty (rysunek poniżej) wykazały już swą wielką wartość bojową w bitwie na Morzu Koralowym, jednakże sam samolot to nie wszystko.

No właśnie, Henderson nie decyduje się na typowy atak lotem nurkującym gdzyż jego piloci należą do najsłabiej wyszkolonych w siłach amerykańskich. Podejmuje decyzję, jak się okazało fatalną, atakowania z lotu ślizgowego. Tak więc japońscy piloci z CAPs (Combat Air Patrols) i artyleria przeciwlotnicza zamiast spadających z nieba pod stromym kątem, prawie niemożliwych do trafienia samolotów widzą łatwy cel. Henderson zostaje zestrzelony tak jak i wiekszość jego podwładnych, jedynym efektem jest kilka bomb wybuchajacych spektakularnie w pobliżu lotniskowca ‘Hiryu’. Podobne, zerowe rezultaty osiagają w tym samym czasie ‘latające fortece’ B-17 bombardując z wysokiego pułapu oraz stare samoloty torpedowe USMarines „Vindicator” majora Norrisa i okręt podwodny USS ‘Nautilus’ który rownież starał się zaatakować siły japońskie.
W tym czasie kido butai jest zmuszona do gwałtownego manewrowania w celu uniknięcia zrzucanych bomb i torped co powoduje, że samoloty które wróciły z nalotu na Midway muszą czekać na lądowanie. Na wszystkich lotniskowcach odbywają sie natomiast starty i lądowania myśliwców CAP. Z tego względu przyjmowanie powracających samolotów kończy się około 9:10 dosłownie na minuty przed pojawieniem się kolejnej fali samolotów amerykańskich. To nadciągały torpedowe ‘Devastatory’ porucznika Waldrona z lotniskowca ‘Hornet, porucznika Lindseya z ‘Enterprise’ i majora Masseya z ‘Yorktowna’. Obrona japońska działa jednak wyśmienicie, zestrzeliwuje wszystkie 15 maszyn Waldrona, z całej eskadry ratuje się tylko jeden pilot. Pozostałym formacjom nie wiedzie się lepiej, japońskie ‘Zera’ są wszędzie (ale nisko nad wodą). Gdy na niskich pułapach rozgrywał się dramat samolotów torpedowych wysoko nad głowami załóg japońskich, niedostrzeżone ani przez patrole lotnicze ani przez obsadę dalmierzy artyleryjskich pojawiają się znane nam już bombowce nurkujące ‘Dauntless’ z lotniskowców ‘Enterprise’, kapitana McClusky i ‘Yorktown’ kapitana Leslie. W sumie potężna siła 54 bombowców widząca pod sobą na nieruchomej z tej wysokości tafli morza prawie puste pokłady lotniskowców Nagumy.
Jest godzina 10:22 gdy okrzyki alarmu rozlegają się na pokladach japońskich okrętów, ale czasu na reakcję praktycznie juz zabrakło. Zanim dane celów zostaną przetworzone na informacje dla artylerii przeciwlotniczej, zanim samoloty osłony wzbiją się na te kilka tysięcy stóp miną minuty. Tym razem nie ma podobnych dylematów jakie miał Henderson, piloci ze wspomnianych lotniskowców to elita w tym zawodzie. Prawie bez przeciwdziałania wroga jeden po drugim wchodzą w lot nurkowy wybierając często jako obiekt celowania czerwone ‘słońca’, hinomaru, wymalowane na pokładach startowych japońskich lotniskowców ‘Akagi’, ‘Soryu’ i ‘Kaga’. I choć piloci japońscy dokonują cudów akrobacyjnych aby dotrzymać kroku spadającym stromo ‘Dauntlessom’ nie są w stanie zapobiec nieuchronnemu. W ciągu kilku minut losy kido butai są praktycznie rozstrzygnięte.
Atak na ‘Akagi’ został przeprowadzony tylko przez 3 samoloty, gdyż pozostałe maszyny z grupy Richarda Besta dołączyły w wyniku nieporozumienia do nurkowców atakujących lotniskowiec ‘Kaga’. Best widząc to w ostatniej chwili zmienił obiekt ataku ale był to atak omalże doskonały, nie na darmo Best cieszył się opinią najlepszego pilota bombowców nurkujących w Navy. Utrzymując formację (prowadzący plus dwóch bocznych) do końca lotu nurkowego uplasowali swoje 1000 funtowe bomby również w ‘literę V’ jak pokazuje poniższy szkic.

Skutki okazały się dla okretu flagowego admirała Nagumo fatalne, choć nie od razu. Bomba zrzucona przez Besta trafiła w krawędz podnośnika samolotów i jej wybuch spowodował pożar na pierwszym pokładzie lotniczym(hangarze) a później na drugim, znajdującym się poniżej. Zaczęły palić się i eksplodować samoloty przygotowywane do przetransportowania na pokład startowy oraz zgromadzone bomby i torpedy. Pożarow tych, pomimo heroicznych wysiłków załogi, nie udało się opanować. Druga bomba otarła się dosłownie o pokład startowy i wybuchła w wodzie w okolicach rufy a właściwie pod nią i zablokowała mechanizmy sterów tak, że nawet ręczne ich ustawianie stało się niewykonalne, ‘Akagi’ został wyłączony z akcji, jak się później okazało- na zawsze. Ot fatum, potem historycy zastanawiali się jaki byłby dalszy przebieg bitwy gdyby Best chybił.
Dwa kolejne lotniskowce, ‘Kaga ‘ i ‘Soryu’ spotkał podobny los gdy każdy z nich otrzymał kilka ciężkich bomb rujnujących pokłady lotnicze i powodujących rozległe pożary. Zemściła się decyzja o przezbrajaniu samolotów na wszystkich lotniskowcach, nieodesłane do magazynów amunicyjnych bomby i torpedy wybuchały potęgując efekty pożarów. Pomimo braku uszkodzeń w częściach podwodnych w ciągu godzin lotniskowce stały się wypalonymi wrakami które zostały w rezultacie dobite przez Japończyków torpedami z niszczycieli. I chociaż brawurowe akcje lotników z lotniskowca ‘Hiryu’ (wkrótce również zaatakowanego, trafionego czterokrotnie i w rezultacie samozatopionego) obezwładniły amerykański lotniskowiec ‘Yorktown’ bitwa była rozstrzygnięta.
Znajdujące się w powietrzu samoloty japońskie nie miały już gdzie lądować i walka toczyła się tylko o wyłowienie z morza jak najwiekszej liczby wodujących lotników. Aczkolwiek częśc dowódców japońskich widziała jeszcze szanse rewanżu w nocnej bitwie jednostek nawodnych gdzie przewaga ogniowa oraz ‘długie lance’ czyli torpedy wzór 93 mogły przechylić w ich mniemaniu szalę na korzyść marynarki cesarskiej to Yamamoto złudzeń takich nie pielęgnował i nakazał generalny odwrót w czasie którego utracono jeszcze ciężki krązownik 'Mikuma' a kilka innych okrętów zostało uszkodzonych. W kraju ogłoszono kolejne świetne zwycięstwo sił morskich a tych co za dużo wiedzieli wysłano daleko od wysp macierzystych.
Dla floty cesarskiej strata czterech lotniskowców była ciosem po którym się już nigdy nie podniosła do dawnej świetności. Jednostki oddawane do służby po Midway, zarówno nowe jak i przebudowywane nie mogły wypełnić tej luki. Amerykanie zaczęli natomiast wprowadzać do akcji jednostki klasy ‘Essex’, od grudnia 1942. I choć strategicznie Midway ledwie przywróciło w owym okresie jaką taką równowagę sił i wiele jeszcze krwi przelano na wyspach i archipelagach Pacyfiku to kręgosłup IJN został przetrącony.
Straty ludzkie, zwłaszcza wśród wyszkolonych pilotów były bolesne (110 ludzi) ale nie druzgocące. Dopiero wyniszczajace walki na Wysp Salomona spowodowały pogrom personelu lotniczego japońskiej marynarki. Bardziej dotkliwa okazała się strata 721 mechaników i techników pokładowych których ze wględu na wąska specjalizację i ogólny niski poziom wykształcenia technicznego w Japonii trudno było zastąpić. Ogółem marynarka japońska utraciła w bitwie 3051 ludzi, w tym 2181 na lotniskowcach (w porównaniu do 307 po stronie amerykańskiej).
Przyczyny tak bolesnej porażki były analizowane wielokrotnie, strona japońska starała sie usprawiedliwiać błedy zarowno koncepcyjne jak i taktyczne oraz pokazywać co by było gdyby ich nie było. Czyli jak to niewiele brakowało aby dali Jankesom popalić (patrz np wspomnienia Fuchidy). Amerykanie widzieli w wydarzeniach pod Midway prawie ‘cud mniemany’ który pomógł im w pokonaniu przeważajacego wroga, zapominajac równocześnie o własnych pomyłkach itd. Obojętnie jednak jaki był splot korzystnych lub nie okolicznosci rozstrzygajacy okazał się jeden kilkuminutowy (no w sumie może ciut dłuższy) atak kilkudziesięciu samolotów. Ach, ci wspaniali mężczyźni w swych latających maszynach (20th Century Fox, 1965).
PS. Dla miłośników wojen morskich jeszcze szkic trafień w lotniskowiec ‘Kaga’.