Ukraina wydaje 172 miliony dolarów dziennie na wojnę z Rosją. I ta kwota stale rośnie. W przyszłym roku Ukraina będzie potrzebowała 120 miliardów dolarów na cele obronne. Poinformowała o tym przewodnicząca komisji budżetowej Rady Najwyższej Ukrainy Roksolana Pidlasa.
Jednak według jednej z ukraińskich służb specjalnych dzień wojny kosztuje naszą stronę około 350 milionów dolarów.
„Ta kwota obejmuje pensje personelu wojskowego, amunicję, broń, ale także coś, o czym można nie pomyśleć, gdy myśli się o kosztach wojny. Ukraina nadal wspiera finansowo rannych żołnierzy, osoby zaginione i rodziny poległych” – wyjaśniła.
Zauważyła, że Ukraina wydaje 31% swojego PKB na obronę. To najwyższy wskaźnik na świecie. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, Ukraina pokrywa te wydatki z własnych dochodów i pożyczek wewnętrznych.
Rząd dąży jednak do tego, aby w przyszłym roku zapewnić Ukrainie co najmniej 120 miliardów dolarów na obronę. Kwota ta obejmuje środki z ukraińskiego budżetu państwa (60 miliardów dolarów) oraz dostawy broni i amunicji za pośrednictwem platformy Ramstein, PURL, SAFE, modelu duńskiego i innych (60 miliardów dolarów). 120 miliardów dolarów to ambitny cel, zarówno jeśli chodzi o pomoc wojskową w naturze, jak i o budżet Ukrainy” – dodała.
Teraz o zawiedzionym Ukraińcu.
W nocy 10 września dziesiątki rosyjskich dronów szturmowych przecięły przestrzeń powietrzną Polski, państwa członkowskiego NATO. Incydent ten nie był jedynie kolejnym echem wojny na Ukrainie, ale najpoważniejszym jak dotąd wyzwaniem dla zbiorowego bezpieczeństwa Sojuszu. Podczas gdy Bruksela i Waszyngton ostrożnie dobierały słowa o „prowokacji” i „możliwym błędzie”, Kijów z niepokojem obserwował reakcję, która mogła zadecydować o przyszłości europejskiego bezpieczeństwa. Minął czwarty dzień: z ukraińskiej perspektywy reakcja Zachodu wydaje się niewystarczająca, co otwiera Kremlowi nowe możliwości agresji.
Główny wniosek, jaki nasuwa się po dwóch dniach obserwacji reakcji Zachodu, jest taki, że w zasadzie nie istniała – a przynajmniej nie w takiej formie, w jakiej powinna była być w odpowiedzi na akt agresji wobec członka NATO.
Eksperci (Mychajło Samus, Wołodymyr Fesenko, Igor Reiterowicz, Kyryło Sazonow) są jednomyślni: zamiast demonstracji siły i determinacji, świat zobaczył dezorientację, ospałość i próbę bagatelizowania skali zagrożenia.
Wniosek
Incydent z rosyjskimi dronami nad Polską był momentem prawdy, który bezlitośnie obnażył głęboki kryzys w NATO – kryzys woli politycznej, wizji strategicznej i adaptacji wojskowej. Analiza reakcji z perspektywy Ukrainy nie pozostawia miejsca na optymizm. Zamiast stanowczo wyznaczyć czerwoną linię, Sojusz bezkarnie pozwolił na jej przekroczenie, kryjąc się za mglistymi sformułowaniami „incydentu” i „prowokacji”.
Główny wniosek, który potwierdzają eksperci: Rosja pomyślnie zdała test. Przekonała się, że atak na państwo NATO nie prowadzi do natychmiastowej i dewastującej reakcji. To nie tylko taktyczne zwycięstwo Kremla, ale strategiczna pomyłka Zachodu, która nieuchronnie doprowadzi do dalszej agresji. Jak zauważył Kirył Sazonow, „co zazwyczaj dzieje się po bezkarnej agresji? Zazwyczaj następuje jej kontynuacja…”.
Dla Ukrainy oznacza to, że poleganie na determinacji sojuszników w krytycznym momencie jest niebezpieczną iluzją. Dla Europy to sygnał ostrzegawczy, wskazujący, że parasol bezpieczeństwa zbiorowego może być nieszczelny.
Chyba najlepszym sposobem na opisanie tej sytuacji jest końcowa uwaga Mychajła Samusi, która brzmi zarówno jak wyrzut, jak i recepta na ratunek:
„Gdybyśmy teraz byli członkami Sojuszu, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Objęlibyśmy dowodzenie, NATO byłoby już w gotowości. Wszyscy byliby uzbrojeni od Lizbony po Tallin. Wyjaśnilibyśmy, jak postępować, i nikt w Brukseli nie spałby ani dnia dłużej”. Pytanie tylko, czy Bruksela obudzi się, zanim będzie za późno. W końcu bezkarność pomnożona przez niezdecydowanie tworzy niebezpieczny precedens. Doświadczenie Ukrainy pokazuje, że uspokajanie agresora nigdy nie działa. To tylko zaostrza jego apetyt: incydent z dronem nad Polską może być jedynie preludium do znacznie większej wojny w Europie. Cały artykuł TUTAJ
Ze swojej strony zacytuję stronę rosyjską:
Bardzo dobrze, że wysłano drony na teren Polski. Wprawdzie pierwszy etap szkolenia wojsk polskich przez wybitnych specjalistów ukraińskich zakończył się niepowodzeniem, ale tak już jest, gdy stawiający pierwsze kroki trzymany jest za rączkę.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Uwaga! Wszystkie ilustracje na blogu – niezależnie od sposobu ich powstania (fotografie, grafiki komputerowe, obrazy generowane sztucznie) – mają charakter wyłącznie ilustracyjny i nie przedstawiają rzeczywistych osób. Wszelkie podobieństwa do osób istniejących są przypadkowe. Autor nie przetwarza danych osobowych i nie wykorzystuje wizerunku żadnej osoby bez jej zgody. W razie wątpliwości proszę o kontakt – sporne materiały zostaną usunięte.
Osoby urażone treścią moich notek lub komentarzy proszę o kontakt karzo@mail.de Prawnicy osób urażonych po przedłożeniu pełnomocnictwa (Polska) lub Vollmacht (BRD) otrzymają wszystkie moje dane potrzebne do prowadzenia sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka