Już dawno się przekonałem, że książki dołączane do czasopism mogą być ciekawe. Nie zawsze wpadłyby nam w ręce przy innej okazji i nie zawsze byłyby szanse na ich wydanie w innych warunkach.
„Książka o czytaniu” Justyny Sobolewskiej jest taką pozycją, którą mógłbym sam napisać – nie jest to zarzut, a po prostu stwierdzenie, że czytałem w niej …. o sobie, o wielu swoich przyzwyczajeniach i nawykach. To książka, która na wzór książki Anny Fadiman „Ex Libris. Wyznania czytelnika”, zbiera informacje o tym, jak się żyje z książką – jak żyją inni i dlaczego czytanie jest dla nich takie ważne. Słabością pozycji Fadiman jest odwoływanie się do tytułów, których przeciętny polski czytelnik nie zna i może mieć, w związku z tym, kłopoty z właściwym odebraniem tego, co napisała. Justyna Sobolewska, poza tym, że pisze arcyciekawie, to jeszcze powołuje się na polskie doświadczenia, polskie tytuły bądź tłumaczenia.
Podtytuł „Książki o czytaniu” brzmi „czyli resztę dopisz sam”. I rzeczywiście są puste kartki, gdzie teoretycznie można dopisać swoje myśli, a cała opowieść jest tak poprowadzona, że czytelnik może odwołać się do swoich wspomnieć i nawyków czytelniczych. Nawet najbardziej wstydliwych, jak czytanie w toalecie.
„Wszyscy jesteśmy czytelnikami. Mamy swoje ulubione książka, miejsca do czytania, sposoby układania na półkach i wspomnienia związane z czytaniem” pisze Sobolewska i trudno z nią się nie zgodzić. „Książka o czytaniu” to książka o książkach, ale i o nas samych. Co i jak robimy z książkami, gdzie je czytamy? Czy ważna jest dla nas tylko ich treść, czy też okoliczności i miejsca, w których powstawały i których dotyczą? Pomyśl drogi czytelniku JAK czytasz książki – czy zawsze na siedząco przy biurku lub stoliku, a może na leżąco? W domu czy na dworze, a może w knajpce? A jak to wygląda u Ciebie z czytaniem w toalecie? Czy to wstydliwa okoliczność, czy może oaza spokoju? Czytasz głośno, czy po cichu? Przebiegasz po stronach, czy uważnie wczytujesz się w każdą stronę?
A co robimy z książką podczas czytania? Notujemy na marginesach, czy zaginamy rogi stronic, czy może wyrywamy (brrr) strony z ulubionymi fragmentami? No dobrze, a jak wygląda wasza biblioteczka – układacie książki wielkością brzegów, kolorami okładek, tematycznie, a może autorami?
Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ba, nie ma odpowiedzi właściwej. Każdy z nas ma inne przyzwyczajenia i inaczej z książkami postępuje. Nawet kontrowersyjne pisanie po książkach w „Książce o czytaniu” jest przedstawione jako jeden ze zwyczajów moli książkowych.
Książka Sobolewskiej nie unika popularnej obecnie debaty Książka vs. Tablet / Czytnik, przy czym ma się wrażenie, że przedstawione i przytoczone sytuacje, nazwiska i przykłady przemawiają na korzyść tradycji papierowej.
Co ciekawe, dzięki książeczce Pani Justyny, poznałem „zwyczaj pierwszego zdania” – kolekcjonowania pierwszych zdań przeczytanych w książkach. Dotąd wiedziałem po sobie, że pierwsze wersy książki bardzo często decydują o jej kupnie, ale teraz dodatkowo wiem, że ma on bardzo ważny, poznawczy kontekst.
Wielokrotnie złapałem się na tym, że czytałem o sobie. Rzeczywiście miałem ochotę dopisać na pustych stronach parę swoich uwag, ale że należę do tych, którzy co najwyżej w książce zakreślają cytaty ołówkiem, nie zrobiłem tego.
Dla książkowych maniaków czytanie to przyjemność, ale dla pisarzy to – jak się okazuje – niezła udręka. Jak to wygląda, przeczytamy w „Książce o czytaniu”. Justyna Sobolewska napisała lekką, ale jednocześnie poważną książkę o czytaniu. Dowodzi, może nie wprost, bo jaki cytat nigdzie się nie pojawia, że czytając wiemy, że żyjemy.
Justyna Sobolewska, Książka o czytaniu, Biblioteka Polityki, Warszawa 2012
Inne tematy w dziale Kultura