Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
1002
BLOG

Piękne nie musi oznaczać puste

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 0

 

Mówi o sobie, że nie jest seksbombą. Do życia podchodzi jak zwyczajna kobieta, choć zachwycają się mężczyźni na całym świecie. Uważa się za szczęśliwą, choć ma świadomość mijającego czasu. Nigdy nie zniknęła z okładek kolorowych pism, choć nie jest jedynie gwiazdeczką do pokazania, a jest jedną z niewielu w sumie aktorek, które mają coś ciekawego po powiedzenia. Monica Bellucci.
 
Czasem nie chce się wierzyć, że kobieta tak fascynująca, intrygująca, zachwycająca, będąca obiektem pożądania i zachwytów męskiej widowni, pozostaje normalna, bez specjalnego zadęcia i zarozumialstwa.
 
Z niezwykłą w świecie showbusinessu szczerością, ale i pokorą przyznaje, że uroda – jakkolwiek ważna w rozwoju kariery aktorskiej – nie jest najważniejsza. Poza tym, jako dobro czasowe, z czasem przestaje mieć znaczenie. To banał, ale uroda, piękno przemija, dlatego ważne jest, aby za tym, jak wyglądamy, stało to, co mamy do powiedzenia i kim jesteśmy.
 
Do swojej cielesności podchodzi więc ze spokojem i dystansem. Jakby nie interesował jej ten cały otaczający ją świat cmokający z zachwytu nad jej urodą i seksapilem: Kamera lubi ładne kobiety, więc modelki nie mają problemów ze znalezieniem pracy w kinie. Tyle że wszyscy patrzą na nie jak pozbawione mózgu kukiełki. A mnie nie odpowiada rola seksownego kociaka. Chciałam pracować nad rolami intelektualnie i emocjonalnie, a nie tylko dbać o równą opaleniznę […] Najbardziej lubię wyzwania, które każą mi głęboko zaglądać w ludzką duszę […] Wizerunek bywa pułapką, ale zamiast mężczyzn najczęściej wpadają na nią same kobiety
 
Potwierdzają to filmowe role, których się podjęła – do najbardziej znanych należą „Nieodwracalne”, „Pasja”, „Za ile mnie pokochasz?”, „Nie oglądaj się” (znany współudział Sophie Marceau; o tej roli mówi: …obie cieszyłyśmy się, że nie musiałyśmy znowu na ekranie kusić i uwodzić. Cierpienie bohaterki zmuszało nas do porzucenia masek piękności. Stajemy się w tym filmie brzydkie, ale za to prawdziwe ), „Sanguepazzo”, czy „Ona mnie nienawidzi”.
 
Oczywiście, będą i tacy, którzy wypomną nieambitną rolę w filmach o Asterixie, albo bardzo specyficzny występ w filmie „Malena”,  gdzie nie ma miejsca na głęboką filozofię i intelektualizm. Film posługujący się obrazami, nasączonymi erotyzmem. Sama zainteresowana mówi: Człowiek nie może żyć bez seksu. Gram dorosłe kobiety, które mają życie erotyczne. Ale też setki problemów, dzięki którym bohaterki stają si interesujące. Bo piękno przykuwa uwagę na pięć minut, później trzeba czymś innym walczyć o uwagę widzów. I to mnie ciekawi. Zawsze marzyłam, by być aktorką, a nie seksbombą z kolorowych pisemek. Dlatego nawet jeśli grałam tak zmysłowe role jak w „Malenie”, starał m się, aby miały one drugie dno. A teraz przywiązuję do tego szczególną wagę. Odkryłam nowe wartości w życiu. Odkryłam nowe wartości w życiu. Jestem żoną i matką.
 
Monica Bellucci jest osobą – tak przynajmniej prezentuje się szerokiej publiczności – z dystansem do wielkiego świata. Ważne są dla niej dzieci. One wręcz, jak mówi, kształtują jej osobowość: to one sprowadzają nas na ziemię. Są najważniejsze.
 
Znając świat wielkiej rozrywki i jego bezwzględność, z dala od kamer i fleszy aparatów fotograficznych trzyma swoje życie prywatne. Strzeże jej zazdrośnie i konsekwentnie. Bez udane życia osobistego nie ma mowy o szczęściu. W wielu 20 lat najbardziej chciałam podróżować. Ale najwięcej dowiedziałam się o sobie, spotykając innych ludzi. Dopiero wtedy zrozumiałam, jakie są moje potrzeby i pragnienia. Nigdy nie poświęciłabym prywatności dla kariery.
 
Uroda i mądrość mogą być kategoriami wzajemnie się wykluczającymi, ale mogą też wzajemnie się uzupełniać i dopełniać . Zdaje się, że ten przypadek jest udziałem Bellucci. Wygląd jest wyróżnikiem, jednak nie powinien być jedynym atutem. Niestety, kobiety mają tendencję do bagatelizowania własnych możliwości – kupczą swoją urodą, traktują ją jako towar. Potem zostają same, bo ten towar ma bardzo krótki termin przydatności. Jeśli za urodą nic nie stoi, ona gaśnie szybciej, niż nam się wydaje.
 
Jako bystra obserwatorka potrafi dostrzegać wykluczające się światy i postawy. I potrafi je nazywać po imieniu: Mężczyźni korzystają z usług prostytutek, ich żony o tym wiedzą, przymykają na to oko, są wyrozumiałe, gardzą jedynie rozpustnicami, które uwodzą ich niewinnych mężczyzn. A w niedzielę razem na mszę do kościoła… W tym sensie we Włoszech wciąż panuje duże zakłamanie.
 
Monica Bellucci zwraca na siebie uwagę dzięki urodzie. Wzbudza zachwyt, mimo konserwatywnych wydawałoby się poglądów. Dąży cały czas do perfekcji i łączy przeciwstawne światy: urody, talentu i skromności. Nie jest bohaterką żądnych skandali obyczajowych, nie przeczytajmy i niej w rubrykach karmiących się tanimi sensacjami. Cały czas utrzymuje wysoki poziom. Zna swoją wartość: Z pewnością nie zagrałabym w filmie pornograficznym, z szacunku la siebie i swojego ciała.
 
Głosząc tezę: staram się pokazać, że piękne nie musi oznaczać puste, ma szansę stać się symbolem współczesności, w której tę prawdę próbuje się ukryć. Czy to się uda?
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Korzystałem z tekstów „Nie jestem seksbombą” (Newsweek, 29 sierpnia 2010), „Strach pozwala dobrze grać” (Polityka, 28 sierpnia 2010), „Oddzielne sypialnie” (Wysokie Obcasy, 21 sierpnia 2010), „Monica Bellucci” (Kawa, kwiecień-maj 2011).
 
 
 
 
 
 
 
 
fot. Monica Bellucci (z serwisu www.mycitybynight.co.za)
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura