Na fot. Lech Galicki
Polska nie zginie silna nad zdradzieckie narody
Polska była, jest i będzie w swym ducha mężnego sile nad narody zdradzieckie,
Potężna jako skala nawet gdy zda się kona, to chwila tylko, bo męka
Odkupicielki narodów Jej listem żelaznym w niebiesiech wyznaczona,
A jeśli wątpliwości smętne cię nękają, siostro i bracie miły w ułudzie tego świata,
Ona wskazana przez moc Praojca w Trójcy Jedynego,
Otwórz rozum i serce, strząśnij wiaro wystraszona pył z drogi krętej,
Wprzódy proś o Dar Mądrości, Dar Rozumu, Dar Rady, Dar Męstwa, Dar
Umiejętności, Dar Pobożności, Dar Bojaźni Bożej, siedem ich jest, tam do kata,
zapomniałeś?,
A pamiętać ochrzczony narodzie pamięć obiecałeś,
One wszystkie były, będą, są i osiądą przesłane Orłowi Białemu,
jako personifikacja narodu polskiego,
Wszystkie pochodzące od Ducha Świętego,
Na Boga wytrwajcie!
Polacy, szczuć was będą na siebie i innych na Lachów,
A wam bać się nie wolno na odlew policzków i niegodnych strachów,
Bo wy świata nadzieją w czasach pokrętności,
Tylko Duch Pokoju niechaj w Polsce gości,
Jeszcze aby zło dobrem będzie zwyciężone,
I pokój szczery prawdziwie na ziemi, tej ziemi się ostanie,
Zabory Polski, rzezie, zagłady, zdrady przybyłe ze wszystkich stron świata, powstań
narodowych pogromy, wynaradawianie i niegodności tyle,
Wszystko to w Ojczyzny ofiarę za wolność waszą i naszą wliczone zostanie,
Ja wiem: tyle ofiar, zawodów, krwi, mozołów,
I tacy niegodni wybaczenia z państw sąsiednich dranie,
A jednak nie wierzcie złym podszeptom z nieprzyjaciół i zdrajców grona,
Nie! - jak mówią zemsta nasza, lecz sprawiedliwość Boża nastąpi,
I odżyła umartwiona, 11 listopada 1918 roku,
Polskie żale
Od kiedy nas nienawidzą,
Kiedy nastał ten czas,
Data, godzina, przyczyna,
Iż chcą, by nie było nas,
Dlaczego chcą nas zniszczyć
I z czego wynika ta wola zła,
Zniemczyć, zrusyfikować,
Skundlić Dei gratia rex Poloniae,
jak psa.
Dlaczego jesteśmy ich celem,
W unicestwieniu nas,
Od kiedy nieprzyjacielem, pluskwą pod but i zerem,
Głową na pniak, ciałem na krzyż,
Wybrykiem natury, karłem, plwociną, żartem przebrzydłym dla zaborców
mas,
Od kłamstwa co dzieli - po wojen czas.
Dlaczego nas nienawidzą,
I wszystko, co polskie, chcą zetrzeć w proch,
Wielkości odwiecznej Polski są katem,
Elity jej dla nich to z kapustą groch,
Pacyfikacje, obozy, strzały w tył głowy,
To od nich dla nas produkt zejściowy.
Ja nie rozumiem i wiem, że tak jest,
Oni nas nie chcą i w nienawiści,
Sianiu okrutny mają gest.
Dlaczego wszystko się tak właśnie toczy,
Odpowiedz naszych nieszczęść przyczyno,
A skoro gadzino jesteś,
Niepolitycznie Polsce spójrz w oczy.
O Duchu Święty, w Twój czas zesłania,
Rad Twych błagamy i rozeznania,
By do wielkości Polskę przywrócić
I narzutowy głaz zaborczy,
Imperatorskich i wściekle niemych,
Sił zespolonych w niebyt odrzucić.
Jak trudno w kleszczach tyranów tkwić,
A pełnią chcemy swej wiary żyć,
Wolni, w granicach sprawiedliwości,
Bez niecnych obcych niechcianych gości.
Polska to dobry i stary kraj,
Twój Dom Opieki już tu na ziemi,
Tej ziemi, Panie, naszej nam daj.
Od kiedy nas nienawidzą,
Kiedy nastał ten czas,
Data, godzina, przyczyna,
Iż chcą, by nie było nas...?
Czy?
Czy ktoś komu polskość nie w smak,
czy to Polak, ten nieborak?
Czy nieborak? – też pytanie,
niech mu zdrada w gardle stanie.
Polski język giętki, a Polacy nie gęsi i swój język, a i rozum mają.
Wbrew Polsce gadanie,
jadem nasączona mowa ,
kąsa siostrę, kąsa brata,
na użytek Polski zaborcy,
odwiecznego kata,
niech mu kością w gardle stanie
Mówisz, żeś nie jest nawet Polak mały,
nikt! nawet rodzinnej ziemi grudka,
cóż ojciec twój pamięta, dziadek twój w Jej bruzdy,
swoją krew na polu bitwy i chwały oddawał,
a pradziadek twój został domu pozbawiony, Ojczyzny,
bo nie chciał, aby dzieci Jego zniemczono, czy zrusyfikowano,
i jeszcze do walki za polskość ochotniczo i ochotnie stawał,
i choć zabijano wielu, raniono go nie raz, nie dwa,
ukrywał swe blizny,
bo dla niego i dla mnie synku
Polska to Matka,
polskość to wielka duma, istota trwania, na tej ziemi bycia,
zaś Bóg, Honor i Ojczyzna sensem życia,
i niech krzyczą obcy ludzie łamaną polszczyzną, że Polski nie ma,
to cieniów prawdy i honoru oszustwo złudne, ich to tylko podła gra,
zaś Polska i polskość trwać będzie jak od wieków trwa.
Z cyklu Wiersze czerwcowe:
Nic to
Ot, wdeptali w ziemię trawy źdźbło, trzask okrutny bólu jak gałązki suchej szczęk złamania jeszcze słyszę, wgnietli w nicość to co żyło i co w trwaniu szło, życia puls zmienili w pustą śmierci ciszę, dla nich Boga nie ma i nie widzą oni ziarna życia, a dla Niego, który Jest, to co stworzył proste, sieje, wieje w Duchu Świętym, obserwuje każdy kłos, i mej duszy łzy, co padają jak jesienny deszcz na wiosnę… …głos mój życia i nadziei zamienili w pustą ciszę, dla nich Boga nie ma, który Jest, wolność pychy w nich doprawdy szaleje bez granic. – Nic to, dziecko moje – słyszę w duszy mojej głos, życie twoje trwa, a w Ojca świata tchnieniu nic nie ginie na nic.
Wśród zdumionej bardzo ciszy
Na ławie gruszą zacienionej,
wśród chrzęstów ziaren starej szyszki,
wśród ciszy bardzo zagubionej,...
grają w ćwierćnuty dnia - zadyszki.
Księżyc swą szepcze snu poświatą,
dzień był upalny, że aż sucho,
wiolin, babimór, wroniec-legato,
snują drzemankę w omdlenia ucho.
Nagle odeszły w dal widłaki,
w mchu utuliły rosę półnuty,
słońce wyniosło promienne znaki.
Czas w sadzie zgubił milowe buty.
Chmury co twarze mają w dal płyną,
Słońce pauzami swój zachód świeci,
wiatr w drzewach trąci wieczną w ciup miną
radości przyjdą, gdy ktoś je skleci.
Drzewa wierzące w pór roku zmienność,
Wiedzą – że Wolność od Boga im dana,
i choćby przyszła na zawsze ciemność,
będą czekały brzasku i rana,
Testament Ducha
Wypełniło się życie moje, w zamyśleniu
jak sakwa nabrzmiała dniami i nocami,
od narodzenia mego, gdym przyjął i ujrzał, co dał Bóg,
cisza mnie obejmuje w swej całości i ciemność zmartwiała,
pędzą w gasnącym obrazów szlaku
minionych i słów powiedzianych,
ostrości świetlistej roje,
trzy kroki rytuału ujmą z mego ducha,
w bezczasu strefie wszelkie ziemiste nastroje,
i oto ja zapłakany
jestem wszystkim co już nie moje,
całkowicie, ostatecznie, na wieki wieków,
w pył oddany.
Co zostawiam za sobą
nie wiem,
zachwyty i żale bezgłośnie wybrzmiały,
jak noworodek,
ja nagi, bezsilny, w zdumieniu ostały.
Życie się me wypełniło,
co dałem, a co wyniosłem,
w wietrznym wieczności szumie,
wszystko inne i nowe,
drogi me proste i kręte były,
nie wrócę do nich na wiosnę,
azali tej tu nie ma,
tylko snują się pyłki majowe,
a je i tak wspomnienia
w kroplach dżdżu wyśniły.
Czy urodziły?
Wypełniłem com wypełnić miał,
a może to tylko nadziei zwoje,
przyjąłem i wziąłem, co Bóg dał,
zaś gdzie moje ja?
skarb jakże wielki,
utulam skoro jestem,
wszystko co mam, co dobre,
choćby cienia gestem.
O pamięć o mnie się upraszam,
choć nie wiem nawet sam ja przeszły,
łzami odejścia smutek zraszam,
by ziarna moich marzeń wzeszły.
***
"KTOŚ INNY" (audycja poetycka) ,2014
wiersze: LECH GALICKI;
reżyseria: AGATA FOLTYN - Polskie Radio
wykonawcy: BEATA ZYGARLICKA i ADAM ZYCH ( aktorzy teatrów szczecińskich)
"Urodziłem się" (audycja poetycka), 2014
Wiersze: Lech Galicki
Aktor / Interpretacja: Edward Żentara -aktor teatralny i filmowy
Reżyseria: Agata Foltyn - Polskie Radio
Realizacja: Anna Waraczewska - Polskie Radio
Audycja - Rozmowa z Ojcem``, 2015
Rozmowa Lecha Galickiego z jego Ojcem Władysławem (nr obozowy niemieckiego KL Auschwitz - Birkenau 123184) o niemieckich obozach zagłady w Polsce.(KL Mauthausen-Gusen). II wojna światowa
Autor audycji: reż. Agata Foltyn
Komentarze