Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
180
BLOG

Mazury czy Prusy Wschodnie?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Polityka Obserwuj notkę 13

Niemcy już dawno zostały uznane przez naszą elitę demokratyczną za „bramę do Europy” - Unii Europejskiej i NATO.

Stąd też tuszowane i wyciszane są wszelkie głosy krytyki pod tym adresem. Wszelkie, coraz częściej powtarzające się wyskoki młodych niemieckich neofaszytów - kłamliwie określane owocem ideologii prawicowej (wszak nazizm i faszyzm to w czystej postaci twór ideologii lewicowej!) - spotykają się ze słabą reakcją władz federalnych, a polskie czynniki odpowiedzialne za ochronę Polaków za granicami, starają się każdorazową napaść na naszych obywateli, umniejszać i wyciszać.

Masowa już prawie nagonka niemieckich mediów na polskich polityków prawicy, bezczelne żądania „zwrotu” (?) Berlinki,  oskarżycielska wobec Polski i Polaków postawa wielu niemieckich polityków, wsparcie oficjalnych rządowych czynników dla wrogiej działalności ziomkostw i budowy „muzeów wypędzonych”, antypolska działalność tzw. jugenamtów i wiele innych wydarzeń i postaw każą uważniej wsłuchać się w niemiecką polityczną studnię.

Niegdyś tylko prasa narodowa ukazywała na swych łamach zagrożenia związane z niemiecką gospodarczą i polityczną ekspansją na polskich Ziemiach Zachodnich. Dzisiaj poważnie o złych pomrukach z niemieckiej sceny politycznej ostrzega neokonserwatywny tygodnik „Wprost”. Dowody na niemiecką dwulicowość dają nawet ekolodzy ostrzegający przed niemieckimi zanieczyszczeniami docierających do Polski m, m.in. w postaci transportów odpadów.

Swego czasu zażartowałem w towarzystwie, że niedługo - przy obecnej poprawności i wybielaniu europejskich Niemiec - w podręcznikach szkolnych będziemy czytali o tym, że II wojnę światową rozpętali nie Niemcy 1.IX, lecz Sowieci 17.IX.1939 r.

Niech symbolicznym przykładem dziwnych zachowań niemieckich partnerów będzie, niedawno odnalezione w mych domowych samorządowych archiwach niemieckie opracowanie o współpracy partnerskiej miast, gmin i okręgów („Die Partnerschaften der Stadte, Gemeinden und Kreise”) wydane przez Bundesvereinigung der Kommunalen Spitzenverbande, bodaj w połowie lat 90.

Wykazane są w nim statystyki i inne dane dotyczące współpracy niemieckich okręgów i gmin z ich odpowiednikami z innych krajów na całym świecie. W Europie Środkowej w tej współpracy przodują Węgry i Polska (wówczas współpracę podjęło odpowiednio miast i gmin na Węgrzech: 125, 132; w Polsce 115, 132). Nawet w stereotypowo odbieranych, jako proniemickie, Czechach współpracę z Niemcami podjęło tylko 67 miast i 80 gmin.

Największą - niemiłą - niespodzianką jest chyba fakt, w jaki sposób przedstawiono listę tych jednostek. Otóż, przy niemieckich miastach i powiatach wymieniane są samorządy innych krajów. Jednak tylko w przypadku Polski są to - obok polskich - niemieckie nazwy miast !!! I tak Gdańsk jest Danzig, Gliwice to Gleiwitz, Chełm to Kulm. Warto wymienić kilka dla przykładu: Bygdoszcz (Bromberg), Bytów (Butow), Elbląg (Elbing), Gdynia (Gdingen), Gniezno (Gnesen), Gorzów (Landsberg), Koszalin (Koslin), Kraków (Krakau), Łódź (Lodsch), Opole (Oppeln), Nysa (Neisse), Poznań (Posen), Słuboce (Frankfurt) (!), Szczecin (Stettin), Zielona Góra (Grunberg), Warszawa (Warschau) itp.

W przypadku kilku miast zamieszczane są obok nazwy regionów, w którym się znajdują. I tak Ostróda (Osterode), Mrągowa (Sensburg), Olsztyna (Allenstein) wymieniana jest nazwa Ostpr., co oznacza po prostu Prusy Wschodnie. Gorzów (Landsberg) leży w Warthe (Kraj Warty !), albo Słubice (Frankfurt) leży w Oder (Nadodrze). To nie jest germanofobia, to są fakty.

I powiedzcie mi drodzy Państwo: jak to z Niemcami jest?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka