Człapanie

Opieka rządowa.

9-10-2010

Zwolennikiem ,,prawicy" nie jestem, ale nie oznacza to by nie spróbować poleźć z kimś orginalnym."Raźno sunęliśmy już przed trybunami" w towarzystwie agentów "obcych",rządowych i ludu z widocznym efektem zmiany posuwania na człapanie, więc nowa próba może być interesująca.
 W kraju marzycieli szybki marsz do dobrobytu jest jednak problemem.Obietnica przydziału lakierek do człapania usypia czujność już drzemiącej logiki i wyzwala czuwającą głupotę.Obdarowani zapominają,że na cmentarzu marzeń leżą zawsze bosi, a obietnice są zjawiskiem cyklicznym i wymyślonym przez "elitę".Czy warto oddać głos na kogoś kto proponuje nam jeden dobrze wykonany bucior w którym wspólnie skacząc poszukamy drugi?Warto,bo drugiej okazji już nie będzie.
Komu wierzyć?Czym można przekonać skołataną łepetynę do czegoś co nie zostało stworzone.Może naszym ideałem jest ten co głosi,że rączki ma czyste i on zawsz chciał dobrze.Takich w krajowej paradzie debiliantów jest wielu i zalecam daleko posuniętą ostrożność.Nie jeden z czystymi łapami, po założeniu rękawiczek, potrafił "wystrzelać" tych którzy ofiarują nam pomoc w oczyszczeniu podwórka.
Nim zaczniemy wybór należy się zorientować co i kogo chcemy wybrać. Wybierać jest w kim i ciągle dochodzą "nowi",więc problemu nie ma."Chętni" mają ten sam rodowód i te same ciężkie przeżycia związane z  epoką spcjalistycznego dobrobytu-a każy z nas wie jak było.Jedni z morderczym zapałem cegły z ruin wybierali,a drudzy z takim samym zapałem potrafili mordę obić.Taki mały podział na rynku pracy.


Prawica jest jak "tuba"głosząca dobrą nowinę,jednak bez możliwości szybkiej realizacji naszych pragnień.Czy wystarczy to wyborcom i zwolennikom prawicy?
Karta  prawicy z epoki czerwonych w miarę czysta  jest i szansa na uruchomienie "tuby"która głos wydać może jest możliwe.Kto przestraszy się "głosu" prawdy zobaczymy podczas konfrontacji medialnej.Szkoda,że są takie grupy  co sugerują swoim zwolennikom poparcia niejakiego (.................),gdyby z jakiś powodów sami nie dali rady.Sam fakt wątpienia w zwyciestwo jest niepokojący,  Proponowanie wyborcy by przeanalizowali opcje awaryjną  wybrania kija z dziurą -który w kręgach muzykalnych zwany jest fujarą , jest nietaktowne."Tuba" zawsze pozostanie tubą obojętnie gdzie jest umiejscowiona i tylko  "tuman wyborczy "stawiający na fujarę, będzie cicho piszczał próbując w kij dmuchać.
Rządzić czy zarządzać  by do dobrobytu poczłapać?.Jak to zrobią i kto to opłaci?Kto pierwszy odpowie na te pytania może już kupić mieką poduchę na tron i zapisać się historycznie w pamięci tych, co rana wstają i czasu na głupoty im brakuje-bo praca dla rodziny priorytetem jest.
Jak to w życi bywa marzenia o dobrobycie są zjawiskiem powszechnym i czasami łepetyna po zderzeniu ze stanem faktycznym uszkodzeniu ulegnie do błądzenia doprowadzając.Trudno się powiada i za kilka lat zaczyna się myśleć normalnie.Historia zna przypadki,że na ruinach zniszczonych umysłów potrafiono większe gówno zbudować i jakoś przetrwaliśmy,jednak fakty są bezlitosne i lepiej w odpowiedniej chwili zatkać  dziurę  fujary-bo koszt mniejszy i z przepracowania się nie padnie.