Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
790
BLOG

12 października 1492r. - rocznica hańby

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

12 października 1492 r. mógł być normalnym dniem. Do wybrzeży Ameryki wcale nie musiała dopływać flotylla Krzysztofa Kolumba. Mogła zostać zmieciona przez liczne huragany. A skoro dotarła, to całe poznawanie nowego kontynentu mogło odbywać się na cywilizowanych zasadach. Europejczycy i rdzenni Amerykanie mogli budować Nowy Świat na zasadach pokoju i wzajemnego zrozumienia.

 
Chrześcijański żeglarz-odkrywca i jego hiszpańscy mocodawcy chcieli by było inaczej. Rozpoczęła się wielka rzeź na skalę dotąd nie spotykaną. Hiszpanie, Portugalczycy, Francuzi, Anglicy, potem Amerykanie i wielu innych nacji, mających swój udział w „odkrywaniu Ameryki”, pokryło te ziemie krwią niewinnych ludzi. Przypominanie historycznych faktów, począwszy od pierwszych miesięcy europejskiej obecności na Zachodniej Półkuli do czasów współczesnych, mówiących o morderstwach dokonywanych na Indianach, o złamanych traktatach, o wybijaniu całych miast i osad, o kradzieżach i gwałtach zabrałoby kilkanaście stron pisanych drobnym drukiem. Wszystko to było czynione w imię wartości cywilizacji europejskiej, czasami w imię chrześcijaństwa, Objawionego Przeznaczenia, a tak naprawdę w imię chciwości, nienawiści i żądzy ziemi, bogactw i sławy.
 
Indiańska Ameryka ma zatem prawo do uznawania daty 12 października jako okazji do świętowania w kategoriach ponurego żartu i wrednej bezczelności. Nie dziwią mnie liczne inicjatywy podejmowane przez społeczności i samorządy indiańskie z Ameryki Północnej i Południowej wyszydzające Dzień Kolumba i żądające skasowania go z kalendarza świąt. Nie dziwią mnie liczne protesty przeciwko świętowaniu całego tego holokaustu, jaki po dziś dzień trwa na Ziemi Indian. Nie dziwię się wściekłości, jaką kipią Indianie widząc, jak drwi się z ich największych świętości. Tak jak nikt przy zdrowych zmysłach nie obchodzi Dnia Adolfa Hitlera albo Dnia Osamy Bin Ladena, tak trudno się zgodzić ze świętowaniem Dnia Krzysztofa Kolumba. Dla indiańskich społeczności w każdym zakątku wielkiego kontynentu amerykańskiego „Krzysztof Kolumb” jest synonimem zła i wszelakich podłości.
 
Ktoś powie, że „odkrycie Ameryki” to dziejowa kolej rzeczy. Że gdyby nie Kolumb, do wybrzeży Ameryki przypłynęliby inni i tak samo by się zachowywali. Nie przekonuje mnie takie głupawe gadanie. Oczywiście, że prędzej czy później do Ameryki przypłynęliby Europejczycy i rozpoczęliby powolną jej kolonizację. Nie ma natomiast żadnego usprawiedliwienia dla niegodziwości popełnionych na Indianach, nie ma żadnego uzasadnienia do morderstw, jakich dopuszczali się Europejczycy w Ameryce.
 
Indian, którzy zginęli w trakcie potyczek i walk było stosunkowo niewielu. Zazwyczaj ginęli na skutek masakr, palenia osad, masowego i świadomego (!) rozprzestrzenienie chorób. Dla takich niegodziwości nie ma żadnego wytłumaczenia.
 
Dziwi mnie to, że w dobie popularności takich pojęć, jak „prawa człowieka”, „prawa obywatelskie”, cały czas Europa i biała Ameryka ma czelność świętowania wydarzeń, które nie mają z nimi nic wspólnego!
 
Dziwi mnie to, że państwa amerykańskie głoszące wszem i wobec potrzebę demokracji i wolności człowieka cały czas jeszcze mają kłopoty z wdrażaniem tych wartości wobec Indian. Co chwila, czy to w Kanadzie, czy to w USA, Meksyku, Kolumbii, Brazylii, Argentynie, Peru i innych, słuchać o morderstwach, o wydalaniu z ojczystych ziem, o zajmowaniu bogactw znajdujących się w rezerwatach i na terenach autonomicznych. Łajdactwa, jakich dopuszczają się rządy i wielkie korporacje wobec Indian, to świadectwo wielkich nikczemności.
 
Nie ma żadnego wytłumaczenia do świętowania Dnia Krzysztofa Kolumba. 12 października w tej formule to dzień hańby i wstydu.
 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura