Powroty partyzantów

Bohaterem dni ostatnich został niejaki Migalski i chwała za to mu, bo takich nam trzeba.Dwa lata po faktach nam znanych,Migalski uzmysłowił ,,umordowanemu narodowi",że politycy PiS szanse na utworzenie grupy partyzanckiej na terenie Rosji zaprzepaścili.Zamiast przedzierać się lasami do miejsca ,,zrzutu",kluczyć i wroga w błąd wprowadzać,potencjalni partyzanci poczłapali na wyżerkę.Po ujawnienu TAKICH faktów,Migalski został wirtualnie okrążony przez elektorat opcji wymienionej i uznany za niepoprawialnego półinteligenta.Szanse na wyjście Migalskiego z okrążenia zostały pogrzebane po złożeniu przez mąciciela tzw.wyjaśnienia autorskiego.Wiadomym przecież powszechnie jest,że głupkiem być nie wystarczy ale trzeba to jeszcze udowodnić i dlatego wyjaśnienie Migalskiego konieczne było.Oczywistością w tej całej historii jednak jest,że ,,lotmistrz" Antoni po stracie prawie 50% zasobów osobowych z pozostałymi mu do dyspozycji bojownikami dokonał odwrotu z terenu nieprzyjaciela.Zwarta i dobrze zorganizowana grupa po opanowaniu składów aprowizacyjnych wroga,pobrała niezbędny do odwrotu zapas pokarmu i wytransportowała się do bazy krajowej.Genialne i strategiczne posunięcie Antoniego przejdzie do historii i sam dowodzący komentuje to następująco -,,Fakt poprosił o komentarz Antoniego Macierewicza, który był wtedy w Smoleńsku. -Z zainteresowaniem słucham tego, co pan mówi. Nie widzę powodu, żeby odpowiadać na tak absurdalnie postawione zarzuty - powiedział Macierewicz. Poseł nie zaprzeczył jednak, że w takim obiedzie uczestniczył. " Ot,skromny i chwały niełasy.