Coraz głośniejsza w Niemczech staje się sprawa rozliczeń z przeszłością. Na własną rękę podjął się dochodzenia faktów sędzia Sądu Krajowego z Erfurtu w Turyngii Martin Borowsky. Jak wynika z jego ustaleń, znaczący procent sędziów Federalnego Sądu Pracy aktywnie brał udział w działalności reżimu hitlerowskiego.https://www.tvp.info
Zainspirowany projektem ,,Rosenburg" Dr Martin Borowsky zajął się opracowaniem biografii dwóch federalnych sędziów pracy i 23 federalnych sędziów pracy.
11 stycznia 2012 r. Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów powołało niezależną komisję naukową zajmującą się nazistowską przeszłością. Niezależna Komisja Naukowa miała przeprowadzić dochodzenie w sprawie ciągłości narodowosocjalistycznych Niemiec w działalności rządu Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości w okresie powojennym lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Ponieważ w tym czasie Ministerstwo Sprawiedliwości miało swoją siedzibę w „Rosenburgu” w Bonn-Kessenich, projekt nazwano ,,Projekt Rosenburg".
Ambitny projekt więc nie można się dziwić, że po ośmiu latach projekcji dr. Borowsky opracował to co opracował i na wykładach prawdę wykłada.
Znaczy się prawdę niepełną, bo przecież dopiero osiem lat minęło od chwili zaprojektowania. A prawda jest taka, że pod rządami Kiesingera i kierownictwem ministrów socjaldemokratów liczba nazistowskich zbrodniarzy na kierowniczych stanowiskach w RFN przedstawiała się następująco:
MSZ 35 ambasadorów, ministerstwo sprawiedliwości i sądy 500, MSW 745, ministerstwo obrony, NATO i wszystko, co z prawem i finansami miało związek, miało swojego nazistę i lekko liczyć ponad 2000 najwybitniejszych synów III Rzeszy miało pełne ręce roboty. Dlaczego teraz i nagle ukazują się publikacje dotyczące spraw znanych już w latach sześćdziesiątych, powiedzieć nie potrafię, ale wiem, że czas na oczyszczenie nadszedł. A kto się oczyszcza? Uczciwi, godni zaufania i praworządni.
Komentarze