Czasy nowej, polskiej rewolucji, nie tylko politycznej, obyczajowej, ale i kulturowej rozprzestrzeniają się w błyskawicznym tempie. Dotarły również do Sejmu, gdzie coraz częściej słyszymy przedstawicieli Suwerena posługujących się językiem uwłaczającym zasadom dobrego wychowania czyli tzw. kindersztubie. Polska przedwojenna inteligencja szczyciła się jej zasadami i wpajała je z przekonaniem swoim małoroślom. Po wojnie pozostałości starannego wychowania próbowano jeszcze jakoś kontynuować, lecz komunistyczna „nowa fala” stworzyła przesłanki do pomiatania politycznym przeciwnikiem jako zdrajcą komunistycznych czyli narodowo-polskich ideałów, a język pogardy i nienawiści stał się propagandową bronią ówczesnych mediów.
Polską inteligencję niszczył niemiecki okupant nie bez powodu i nie bez powodu prowadził z nią walkę komunistyczny zaborca. To przecież inteligencja jako warstwa społeczna noszące najszczytniejsze idee polskiej nacji była największym zagrożeniem dla wroga i jego planów uczynienia z Polaków niewolniczego plemienia. Bez wartości przenoszonych przez „światłych” nie było szans na odrodzenie szerokich mas społeczeństwa. Kultywowane wartości były od dziecka wpajane nie tylko w inteligenckich domach. Staranne wychowanie było jedną z podstawowych reguł. A w nim zasób używanych słów i pojęć wykluczających degradowanie innego człowieka chociażby z powodu wyznawania innych politycznych poglądów.
Stare czasy odeszły a przetrzebiona inteligencja wymiera albo wymarła. Kindersztuba stała się pojęciem zapomnianym czy nieznanym a słowa i zachowania uznawane za chamskie, nie licujące z powagą pewnych miejsc czy sytuacji, odnoszenie się do kobiet poza cmokanie w rączkę, zachowanie szlachetnych reguł czy wartości – to wszystko odeszło w niepamięć. Brutalizacja i hejt stały się coraz bardziej akceptowanymi pojęciami. Ot, „Nowy, wspaniały świat”.
Barbara Nowacka, ta sama która nie mogła w czasie zarazie złożyć 10 kwietnia kwiatów na grobie zmarłej w katastrofie smoleńskiej Matki, uzasadniała w imieniu opozycji wniosek o odwołanie ministra Szumowskiego. Wniosek o tyle istotny, że dotyczący uzasadnienia odwołania członka Rządu. Przedstawiciele waadzy nie byli zbytnio zainteresowani co miała do powiedzenia a prezes Kaczyński stojąc tyłem do mównicy Sejmowej i obecnej na niej Nowackiej wyraźnie dał do zrozumienia co myśli o posłance. Wytworzyła się sytuacja opisana w mediach a poseł Kaczyński użył zwrotu o „chamskiej opozycji.
Wiceminister Horała skomentował słowa swojego Prezesa:
„…słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego nie były wulgarne. - Ja polecam, każdy może sobie wyszukać słownik języka polskiego, jeżeli ma wątpliwości, jakie te słowa mają znaczenie - dodał polityk stwierdzając, że słowa "były adekwatne do zachowania opozycji".
Komentarz Barbary Nowackiej:
„Panie marszałku, lepsizm pana prezesa słyszałam już parę razy, wtedy, kiedy wchodził na ten cmentarz, na który ja wejść nie mogłam, bo wtedy jego ból był lepszy od mojego.
Na ten sam cmentarz, na którym leży moja matka, ofiara katastrofy smoleńskiej. Ale on wszedł, składać kwiaty swojej matce i swojemu bratu, a inni nie mogli. I teraz, dzisiaj, śmie mnie wyzywać!
Po raz kolejny widzimy, czym jest PiS. Nowa solidarność buduje się wśród ludzi, tych którzy wspierali chorych, tych, którzy szyli maseczki, a PiS zaprezentował nam po raz kolejny swoją dojną zmianę.
Arogancja, którą widzieliśmy tutaj na sali, korupcja, nepotyzm, to są wasze imiona, nowa elito z PiS!”.
W tym momencie Terlecki wyłączył Nowackiej mikrofon
ps.
Ja nie słyszałam słów (Jarosława) Kaczyńskiego, ponieważ kilku ministrów zaczęło głośnej mówić - wyjaśniała w TVN24 wicepremier Jadwiga Emilewicz pytana o to, czy Kaczyński użył pod adresem opozycji słów "chamska hołota".
https://www.youtube.com/watch?v=aPWIYg1IYcs
