kreatywny wandal kreatywny wandal
646
BLOG

Blamaż BOR-u w Oświęcimiu. Atak na Błaszczaka nieuprawniony?

kreatywny wandal kreatywny wandal Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Nigdy nie byłem fanem min. Mariusza Błaszczaka. Uważam go za jednego najsłabszych ministrów w rządzie Beaty Szydło lecz atakowanie go za nieporadność, wręcz blamaż BOR w Oświęcimiu to jeśli nie nadużycie to przynajmniej przesada. W Oświęcimiu skompromitował się BOR. Podczas całego zdarzenia „chłopcy „ z Boru zachowali się nie profesjonalnie, dyletancko.  Przez swoje nieprofesjonalne działanie sprowadzili zagrożenie dla zdrowia i życia ochranianej przez siebie osoby a także na swoje. Dowody dyletanctwa są oczywiste. Premier Szydło w szpitalu z ogólnymi potłuczeniami, pracownik BOR-u w szpitalu ze złamaną kością udową, samochód którym jechała p. premier do kasacji a jeśli nie do kasacji to do gruntownej naprawy. A więc  cała ta profesjonalna ochrona, (za jaką się mają BOR-owcy )  wygenerowała pobyt w szpitalu pani premier i oficerów z BOR-u, zagrożenie dla sprawowania ciągłości pracy władzy wykonawczej a przynajmniej jej utrudnienie i co ma także znaczenie nie bagatelne koszty finansowe całego zdarzenia za które zapłacimy wszyscy.

Pytaniem jest jak powinni zachować się pracownicy BOR-u podczas takiego zdarzenia. Priorytetem  jest w takim wypadku bezpieczeństwo osoby ochranianej. Czy zostało zachowane? Nie. Kierowca samochodu p. premier zachował się jak początkujący amator a nie zawodowiec. Widząc zajeżdżające mu drogę auto skierował zadziałał tak że samochód przez niego kierowany znalazło się na drzewie. To już miało i ma negatywne konsekwencje o których pisałem wcześniej. Ale oprócz tego gdyby to był atak terrorystyczny, czy działanie celowe osoby lub grupy osób,  pozbawił możliwości opuszczenia zagrożonego miejsca przez ochranianą przez siebie osobę! Czy można w tym wypadku mówić  o profesjonalnym działaniu BOR-u?

Byle pętak w szrocie, tak przestraszył profesjonalistę, przeszkolonego na wszelkie możliwe możliwości zdarzeń jakie mogą go spotkać na drodze super kierowcę, że zapomniał po co jedzie, z kim jedzie i myślał tylko o tym jak ratować swoją dupę. Teraz ładnie się mówi, że uratował kierowcę cinquecento przed pobytem w szpitalu lub nawet śmiercią. No tak, może to i prawda, ale zadaniem BOR-u nie jest ratowanie tego czy innego idioty za kierownicą, lecz ochrona transportowanej przez siebie osoby, a to zadanie nie zostało w żaden sposób wykonane. To p. premier jest w szpitalu a nie kierowca czy też sprawca wypadku… Na dodatek sprawca i winowajca całego zdarzenia, ( oczywiście za światłą zainteresowanych radą ) zaczyna kombinować jak by tu uniknąć odpowiedzialności karnej i materialnej za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Uważam, że sprawca ponieważ powinien zostać obciążony kosztami pobytu osób poszkodowanych w szpitalu i kosztami naprawy rządowego samochodu a ci co mu tak ochoczo wyskoczyli z pomocą prawną i moralnym wsparciem jeśli swoje zaangażowanie w sprawę traktują poważnie a nie koniunkturalnie powinni po wyroku sądowym się na te koszty  zrzucić. Czego im zresztą serdecznie życzę.

Litowanie się nad sprawcą wypadku to też ewenement. Załóżmy, że kierowca tegoż fiata, zajechał drogę w tym samym miejscu i w tym samym czasie, matce odwożącej dzieci do przedszkola ,nie pancerną limuzyną, lecz jakimś małym samochodem miejskim i w wypadku zginęły by dzieci czy też ich matka to też byśmy się nad sprawca litowali? Tacy kierowcy powinni być z ruchu eliminowani. Stanowią zagrożenie na drodze. Postępowanie sądowe wykaże czy sprawca słuchał głośnej muzyki, bawił się telefonem, odbierał sms- y czy nawet je pisał, bo są i tacy mądrale zwłaszcza wśród młodych. Faktem jest, że spowodował wypadek a kierowca BOR-u zachował się jak wystraszony emeryt za kółkiem.

W tym wypadku kierowca winien odepchnąć z drogi wjeżdżające na jego pas ruchu  nie wiadomo dlaczego (a powody mogły być przecież inne ) nieznane mu  auto, i jak najszybciej oddalić się z miejsca zdarzenia!!!  Wtedy zachował by się na medal bo nie jest on ani cały BOR od ratowania przed kalectwem jakiś roztargnionych czy wręcz nieodpowiedzialnych kierowców.  Ma inne zadania, to zadanie nie zostało wykonane i z tego powinno się jego i cały BOR rozliczyć.

Inną sprawą i konsekwencja całego zdarzenia jest zły sygnał jaki został wysłany w świat. I to jest naprawdę poważna sprawa. Kto wie czy nie najpoważniejsza. Złym sygnałem jaki został wysłany w świat to jest sygnał, zresztą kolejny, że VIP-y w Polsce są źle chronieni!!!  Że ich ochrona jest nieprofesjonalna. Oby to nie miało swoich złych następstw. Przecież mogą się znaleźć rodzimi nawiedzeni i napędzani nienawiścią do obecnie sprawujących władze. Mogą to być osoby niezrównoważone psychicznie i co wtedy? Limuzyną w drzewo lub do rowu? Może to, co gorsze,  również sprowokować zawodowych terrorystów  np. muzułmańskich, dla  których udany atak na szefa rządy kraju unijnego mógł by mieć w ich mniemaniu pożądane skutki. Oby tak się nie stało ale żeby się tak nie stało, trzeba obecny BOR rozpędzić na cztery wiatry i zacząć  budować tą służbę od początku.

A pretensje do ministra Błaszczaka można mieć tylko o to, że nie podjął decyzji o rozwiązaniu zastanego BOR w pierwszym dni swojego urzędowania.


A poza tym uważam, że pałac Brühla i pałac Saski powinny zostać odbudowane.

 


Umiarkowany konserwatysta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości