Nie, nie będę pisał o LiSie, czyli Lidze i Samoobronie. Napiszę o Lisie. Tomaszu Lisie. Kolejnej niespełnionej gwieździe polskiej publicystyki.
By czytać Tomasza Lisa, od dłuższego czasu trzeba mieć mocne nerwy, olbrzymią dozę cierpliwości i wyrozumiałości. Tomasz Lis, programowy dyrektor Polsatu (Boże za coś ukarał tę stację!?), niedoszły kandydat na Prezydenta Polski (dzięki Ci Boże za opiekę nad naszym Krajem!), autor dwóch książek (hmmm...) ma od paru ładnych miesięcy taką manierę, że nie zgadza się z niczym, co zaproponuje rząd.
Jak rząd ogłosi: budować, Lis krzyczy: to bez sensu! Jak rząd przedstawi propozycję modernizacji, Lis dławi się: to zamach na demokrację! Jak PiSowska prawica rzuci jakieś niechętne zdanie o kimkolwiek, Lis wrzeszczy o niedocenianiu. Jak Kaczyński kogoś skrytykuje, nasz dzielny Lis od razu bierze go w obronę. Jak PiS kogoś pochwali, Lis pluje z prasowych łam. Lisowa nienawiść do prawicy jest tak wielka, że gdyby prezydent z premierem i ważnym konsylium lekarskim ogłosiłoby szkodliwość picia denaturatu, to on - niezmordowany dziennikarz - znalazły 1000 argumentów wręcz przeciwnych. Taka to Lis-ia natura.
Ta nienawiść objawiła się kuriozalnym tekstem, jaki Tomasz Lis ogłosił na łamach "Głosu Wielkopolskiego" 27 lipca br. W związku z tym, że "Głos" należy do jednego z medialnych koncernów mający w swoim władaniu inne tytuły, podejrzewam, że radosną twórczość Lisa poznali mieszkańcy innych części naszego Kraju. tym razem chodzi o tragedię polskich pielgrzymów we Francji.
Na początek parę cytatów:
I znowu mieliśmy ulubiony wyścig Polaków pod hasłem "Serce na dłoni, oczy pełen łez - kto potrafi współczuć najładniej i najgłośniej". Jak zwykle najbardziej ochoczo przystąpili do wyścigu politycy i media; politycy, by pokazać, że mają serce i są z narodem; media, by podreperować wyniki oglądalności i sprzedaży, zwykle kulejące w sezonie ogórkowym
[...]
Jak wiadomo, żałoba w naszym wydaniu nie charakteryzuje nigdy skupieniem i ciszą, lecz nieskończonym gadaniem, któremu towarzyszą często tanie gesty.
[...]
Ofiary oczywiście mogą liczyć na pomoc państwa, znaczy naszą, bo przecież prezydent czy premier nie ze swoich pieniędzy pomagają potrzebującym, ale z naszych. Ale pieniądze są złe i dobre. Jak Rolling Stones dają, to są pieniądze złe, szatańskie. Dlaczego? Bo państwo z Caritas Polska plus kilku prawicowych polityków tak ustali?
Tomasz Lis z wrodzoną sobie wrażliwością wytyka poszkodowanym, że i z jego pieniędzy będą wspierani. Okłada wszystkich - polityków, że śmią takie decyzje podejmować, a Caritas, że na tak "puste" gesty się decyduje.
Oczywiście Lis przeszedł wszelkie granice rozsądku i dobrego smaku. Nie zdziwiłbym się takim bełkotem, gdyby nie to, że pamiętam dosyć dobrze swoją dezaprobatę i niesmak z prowadzenia przez Lisa w Polsacie "nocy papieskiej", gdy Jan Paweł II umierał. Ileż tam było pustych gestów, ile plastikowej pompatyczności, ile zbędnych słów, zwykłej gadaniny - w wykonaniu ... Tomasza Lisa.
Inne tematy w dziale Polityka