Notka opublikowana przez Jarek Ruszkiewicz SL (SpiritoLibero) Źródło: WolneMedia.net
Notka w stylu Dżona neonowego a oleandro na Salon24 została skrócona, ponieważ na salonie nikt długich tekstów nie czyta. Szkoda czasu na pierdoły, tym bardziej że najlepszą zabawą jest komentowanie, a nie zawsze jest to możliwe. Tego oleandro nie potrafisz zrozumieć. Fragmenty z pełnego tekstu wyłowił agent Karzo. Adres do całości TUTAJ
Chciałem tekst notki omówić z Dżonem znanym na Salon24 jako oleandro, ale jak ktoś blokuje dostęp do bloga, bo myśli, że otoczony jest przez agentów, to z takim osobnikiem siłą kontaktu nie nawiążesz. Proszę jednak przeczytać całość pod podanym adresem i samemu wyciągać wnioski. Proszę też, by do tekstu podchodzić troszkę z przymrużonym okiem, bo niewinnego łatwo skrzywdzić, a naprawienie krzywd jest trudniejsze, niż myślicie. Do przemyślenia adres do tekstu GPS salon24.pl/u/gps (GPS powrócił do pisania na NEon24)
Opublikowano: 24.09.2024 | Kategorie: Media, Publicystyka, Publikacje WM, Telekomunikacja i komputery
Tytuł: Jak zajumać portal, czyli prawdziwa historia „NEonu24”
Inicjatywa medialna pana Ryszarda Opary od początku miała pecha.
Jak przyznaje sam Opara, założył wówczas „Nowy Ekran” w celu medialnego nacisku na bank Pekao SA, z którym toczył spór i ewentualnie jako dźwignię do kariery politycznej. Czyli cele były jak najbardziej partykularne, a nie głoszona werbalnie miłość do umęczonej Ojczyzny.
Nowy Ekran ruszył z przytupem, redakcja liczna i z dobrymi uposażeniami. Żeby zachęcić do pisania znane nazwiska, płacono kilka tysięcy złotych za dwie, trzy notki miesięcznie. Wydatki szły w miliony, które jeszcze wtedy Opara miał. Potem kasa się skończyła i zaczęły się schody. Opara znalazł sponsora strategicznego, miał nim być Aleksander Gudzowaty, ale przedwcześnie zmarł. (...)
O samym Oparze też pisano różnie, ale tego nie będę komentował, bo opieram się jedynie na faktach, które osobiście zweryfikowałem i nie zajmuję się doniesieniami z magla.
W każdym razie gdy skończyła się kasa, zaczęły się schody. Członkowie redakcji przestali otrzymywać sute wynagrodzenia a sam redaktor naczelny Tomek Parol podjął próbę przejęcia portalu. (...) Trzeba było zaczynać praktycznie od zera.
Opara to trudne zadanie powierzył ostatniemu lojalnemu członkowi starej redakcji o nicku Mnich Zarazy oraz mi (Jarek Ruszkiewicz). (...)
Następnym ciekawym epizodem była spółdzielnia.
Ja (Jarek Ruszkiewicz) byłem już zmęczony administrowaniem i ciągłymi przepychankami. Opara zresztą też szukał kupca na portal, ale tak naprawdę nigdy nie chciał się go pozbyć, bo jak sam twierdzi ciągle „kocha Polskę i wszystkich Polaków”. Tym bardziej że utrzymanie nic go nie kosztowało. (...)
Sam Opara przystał na tę inicjatywę. Domena NEon24.pl, której formalnym właścicielem jest Fundacja „Nowy Ekran” (fundatorami są Ryszard Opara i jego żona Ewa) miała zostać przekazana za symboliczną złotówkę spółdzielni. Przygotowania szły pełną parą, ale pewnego pięknego dnia Opara wstał lewą nogą i wycofał się z projektu, a ja zostałem z ręką w nocniku. Co więcej, do dziś różne żydobanderowskie śc****wa oskarżają mnie o celowe wyłudzenie pieniędzy od niedoszłych członków spółdzielni (sic!). (...)
Jakiś rok temu Opara zwrócił się do mnie, żebym znowu objął funkcję prezesa fundacji i jakoś reanimował portal. Początkowo chciałem odrzucić propozycję, bo podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale w końcu uległem. Opara przygotował odpowiednie uchwały fundacji i starczyło jedynie zanieść je do KRS.
Postawiłem jednak dwa warunki — odsunięcie Zawiszy Niebieskiego od administrowania oraz ograniczenie roli Dżona do funkcji informatyka programisty. Krótko mówiąc, ja miałem odpowiadać za stronę merytoryczną portalu a Dżon za bebechy. Z odsunięciem Zawiszy nie było problemu, ale z Dżonem i owszem.
Przeprowadziłem z nim kilka rozmów telefonicznych i początkowo wszystko wyglądało dobrze, Dżon akceptował podział ról. Okazało się to jednak oszustwem, Dżon po prostu wziął mnie na przeczekanie, wiedząc doskonale, że Opara nie jest w stanie go ruszyć. (...)
Dżon, grzebiąc przez dwa lata w skrypcie, ustawił takie zabezpieczenia, że jest praktycznie nie do ruszenia przez Oparę. Jedynym sposobem pozbycia się go byłaby całkowita likwidacja portalu. Zasięgnąłem opinii pewnego dobrego hakera, który przyjrzał się sprawie i stwierdził, że rzecz jest jak najbardziej do zrobienia.
Tak więc Opara został wywłaszczony (czyt. okradziony) w biały dzień w białych rękawiczkach. (...)
Teraz kolej na Dżona. To, jak się okazuje, człowiek Renesansu — informatyk, programista, bloger i administrator w jednym. Jednym słowem omnibus. Gdy miałem znowu prostować „NEon”, zadałem Oparze pytanie — Ryszard, skąd tyś wytrzasnął tego Dżona? „Sam się zgłosił i powiedział, że chce nam pomóc, gratis” – odpowiedział. Faktyczne, po rezygnacji naszego starego informatyka była dziura, bo skrypt jak wszystko na świecie starzeje się i czasami wymaga konserwacji. Tak więc nikomu nieznany facet z ulicy dostał klucze i wolną rękę. Gdyby jeszcze Opara miał zapasową kopię kluczy, to byłoby pół biedy, ale Opara nie ma.
„NEon” z witryny starającej się przedstawić rzeczywistość taką, jaka jest, bez powielania kłamliwej propagandy, staje się powoli ściekiem zdążającym do poziomu mendiów Sakiewicza. „NEon” w rękach Dżona, Zawiszy czy kryptosyjonisty Ziemińskiego, to następna mainstreamowa jaczejka do duraczenia „wszystkich Polaków”, których tak kocha Opara.
I tu historia naprawdę kiedyś wolnego miejsca wymiany myśli i informacji się kończy. Znika jedno z ostatnich polskich miejsc w Sieci. Zostają WolneMedia.net, „Gajówka Maruchy” i może jeszcze kilka. Nasi wrogowie mają czas i pieniądze, żeby przeszkadzać, jak się tylko da.
Nie muszę chyba nadmieniać, że po zalogowaniu się widzę komunikat – „blokada permanentna”. SpiritoLibero z wozu – żydobanderowcom lżej.
Autor tekstu Jarek Ruszkiewicz SL (SpiritoLibero)
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Uwaga! Wszystkie ilustracje na blogu – niezależnie od sposobu ich powstania (fotografie, grafiki komputerowe, obrazy generowane sztucznie) – mają charakter wyłącznie ilustracyjny i nie przedstawiają rzeczywistych osób. Wszelkie podobieństwa do osób istniejących są przypadkowe. Autor nie przetwarza danych osobowych i nie wykorzystuje wizerunku żadnej osoby bez jej zgody. W razie wątpliwości proszę o kontakt – sporne materiały zostaną usunięte.
Osoby urażone treścią moich notek lub komentarzy proszę o kontakt karzo@mail.de Prawnicy osób urażonych po przedłożeniu pełnomocnictwa (Polska) lub Vollmacht (BRD) otrzymają wszystkie moje dane potrzebne do prowadzenia sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo