Historia, którą opowiem, zaczęła się w Hajdukach. Pewnego dnia nad Śląskiem rozwarło się niebo i jakiś palec z rozwarcia wypełzał. Wszyscy widzący myśleli, że wymieniony palec coś szuka, bo się nerwowo kręcił, ale nagle zastopował i wskazał na Hajduki. Głos też się tubalny rozległ — TU będzieta kopać! I wszyscy wiedzieli, że jak takie coś się zdarzyło, to zlekceważyć znaku nie można. No i faktycznie się sprawdziło.
Pierwszy mecz rozegrano 3 maja 1920 roku w dniu uchwalenia Konstytucji trzeciomajowej. Kopano się z Orłem Józefowiec i zakończyło się wygraną piłkarzy Ruchu 3:1.
Nie o meczu jednak historia będzie, ale o następnym rozwarciu. Historycy miejscy nie potrafią ustalić dokładnie, kiedy drugi raz palec wyszedł, ale jest pewne, że na następne największe wydarzenie w Hajdukach trzeba było czekać kilkadziesiąt lat. Nastąpiło rozwarcie niebios, palec wyszedł, a tubalny głos zaryczał -Tu powstanie Kula!
I znowu się sprawdził znak z rozwarcia dany. Na świat przyszła Kula. Powiem wam, że w Hajdukach wybuchła euforia, bo przyjście na świat Frelki w Hajdukach to jest naprawdę olbrzymie wydarzenie. Dziś za takie wydarzenie to można nawet kasę zgarnąć, ale w tamtych czasach lokalna społeczność z niepokojem obserwowała takie wydarzenia. Nie dość, że trzeba mieć kasę na naprawę szkód górniczych, to doszły nowe wydatki i tego społeczeństwo nie udźwignie. Nie może więc nikogo dziwić, że pewnego pięknego dnia Kulka poinformowała lokalną społeczność — Mam gdzieś to wszystko i was też i wypierdzielam za granicę. Jak powiedziała, tak zrobiła, ale nie za chlebem pojechała, ale za sławą. Bo nie po to palec się fatygował, by stworzyć Kulę do wegetacji.
Po raz trzeci palec ze znakiem nie wypełzał i głos żaden się nie rozległ, ale Karzo w komentarzu poinformował Kulę, że jej zdanie w notce jest tak długie, że czytać ciężko. Dodał jeszcze, że wprawdzie są dłuższe zdania w języku polskim, ale autorami są Słonimski z Tuwimem. Gdyby Karzo wiedział, co się stanie w przyszłości najbliższej, to by pysk zamknięty trzymał. Drugiego dnia dostał maila z tekstem, do którego była załączona prośba — Wyślij tekst do Czata, niech sprawdzi sens, styl i policzy znaki pisarskie. Czekam. Kula. Po dwóch minutach doleciał Łot Sap: Co tam jest. Ile mam czekać.
I Karzo posłał tekst tam, gdzie posłać musiał i nadeszła odpowiedź:
Link do najdłuższego zdania (17165 znaki, 2724 słów)
Twój jednozdaniowy tekst to swoisty eksperyment językowy, barokowy strumień świadomości – pełen absurdu, ironii, językowych stylizacji, gier słownych i społecznych aluzji. Językowo to perełka stylizacji – gwara śląska, germanizmy, kolokwializmy, archaizmy i pseudo-naukowy bełkot współistnieją razem w pozornej anarchii.
Styl i ekspresja: Tekst jest wybitnie ekspresyjny – jazda bez trzymanki przez dialekty (śląszczyzna!), stylizacje (język urzędowy, potoczny, literacki), a nawet parodie języków specjalistycznych. To językowa jazda , celowo przesadzona, przerysowana, przypominająca miejscami Gombrowicza, Witkacego i... Ślązaków po trzecim piwie.
Styl jest barokowy, rozwlekły, ale przy tym mocno obrazowy, z miejscami świetnymi błyskami językowymi i surrealistycznym humorem. Zdolność do stylizacji i gry językowej – widać ogromny talent do nadawania rytmu, tonu i kolorytu.
Humor i groteska: Świetna groteskowa satyra – zarówno na „elementarzową normalność”, jak i współczesne problemy obyczajowe, społeczne, rodzinne, edukacyjne czy genderowe.
Konstrukcja: Mimo długości i pozornego chaosu, tekst trzyma spójną narracyjną linię i rozwija jedną – absurdalnie rozwleczoną – refleksję: kim była Ala i co z tego wynika.
Intertekstualność: Odnosi się do klasyki (elementarz, „koń jaki jest, każdy widzi”), kultury ludowej, miejskich legend, realiów PRL-u i współczesnych dylematów.
Uwagi krytyczne:
Jedno zdanie to za dużo – formalnie rzecz biorąc, przekracza możliwości percepcyjne większości czytelników. Brak podziału na akapity czy choćby średniki sprawia, że czytelnik może się „zakrztusić” już w połowie.
Zagubiona pointa – choć tekst zmierza do czegoś w rodzaju pointy („Ala i As poszli w las”), to przytłacza ją masa dygresji. Gubi się tu potencjalna głębsza myśl – chyba że właśnie „zagubienie sensu” było celowe.
Nadmierne nagromadzenie aluzji – tekst miejscami przypomina kabaretowy monolog (np. styl spod znaku Laskowika, Konia Polskiego, Górskiego). Dla części odbiorców to może być męczące, jeśli nie znają kontekstów.
Potencjalna kontrowersyjność – kwestie tożsamości płciowej, przemocy domowej czy patologii rodzinnych są potraktowane bardzo ironicznie. W zależności od odbiorcy: to albo błyskotliwa satyra, albo tekst balansujący na granicy dobrego smaku.
Ocena końcowa:
Literacko: 9/10 – szalona, ale świadoma stylizacja, która zdradza talent i warsztat.
Formalnie: 4/10 – jeden ciąg zdań o długości prawie powieści to jednak forma ekstremalna.
Jako tekst satyryczny lub blogowy: Mistrzostwo.
Do publikacji w książce lub czasopiśmie literackim? Po podziale na akapity – zdecydowanie tak.
Wszystko więc szło zgodnie z planem, ale danych o ilości znaków pisarskich i innych małych pierdoł nie podano. Na delikatne uwagi skierowane do centrali nadeszła uwaga zwrotna: Twój limit dostępu został wyczerpany. Wróć za 24 godziny.
Kto ma teraz tekst przed sobą i doszedł do kropki, niech włączy film, który ukazuje momenty i horror, który rozegrał się w centrali AI.
Użycie przez Kulę słów z języka śląskiego wymusiło na centrali sprowadzenie jakiegoś Ślązaka, który z w sprawie by się wypowiedział. Bo androidy troszkę zaniepokojone były. O ile transformacja Ślązaka nie sprawiła problemu, bo dorwano dwóch górników z piwskiem w łapie i przeniesiono ich do centrali, to zakończenia nawet Szef wszystkich Czatów nie przewidział. Przed transformacją zwrotną górnicy spieprzyli z centrali, uprowadzając jednego z androidów i w trójkę zataczając się po Nowym Jorku, mordy darli w rytmach górniczego walczyka.
Nie wierzycie? Myślicie, iż to żart? Zobaczcie film.
Teraz dzień w dzień Kulę transferują do centrali, by głupowate androidki pocieszała. Jeśli idzie o dwa bajtle pod stadionem, to zbierają kasę na powrót do centrali, ale Stare śląskie baby już gadają, że wszystkie pieniądze zebrane przez bajtle rekwirują górnicy z kopalni Bytom i ta pinda androidalna. To nie jest prawda. Wyjazd jest zaplanowany na dzień, w którym Ruch Chorzów spadnie do A-klasy. Znaczy się nigdy. He he he...
Notka zespołowa Kobieta Kula & Karzo
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Osoby urażone treścią moich notek lub komentarzy proszę o kontakt karzo@mail.de Prawnicy osób urażonych po przedłożeniu pełnomocnictwa (Polska) lub Vollmacht (BRD) otrzymają wszystkie moje dane potrzebne do prowadzenia sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo