Krzysztof Leski Krzysztof Leski
258
BLOG

Orliński jest zdziwiony

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 139

Pod jednym z moich ostatnich postów Marta Wawrzyn zareklamowała wpis z bloga Wojciecha Orlińskiego z Gazety Wyborczej. Ówże raczył umieścić mnie na liście 16 osób związanych z kaczyzmem. Wywołało to nieco dyskusji, którą podsumowałem pisząc, by się Orlińskim nie przejmować, bo to po prostu wyjątkowy jełop.

Orliński zareagował zrazu krótko: Mon Dieu, zostałem polemicznie powalony błyskotliwością godną profesjonalnego stojaka pod mikrofon :-)

Potem jednak myśl rozwinął: W życiu człowieka nie spotkałem ani też i nie krzyżowałem z nim się polemicznym piorem - sprowokowała go niewinna uwaga Rappaporta. Tak to jest z takimi salonowymi misiami przytulankami co to robią całkiem niezłe i kulturalne blogi :-)

Gwoli ścisłości to Rappaporta sprowokowała moja uwaga, nie odwrotnie - ale rzecz nie w tym. Istotnie Orlińskiego nie znam zwłaszcza, że w GW pisuje on o książkach i filmie - sprawach, którymi ja interesuję się wyłącznie amatorsko. Wątpię, by Orliński oglądał, słuchał lub czytał to, co mówiłem i pisałem przez ostatnie ćwierć wieku.

Gdy jednak po raz pierwszy raczył - w marcu br. - wspomnieć o mnie na swym blogu, uczynił to w słowach: Nawet taki beton jak Leski zaczyna chyba wreszcie coś jarzyć. Teraz zaś zapisał mnie do związanych z kaczyzmem.

Gdy ktoś przypomniał mubeton, Orliński napisał: A fakt - po tylu latach pitolenia "lustracja, lustracja, lustracja", nagle trzepnęło jego znajomego (Damięckiego) i wtedy nawet do takiego betona dotarło, że to wszystko nie jest takie proste.

Gdyby czytał cokolwiek mojego, gdyby oglądał choć jeden mój program - wiedziałby, że w wielu sprawach składam się głównie z wątpliwości, że na wszystko próbuję spojrzeć nie z jednej, nie z dwóch, lecz z wszelkich możliwych stron, taka już moja dziennikarska i prywatna natura. Zwłaszcza w kwestii lustracji - o czym już tu pisałem - moje poglądy ewoluowały powoli, ale dominował w nich zawsze pogląd, że dobrego rozwiązania nie ma. I akurat sprawa Maćka Damięckiego niczego już nie zmieniła.

Gdyby czytywał czasem mój blog, wiedziałby, jak bardzo nie lubię szufladkowania, nie ośmielam się szufladkować ludzi i nie lubię być szufladkowany. Orliński tego nie wie. Powinien wiedzieć? Nie, nie musi. Ale skoro nie wie, to skąd wszystko wie?

Zapewne raz zobaczył mnie w okienku już za rządów PiSu, zaszufladkował i dał temu publiczny wyraz. Tedy publicznie ogłaszam, że ludzi, którzy piszą, nim pomyślą, uważam mniej więcej za jełopów. Nie śmiałbym zaś oceniać twórczości Wojciecha Orlińskiego ani klasyfikować go jako krytyka dobrego lub złego, zwolennika takiej czy innej formy literackiej czy ekranowej. A tym bardziej nie oceniałbym go na podstawie miejsca pracy, jako że mam w GW sporo dobrych znajomych, a może i przyjaciół.

Szczególne podziękowania na marginesie ślę salonikowi240 za jakże rozwinięty podpis: Leskim sie nie ma co przejmować, bo mimo swoich lat okazuje się być zwykłym szczeniakiem.

PS. Czy, do diabła, salonowy soft zechce przyjąć tag Wojciech Orliński pisany wielkimi literami na początku? Bo zaiste widoczny wyżej efekt nie jest mą intencją.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (139)

Inne tematy w dziale Polityka