Czasami aż chce się wyć z rozpaczy. Znikąd nadziei. Absurd goni absurd, a konsekwencje takich politycznych absurdów ponoszą zwykli obywatele. Kogo będzie można ukarać za śmierć Agnieszki T.? A kogo ukarano za śmierć Izabeli z Pszczyny? Czy kolejne kobiety będą umierać, bo lekarze będą się bali usunąć dogorywający płód? Czy każde, nawet najbardziej upośledzone i cierpiące dziecko, musi cierpieć do naturalnego końca, jak każe ta kurwa-Konstytucja?
To słowa doktora Macieja Sochy, ginekologa z wieloletnim stażem. On wiedział, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego z jesieni 2020 roku będzie kosztować czyjeś życie. I o ile nie jestem fanką pani Lempart, bezczelnego niszczenia kościołów czy powszechnej na wywołanych przez nią strajkach agresji, o tyle jeszcze bardziej nienawidzę ludzi, którzy doprowadzili do tego, że obecnie Polki muszą wyjeżdżać za granicę, żeby dokonać aborcji ŚMIERTELNIE CHOREGO czy USZKODZONEGO płodu. A to, że przez decyzję TK niektórzy lekarze (mniej lub bardziej chętnie) zwlekają z usunięciem prawie martwego płodu, i w ten sposób przyczyniają się do śmierci ciężarnych, woła o pomstę do nieba. To kurewstwo, za które powinno się wieszać. I polityków, którzy to aprobują, i samych konowałów.
Wbrew bełkotowi niektórych Salonowych idiotów nie jestem żądną krwi nienarodzonych psychopatką. Samą aborcję uważam za coś złego. Nigdy nie poprę żądania lewicowych fanatyków, by wykonywać ją na życzenie. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy ten zabieg jest aktem miłosierdzia wobec czy to niedoszłej matki, czy nawet samego dziecka. Kompromis aborcyjny sprzed wyroku TK pozwalał na w miarę sensowne funkcjonowanie w polskiej rzeczywistości. To, co się obecnie „odjaniepawla”, a co tak porażająco dokładnie opisuje doktor Socha, jasno wskazuje na to, iż żyjemy w krainie okrutnego nonsensu. Nonsensu, który raz na jakiś czas wywołuje w lekarzach paraliż hamujący ich przed podjęciem szybkiej i radykalnej decyzji. Czy ktokolwiek ponosi potem za to odpowiedzialność? Wolne żarty.
Wybory, niestety, dopiero w 2023 roku. Za niespełna dwa lata. To cholernie długo. Kolejne kobiety będą się martwić, czy uda im się terminować ciążę, która i tak zakończyłaby się (często bolesnym) zgonem nieszczęsnego malucha. Zagłosowałabym nawet na diabła, gdyby ten obiecał poprawę tej chorej sytuacji. Ale chyba przyjdzie mi zostać w domu, bo nie ma co liczyć na tchórzliwą opozycję.
Komentarze