Fort Anioła w Świnoujściu to dawna stacja radiolokacyjna Armii Czerwonej. Fot. K.Mączkowski
Fort Anioła w Świnoujściu to dawna stacja radiolokacyjna Armii Czerwonej. Fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
344
BLOG

Pocztówki ze Świnoujścia [7]: Sowieci! Sowieci!

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Kazik w jednej ze swoich piosenek śpiewa; „Hej dziewczyno! Hej, niebogo! Jakieś wojsko idzie drogą! Schowaj pieniądze, schowaj zegarek! Kryj się, kryj! […] A ja myślałem, że to śmieci, że to gówno z nieba leci! A to Sowieci! Sowieci! Kryj się, kryj!”.

Zapewne wiele na temat Sowietów mogliby powiedzieć mieszkańcy Świnoujścia, którzy pamiętają czas ich pobytu, tę swoistą okupację. Nie była to klasyczna okupacja, gdzie są łapanki i rozstrzelania, ale jednak sowiecka obecność w Świnoujściu była zauważalna i finalnie odcisnęła się ogromnym piętnem na mieście.

Osobiście pamiętam, jak ¼ miasta była zajęta przez sowieckie wojsko, magazyny, żołnierskie rodziny. Sowieci na ulicach w charakterystycznych wielkich rondach wojskowych kepi. Sowiecka marynarka wojenna w porcie. Byli wszędzie. I był strach wymieszany z wyraźnym dyskomfortem, że w każdej chwili może dojść do rozróby. Tak to pamiętam z lat dzieciństwa i wczesnej młodości.

Ale miasto żyło. Mimo wszystko. Mam tę niesamowitą okazję pamiętać miasto z czasów sowieckiej obecności, pamiętam Świnoujście w trakcie przemiany już po wyjściu Sowietów, znam je obecnie, gdy mozolnie kryje ślady dawnej nieświetności i się rozwija.

A nie było łatwo. Te części miasta, które opuszczały wojska radzieckie wyglądały niezwykle ponuro. Dewastacja budynków przekraczała najśmielsze wyobrażenia! Zniszczone były nie tylko budynki, ale całe fragmenty miasta, zdewastowane forty, port. W sumie to ponad 20 kompleksów budynków – kompleksów garażowych, fortów, stacji radiowych, budynków wojskowych i mieszkaniowych, magazynów, budynków szpitalnych, basenów i budynków portowych, a nawet obiektów szkolnych i boisk.

Każdy, kto dzisiaj docenia piękno fortów i zachwyca się mariną jachtową, nie wie, że jeszcze do 1992 r. (a więc daty wyjścia wojsk z miasta) były to tereny … zamknięte! Nikt tam nie mógł chodzić z powodu obecności Sowietów, a i później były długo zamknięte z powodu przeogromnej dewastacji!

Kilka przykładów. Dzielnica mieszkaniowa leżąca w kwartale ulic Wojska Polskiego – Bałtycka – Moniuszki w dużej mierze była zajęta przez wojskowych i ich rodziny. Cechą charakterystyczną były wielkie okna zaklejane … gazetami (zamiast firan). Do dzisiaj ślady po wielkich oknach na budynkach mieszkalnych, wystarczy dobrze się przyjrzeć – dzisiaj wstawione są nowe, mniejsze okna, ale ślad zamurowywanej dziury widać niekiedy do dzisiaj.

Piękniejący z toku na rok Port Północny, obecna marina jachtowa, gdzie cumują jachty, motorówki, to dawne miejsce zajmowane przez sowiecką marynarkę wojenną, składnicę paliw, magazyny i siedzibę zabezpieczenia technicznego wojska radzieckiego. To właśnie tu miały stacjonować okręty z bronią atomową. „Cechą charakterystyczną” tego miejsca, już po odzyskaniu, było potworne zatrucie wody, złomowisko nieszczelnych beczek z paliwami i widowiskowo zatopiony holownik przy nabrzeżu.

Podobnie w Porcie Południowym, tzw. Mulniku: przerażająca dewastacja, bałagan, skażenie środowiska i kilkadziesiąt bomb, rozminowywanych pracowicie przez Wojsko Polskie.

Mało kto dziś wie, ale dzisiejsze obiekty Urzędu Miasta i domu kultury to dawna siedziba dowództwa wojsk radzieckich. Albo kto wie, że osiedle Platan to dawne sowieckie boisko sportowe? Albo, że na terenie dzisiejszego Fortu Anioła znajdowała się stacja radiolokacyjna Armii Czerwonej?

Tę wyliczankę można by prowadzić jeszcze długo. Wszystkie te obiekty rozrzucone po całym mieście, miały „cechę wspólną”: były potwornie zdewastowane. Wszystkie one wymagały gruntownych remontów lub przebudowy, choć niektóre z nich – jak np. magazyny przy marinie, niedaleko Fortu Anioła – ślady zniszczenia noszą do dziś.

Mały Krzyś widział to na własne oczy, wiele pamięta i widzi dziś z zapartym tchem, jak miasto zrzuca z siebie jarzmo sowieckich dewastacji. Na tym też pewnie polega fenomen Świnoujścia – potwornie zdewastowane odzyskało blask i wypiękniało.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości