Nie będę uczestniczył w tej obłędnej dyskusji, ktora towarzyszy końcówce kampanii prezydenckiej. Nie oglądałem żadnej debaty i nie interesuje mnie kto z kandydatów - Kaczyński, czy Komorowski - w nich wygrał.
Nie uczynię żadnej satysfakcji zwolennikom marszałka Bronisława Komorowskiego. Nie dam żadnej satysfakcji zwolennikom premiera Jarosława Kaczyńskiego. Nie będę się emocjonował wybrykami Janusza Palikota i mu podobnych w PO, ani nie będę komentował żadnych wypowiedzi Jarosława Kurskiego i któregokolwiek z liderów PiS.
Nie zadeklaruję głosowania ani na Komorowskiego, ani na Kaczyńskiego. Nie zadeklaruję, bo obecna dyskusja polityczna poszła strasznie na skróty. Jeśli opowiedziałbym się za Kaczyńskim, byłbym oskarżony o sprzyjanie atmosferze wojny, a gdybym wskazał na Komorowskiego - za liberalnego przeciwnika Polski i polskości.
Nie będę komentował dzisiaj żadnych sondaży - mając o nich swoją ugruntowaną opinię. Robię sobie ciszę wyborczą na kilkanaście godzin przed tą właściwą.
Robię sobie ciszę wyborczą, myśląc o pozapolitycznych obowiązkach i przyjemnościach. Wszystkim życzę miłego weekendu - zarówno zwolennikom Komorowskiego, jak i stronnikom Kaczyńskiego, liberałom i komunistom, konserwatystom i socjalistom, anarchistom i narodowcom, rock'n'rollowcom i punkom, lesbijkom i heteroseksualistom, biznesmenom i robotnikom, dyrektorom i naukowcom. Tym, co pójdą na wybory, ale i tym, którzy lokale wyborcze ominą szerokim łukiem. Wszystkim. Bo wszyscy z Polski jesteśmy i w Polsce mieszkamy.
W Polakami będziemy bez względu na to, która wizja rozwoju Polski wygra w tę niedzielę. Pozdrawiam, Krzysztof Mączkowski.
Inne tematy w dziale Polityka
