Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
361
BLOG

Krytycznie o blogach książkowych

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 1

Powiem wprost: maleje moje zaufanie do blogerów książkowych. Przemawia przeze mnie doświadczenie moderatora jednej z facebookowych grup miłośników książek oraz lektura wielu blogów o książkach. Spójrzmy krytycznie na to, co wielu blogerów robi i może do tego samego wniosku dojdziemy w większym gronie …

Mam wrażenie, że wielu blogerów opisuje prawie wyłącznie książki przysyłane im przez wydawnictwa bądź samych autorów liczących na recenzje w internecie, co oznacza, że blogerzy pochylają się nad książkami nie tyle wartościowymi, co pochodzącymi „z darów”. Jak leci. To oczywiście pozwala czasami dostrzec ciekawe książki pojawiające się na rynku poza głównym nurtem wydawniczym i docenić ciekawych początkujących autorów, jednak w większości są to – przepraszam za szczerość – książki przypadkowe.

Naiwność języka i liczne – karygodne! – błędy językowe to druga kategoria moich zarzutów. Wydawałoby się, że ktoś oczytany w tysiącach stron (o tym za chwilę) nie popełnia błędów językowych i ortograficznych. Tymczasem kłopoty z poprawną polszczyzną ma wielu blogerów. To pewnie po części wina kiepskich książek, które czytają – a może czasami tylko przeglądają – albo intelektualnego lenistwa, jakie często blogerzy popełniają.

Nie jestem dobry w dawaniu rad, jak pisać dobre recenzje książek, ale powielanie pewnej sztampy językowej w opisywaniu wielu książek – nieważne czy przygodowych, kryminałów, pamiętników, reportaży, książek historycznych – jest nudne. Na dobrą sprawę w wielu blogach wystarczyłoby zmienić tytuł omawianej książki i lekko opis i mamy oto gotową recenzję. Słabe.

Mam czasami wrażenie – i to kolejny zarzut – że wielu blogerów ściga się na ilość przeczytanych książek. Wielu z nich potwierdza to dość infantylnymi „podsumowaniami miesiąca”, gdzie chwali się przeczytanymi … ilościami stron. Nie wiem ile książek można przeczytać w miesiąc, ale ktoś kto „czyta” przeszło pięć tysięcy w miesiącu – nawet jeśli nie robi niczego innego – tak naprawdę stawia na ilość, a nie na jakość. Te tysiące przeczytanych (a może tylko przejrzanych?) stron wygląda jak galopowanie po książkach bez specjalnego wgłębiania się w ich treść, o delektowaniu się czytaniem nie wspomnę. Wielość infantylnych opisów książek zdaje się tę tendencję potwierdzać.

Moje wielkie podejrzenia budzą konkursy ogłaszane na kilku blogach internetowych – mam wrażenie, że nagrodami są książki chwilę temu recenzowane, otrzymywane kilogramami z wydawnictw – wydawnictwo przysyła książki blogerom do recenzowania, a potem blogerzy chcąc się ich wyzbyć ogłaszają konkursy, w których nagrodami są właśnie te pozycje. Takim „konkursom” towarzyszą zazwyczaj apele o udostępnianie blogów na swoim profilu. Rzadko który chciałbym zareklamować u siebie.

Mam też wrażenie, i to już na koniec, że wielu blogerów nie czyta swoich „sąsiadów”. Dla nich najważniejsze jest to, co sami napiszą, a już nie bardzo interesuje ich co do powiedzenia ma ich kolega lub koleżanka po fachu. A szkoda, bo brak dyskusji o książkach stwarza pole do monologów. I wielu blogerom to niestety odpowiada.

Sztampowość, nuda, powtarzalność, miałkość, infantylizm, błędy językowe – to cechy wspólne dla wielu książkowych blogów. Nie twierdzę, że u wszystkich i nie twierdze, że u większości. Ale to dość widoczna grupa blogów, które rzutują na ocenę całego środowiska. Szkoda.

PS. Jeśli ktoś liczy na to, że wskażę przy tej okazji jakieś konkretne przypadki, przeliczy się. Szkoda miejsca i czasu na antyreklamę lichych blogów. Lepiej pochwalić tych, którzy piszą o książkach ciekawie. Ale to już opowieść na inny felieton.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura