Sprawa rychłego wprowadzenia „wychowania seksualnego” do polskich szkół podzieliła społeczeństwo. Na Salonie24 przeważają głosy negatywne, gdyż utożsamia się te lekcje z niepotrzebną czy wręcz szkodliwą seksualizacją najmłodszych. Blogerzy nie kryją oburzenia, lęku, a nawet odrazy i przywołują niekorzystne dla homosiów statystyki o pedofilii. Jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne notki, pod nimi masa komentarzy, przez co licznik odwiedzin wali jak szalony – i pewnie o to w tym wszystkim chodzi: o zajęcie ludu czymś kontrowersyjnym, na czym w sumie zna się każdy kmiotek: cudzym tyłkiem i wychowaniem dzieci (a nawet jak się nie zna, to prawo zwyczajowe umożliwia mu to drugie działanie, niezależnie od jego skutków).
Prawda jest taka, że żadne z nas jeszcze nie wie na 100 %, skąd się bierze homoseksualizm. Można doszukiwać się przyczyn w genach, można w wychowaniu, można w złych doświadczeniach z dzieciństwa – ale to wszystko domysły. Ja stawiam głównie na geny, gdyż jedni homosie są z natury zniewieściali i żadna terapia nie zrobiłaby z nich prawdziwie męskiego faceta, innych nie dałoby się odróżnić od przeciętnego heteryka. Teoryjki, iż przyczyną tej „przypadłości” jest dominująca matka czy nieobecny ojciec wydają mi się niewiarygodne. Ale właśnie – wydają. Czego dowiemy się w przyszłości, tego przecież nikt nie przewidzi, prawda? Naukowcy są podatni na manipulację, szantaż, łapownictwo, żądzę prestiżu, przez co ich badania i odkrycia są często niewiarygodne. Ponieważ jednak tylko nauka ma szansę na prawidłowy opis świata, tedy musimy jej (do pewnego stopnia) zawierzyć. Na dzień dzisiejszy jest bezradna, jeśli chodzi o znalezienie przyczyn czy ewentualne leczenie homoseksualizmu.
My zaś, ludek prosty, a emocjonalny, i tak wiemy swoje. Emocje bowiem nie są słuszne czy omylne – są, jakie są i nie ma na nie rady. Jedni będą wiwatować na cześć dwóch całujących się panów młodych, inni czuć mdłości, a jeszcze inni wzruszą ramionami. Pełna różnorodność postaw. I właśnie przez tę różnorodność postaw nie ma szans na konsensus w sprawie właściwego wychowania dziecka. Dobrze by było, gdyby tę kwestię pozostawić w gestii samych rodziców, choćby i najgłupszych. Ani prawica, ani lewica nie powinny się wpieprzać w wychowanie młodzieży. Dotyczy to również odzianych w purpurę staruszków, którzy mienią się znawcami woli bożej.