Usłyszałem dziś "interesującą" historię, umiejscowienie kraju oczywiście pozostawiam wyobraźni ewentualnych czytelników:
Kobieta ma dwoje dzieci, męża, tworzą szczęśliwą rodzinę, znam ich dobrze, naprawdę podziwiam podejście rodziców do dzieci, sposób radzenia sobie z życiowymi problemami. Oboje nie pochodzą z bogatych rodzin, dzięki swej ciężkiej pracy i zaradności żyją na porządnym poziomie (bez limuzyn, krewetek i innych ostróg za pieniądze podatników), jako ludzie megaprostolinijni grzecznie płacą podatki, składki i inne daniny. Niestety taki poziom szczęścia istnieje tylko w bajkach, kobietę bolał kręgosłup, podczas jego operacji wykryto, że przyczyną jest nowotwór. Podczas trwającego kilka lat konwencjonalnego leczenia zahamowano postępy, nawet osiągnięto częściowe cofnięcie choroby. Niestety, raczysko znów przystąpiło do ataku, zaatakowało dość ostro. I tu uwaga:
- istnieją leki pozwalające przynajmniej zahamować ten rodzaj nowotoworu;
- w UE istnieje jeden (słownie: jeden) kraj, który nie refunduje terapii tym lekiem.
Rodzina, znajomi, jak również lekarze prowadzący próbowali wszelkimi środkami zdobyć środki na leczenie, ewentualnie sam lek. Wydarzył się cud, koncern farmaceutyczny produkujący ów medykament zgodził się przekazać go potrzebującej kobiecie. Cud drugi:
- kobieta leczyła się w szpitalu 1;
- darczyńca postawił warunek, że przekaże lek, jeżeli kobieta będzie leczyła się w szpitalu 2 - pod względem wiedzy medycznej, doświadczenia personelu i innych czynników jakościowych zdecydowanie przewyższającym szpital 1;
- logiczne - nie!!!!! Według przepisów kraju, w którym rzecz ma miejsce na zmianę szpitala potrzebna jest zgoda szpitala poprzedniego, a dokładniej jego dyrektora medycznego. Zapracowany chłopina od ponad dwóch tygodni nie znalazł na to czasu;
Czyli ofiarowany lek leży i czeka, kobieta umiera, a każdy myślący człowiek zastanawia się, o co k.... chodzi. Ale zaraz, zaraz, przecież mowa jest o hipotetycznym kraju, w którym absurd goni absurd. I tu mamy cud trzeci: Urząd Skarbowy zażądał od obdarowanej kobiety (fajnie to brzmi w tym kontekście) podatku od darowizny. Miesięczna terapia kosztuje około 100 tysięcy żądają 30 %, jak łatwo policzyć podatek za ten okres wynosi około 30 tysięcy.
Nie piszę, iż kwoty są w złotówkach, aby nie być posądzonym o to, że ten kraj to Polska, podatku żąda US w Legionowie, szpital 2 to Centrum Onkologii w Warszawie, dyrektor szpitala numer 1 to głupi chuj, przepisy tworzy NFZ, a Ministerstwo Finansów uważa, że otrzymanie leku ratującego życie to przychód. Miłego wieczoru!!!!
Inne tematy w dziale Rozmaitości