Karolina Nowicka Karolina Nowicka
331
BLOG

Konsekwencje!

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 40


Czasami zdarza mi się zrobić coś tak głupiego, że żal d... ściska. Wczoraj na przykład, chcąc przejść na przystanek po drugiej stronie ulicy, przeszłam przez nią w „zakazanym” miejscu, pomimo iż pewna miła pani ostrzegła mnie, że w oddali stoi wóz policyjny. Uznałam jednak, że zaryzykuję, szybko przejdę i wskoczę do autobusu. Zresztą, gliniarze są tak daleko, że pewnie nawet nie zauważą, a może nie będą się fatygowali... Pofatygowali się. W dodatku dałam się złapać w najgorszy możliwy sposób, tzn. tylko dlatego, że po błyskawicznej zmianie kierunku, nagle zatrzymałam się i zaczęłam wahać, czy na pewno powinnam uciekać. Nie mam pojęcia, co mnie napadło, to było idiotyczne. I wtedy właśnie pan policjant podszedł do mnie, zapytał ze śmiechem, dlaczego uciekam i poprosił o podejście do wozu. Szkoda słów. Po pokornym wysłuchaniu pouczenia podreptałam na przystanek, jednak później plułam sobie w brodę, że jednak nie zwiałam (nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku wyszło mi to na dobre, bo nie musiałam nadkładać drogi). Nie, żebym nie lubiła policji, po prostu nie chcę mieć z nią kontaktu. :)

Jakie wyciągnęłam z tego wnioski? Że nie można łamać przepisów? SKĄD. Na naukę praworządności już za późno. Zresztą, przechodzenie przez pustą jezdnię nie jest czymś głupim, głupie jest narażanie siebie lub kogoś innego na niebezpieczeństwo. Niestety, głupie jest też lekceważenie policji; funkcjonariusze nie są ani tak durni, ani leniwi jak w dowcipach. Głupie jest też zatrzymywanie się, kiedy jeszcze jest szansa na uniknięcie KONSEKWENCJI. Dodajmy do tego zawracanie głowy mądrym, dzielnym, wspaniałym ludziom, którzy mogliby spokojnie sobie siedzieć w radiowozie, zamiast jeździć za lekkomyślną babą, której nie chce się iść do przejścia.

Ta sytuacja skłania mnie do zadumy nad tym, co niektórzy z Was tutaj wypisują. Czytam pojawiające się jak grzyby po deszczu notki, że państwo wprowadzając obowiązkową izolację traktuje ludzi jak stado bezwolnych baranów. Szydzą niektórzy blogerzy z tych, którzy dają sobie narzucić wolę władzy i odmieniają słowo „wolność” przez wszystkie przypadki. Czego ci „samodzielnie myślący” mędrkowie nie rozumieją, to tego, że prawo samo w sobie jest drastycznym ograniczeniem naszej swobody, tyle że na co dzień tego (zbyt boleśnie) nie odczuwamy, gdyż po prostu... przywykliśmy. Zewsząd otaczają nas regulacje, obostrzenia, zakazy i nakazy, a my potulnie ich przestrzegamy. Że co? Że jednak nie? Uważacie, że miłujący wolność obywatele powinni łamać prawo za każdym razem, gdy im się nie spodoba?

Oczywiście ja sama co najmniej kilka razy napisałam, że głupie, szkodliwe czy zbędne przepisy można, a nawet trzeba łamać. Nigdy jednak nie twierdziłam, że prawo samo w sobie jest czymś złym, szkodliwym, głupim czy zbędnym. Nigdy też nie twierdziłam, że jest możliwe ogólnospołeczne porozumienie co do tego, których przepisów należy bezwzględnie przestrzegać, a które wolno lekceważyć. Co dla jednego jest kwintesencją rozsądku i/lub dbałości o porządek w państwie, innemu wyda się zamordyzmem. Dlatego właśnie zasadności prawa nie tłumaczy się dorosłym tak, jak dzieciom. Po prostu się ich karze. Można, oczywiście, domagać się zmiany (niesprawiedliwego według nas) prawa, ale nie zwalnia nas to z obowiązku posłuszeństwa. Łamiąc prawo, czy będzie to skromne wykroczenie, czy poważne przestępstwo, czy robimy to w słusznej (według nas) sprawie, czy z rozbrajającej bezmyślności, czy z wyjątkowo niskich pobudek, występujemy przeciwko państwu. Nie ma żadnego znaczenia, czy to państwo jest dobre czy złe, mądre czy głupie, niepodległe czy okupowane. Ktoś ustalił zasady, a my, naturalnie, MOŻEMY je łamać, ale musimy być przygotowani na KONSEKWENCJE.

Jeśli zatem, drogi Czytelniku, czujesz, że zakaz wychodzenia z domów, spotykania się w szerszym gronie czy prowadzenia biznesu, jest głupi, szkodliwy lub zbędny, a jego przestrzeganie jest oznaką „baranowatości”, to miej odwagę się wyłamać i postępuj po swojemu. Bądź również przygotowany na KONSEKWENCJE. Oczywiście jeśli jesteś inteligentny, to nie dasz się złapać, tak jak ja. Innymi słowy: żyj, jak Ci się podoba, lecz nie domagaj się, żeby inni akceptowali wszystkie Twoje wybory. Nie jesteś pępkiem świata, przeciwnie – jesteś jednym z milionów obywateli, którzy mają swoje potrzeby, pragnienia, opinie, poglądy, zasady, i nie ma powodu, żeby ktoś traktował Cię jak bojownika o wolność, a nie zwykłego warchoła. Cokolwiek robisz, robisz na własny rachunek i własne ryzyko.

I tego właśnie naucz swoje dzieci: że mogą robić wszystko, ale owo „wszystko” ma swoją cenę. Po przekroczeniu pewnych granic spotykają nas KONSEKWENCJE. Kto o tym zapomina, jest głupszy od najgłupszego barana w stadzie, którym tak pogardza.

Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo