Walka o krzyż przed Pałacem Prezydenckim zaczyna przybierać żenujące formy. Obie strony okładają się nim bez większej żenady. Pana Boga w tej debacie nie ma już dawno.
Trudno powiedzieć, kto bardziej przesadza - ci, co nagłośnili temat jego pozostawienia przed Pałacem, czy ci, którzy stosują już wszystkie formy "robienia sobie jaj" z tej sprawy.
Niestety nie mam złudzeń: nie o Boga i jego cześć chodziło PiSowskim autorom listów otwartych kierowanych do prezydenta Komorowskiego o jego pozostawienie tam, gdzie postawili go harcerze, a raczej o swój wizerunek "twardego" prawicowca. Chodziło o wyrobienie sobie nazwiska przed kolejnymi wyborami. Gdzie byli ci panowie, dziś obrońcy krzyża, kiedy parę miesięcy temu Jarosław Kaczyński wyrzucał Marka Jurka z PiSu tylko dlatego, że stanął w obronie poglądów katolickich?
Inicjatywa zbierania podpisów po apelem o ... jego przeniesienie, czy funkcjonująca całkiem od niedawna grupa na Facebooku pn. Niech ośmiornica Paul zadecyduje co zrobić z Krzyżem Pałacu Prezydenckiego,również niewiele mają do czynienia z boskim oddaniem.
Jedną i drugą stronę konfliktu (mój Boże, wokół krzyża konflikt !!!) stanowią katoliccy ponoć politycy. Wstyd to i dla chrześcijańskiego Niesiołowskiego, jak i dla chrześcijańskiego Ziobry. Skoro cyrk z najświętszego symbolu chrześcijańskiego świata robią sobie sami chrześcijanie, nie dziwmy się, że większy cyrk będą z niego robili sobie ci, którzy chrześcijaństwa nie lubią.
Dziwią się panowie z sejmu, że geje na swojej paradzie powołują się na cytaty z Pisma Św. w sposób szyderczy i perfidny, ale całkowicie perfidnie wykorzystują krzyż w swoich politycznych sporach.
Politycy już dawno o Bogu zapomnieli - wszak nie Pan Bóg wybiera ich do parlamentu ...
Inne tematy w dziale Polityka
