To, że PiS i Jarosław Kaczyński będą bronić Zbigniewa Ziobro było tak samo do przewidzenia jak to, że komisja regulaminowa zarekomenduje dzisiaj uchylenie mu immunitetu, a ten zostanie mu jutro uchylony przez Sejm w wieczornym głosowaniu.
Sam Jarosław Kaczyński w swojej słynnej notatce dla Zbigniewa Ziobro, kiedy ten był jeszcze ministrem w jego rządzie, przestrzegał go przed konsekwencjami politycznymi i prawdopodobnie również tymi innymi używania przez niego i jego ludzi środków z Funduszu Sprawiedliwości do promowania swoich kandydatów do parlamentu w regionach, w których ci startowali. Dzisiaj ten sam Jarosław Kaczyński bagatelizuje zarzuty stawiane byłemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu w jego byłym rządzie i określa je mianem naciąganych, a tak w ogóle to polityczna zemsta Donalda Tuska. Tak to "wina Tuska" została chwilowo zastąpiona przez "zemstę Tuska".
A co do samych zarzutów... Zbigniew Ziobro wg nich nie zrobił nic złego i niezgodnego z prawem, gdyż pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, nawet jeśli nie do końca zgodnie z przeznaczeniem, zostały przekazane przez niego i jego ludzi na "zbożne cele". Te "zbożne cele" to np. wozy strażackie w gminach, w których startowali kandydaci z ramienia Solidarnej Polski, czy sprzęt gospodarczy dla kół gospodyń wiejskich. Jak można coś takiego określać mianem działalności przestępczej?
W takim razie inaczej: pan X wyciągnął portfel z kieszeni pani X w tramwaju, ale ruszyło go sumienie i wszystkie zdobyte w ten sposób środki przekazał na cele charytatywne, np. dzieci chore na raka. Czy to znaczy, że już jest niewinny i nie popełnił żadnego przestępstwa? Po pierwsze: to nie były jego pieniądze i nie miał prawa nimi rozporządzać wg własnego widzimisię. Po drugie: zdobył je w sposób nielegalny.
I tego właśnie m.in., bo przecież nie tylko, dotyczą zarzuty stawiane Zbigniewowi Ziobro i jego ludziom: używaniu publicznych środków w sposób beprawny i wbrew ich ustawowemu przeznaczeniu. To tak jakby pracownik banku użył pieniędzy klientów w swoich prywatnych celach. Nawet gdyby za ich pomocą wsparł dzieci chore na raka nie ominęłyby go zarzuty o sprzeniewierzenie nie swoich środków pieniężnych.
Sądzę, że wszyscy w PiS bardzo dobrze to wszystko rozumieją, na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Nie mogą jednak uznać oficjalnie winy Zbigniewa Ziobro, bo tym samym musieliby przyznać się do współodpowiedzialności za jego czyny, gdyż był on ministrem w ich rządzie i choćby ówczesny premier Mateusz Morawiecki winien był wyciągnąć od niego za to konsekwencje. Muszą więc iść w zaparte wbrew wszelkim faktom i logice.
Jest jeszcze druga strona tego medalu: Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny ma bez wątpienia wiedzę, która mogłaby utopić niejednego z członków byłego rządu PiS, na czele z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, którego też aktualna ekipa rządząca chce pociągnąć do odpowiedzialności chociażby w sprawie tzw. dwóch wież i łapówki rzekomo wręczonej przez niego księdzu mającemu pieczę nad warszawską działką, na której budynki te miały powstać. Zbigniew Ziobro poza tym wciąż ma liczne kontakty i swoich ludzi w prokuraturze, których może w każdej chwili użyć. Tym bardziej, że wszyscy tam liczą na powrót PiS do władzy. Stąd ta obrona Zbigniewa Ziobro i jego kampania antyrządowa w Budapeszcie. Nie sądzę, żeby z niego wrócił do Polski i dał się zamknąć w areszcie (ja bym nie dał mając takie możliwości i nie zdziwię się mu jeśli z nich skorzysta, bo więzienie to ostatnia rzecz, której życzyłbym komukolwiek). Najpewniej zgłosi wniosek o azyl i go uzyska, bo Orban uważa Tuska za wroga i zrobi wszystko, żeby mu nacisnąć na odcisk. Nie będzie to jednak bez konsekwencji, bo Tusk ma wciąż wielu przyjaciół w Brukseli i też może nacisnąć na odcisk Orbanowi.
PS Co do problemów zdrowotnych Zbigniewa Ziobro, z całego serca życzę mu, żeby je pokonał, ale niestety nie mogą być one pretekstem do unikania odpowiedzialności karnej. Zbyt wielu ludzi poszło za kratki wbrew swoim problemom zdrowotnym, żeby akurat Zbigniew Ziobro miał prawo liczyć na jakąś taryfę ulgową pod tym względem. Skazani z poważniejszymi problemami zdrowotnymi są kierowani do szpitali i mogą liczyć na profesjonalną opiekę zdrowotną. W końcu nie żyjemy w Średniowieczu.
Nie ma potężniejszego władcy od tego, który panuje nad sobą. Korona jest jedna, uzurpatorów wielu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka