Tak, dziwny jest ten świat. Boże, niech to co złe nie zdarza się. Nie jestem butny, i tylko chcę siedzieć w fotelu, w bamboszach puszystych i marzyć o Niej, której jest ze mną do pary. Ach, ta wyobraźnia. A w bamboszach tak ciepło i wygodnie. I jeszcze jedno. Ważne. Prawdziwe stwierdzenie pro karalusze. Dziwny jest ten świat! Amerykański filozof, William James, stwierdził: „Póki choć jeden biedny karaluch doznaje cierpień nieodwzajemnionej miłości, świat nie jest doskonały”.
Lech Galicki

Mówisz: nie chodź w bamboszach. A ja kocham bambosze. Ciepłe niczym rozgrzany kominek. Lepsze one niż nabity ćwiekami but zbira na mojej piersi. Tam gdzie serce. A najgorsze, że nie przyszedłem na spotkanie. Pękła nić, na której wisiało moje życie. I o to chodzi… Mówisz: nie chodź w bamboszach. Mówisz: starzy ludzie chodzą w nich cicho jak koty. Lub zwykle siedzą w fotelu. A ja kocham bambosze. Ciepłe niczym rozgrzany kominek. Nie wcisnę przecież stóp w zimne szklane buty – trupięgi – obuwie dla nieboszczyka na drogę w wieczność. Nie pozwalające mi wrócić do ciebie. Nie włożę także skórzanych sandałów z egipskich sarkofagów, choć chciałbym być faraonem i mieć piramidę mojego szczęścia. Odmawiam także, wzucia glinianych butów, według starożytnej, germańskiej mody. A przede wszystkim protestuję, abym włożyć miał na me stopy gigantyczne kalosze, które Żyd Wieczny Tułacz nosi w niekończącej się wędrówce. Nie jestem antysemitą, tak jak on zapewne, Polakożercą być nawet nie pomyśli w odwiecznym stanie swej głębokiej pobożności. Czy się w mej naiwności mylę? Tak, dziwny jest ten świat. Boże, niech to co złe nie zdarza się. Nie jestem butny, i tylko chcę siedzieć w fotelu, w bamboszach puszystych i marzyć o Niej, której jest ze mną do pary. Ach, ta wyobraźnia. A w bamboszach tak ciepło i wygodnie. Na inne buty przyjdzie czas. Na polskie proste drogi. Widzę przecież jak wszystko przemija od końca do kolejnego początku. I tak to jest. Było i będzie.
Bambosz (język polski)
filcowe bambosze /wymowa:
IPA: [ˈbãmbɔʃ], AS: [bãmboš], zjawiska fonetyczne: nazal.
ⓘ
znaczenia:
rzeczownik, rodzaj męskorzeczowy
obuw. miękki, ciepły kapeć używany w domu
odmiana:
przypadek liczba pojedyncza liczba mnoga
mianownik bambosz bambosze
dopełniacz bambosza bamboszy,
pot. bamboszów[1]
celownik bamboszowi bamboszom
biernik bambosz,
pot. bambosza[1] bambosze
narzędnik bamboszem bamboszami
miejscownik bamboszu bamboszach
wołacz bamboszu bambosze
przykłady:
Czy widziałeś może, gdzie Pimpek zawlókł moje zielone bambosze?
Wikisłownik
***

La cucaracha, la cucaracha / Karaluch, Karaluch
Ya no puede caminar /Już nie może chodzić...
(meksykańska przyśpiewka "La Cucaracha")
„Cały świat, to sami aktorzy, cały świat gra komedię” – tak napisano na figurze wyobrażającej glob ziemski – stanowiący emblemat elżbietańskiego teatru „The Globe” – co znaczy po angielsku „kula ziemska”. Tam odbyły się premiery: „Makbeta”, „Króla Leara” „Otella” i innych sztuk genialnego twórcy. Świat – to aktorzy, świat gra komedię. Dziwny jest ten świat. „Niech ryczy z bólu ranny łoś, zwierz zdrowy niech przebiega knieje. Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś, takie są świata koleje” – to cytat z „Hamleta” Williama Szekspira. Dziwny jest ten świat! Jak mówi łacińska maksyma: „Świat chce być oszukiwany, niech więc będzie”. Obecnie, najpierw powoli, powoli ale „sicher”, a teraz już na miarę medialnej wojny błyskawicznej Niemcy rozpoczęli akcję zmieniania w światowej społeczności świadomości przyczyn, sprawców mordów przeciwko ludzkości oraz historii drugiej wojny światowej. Oczywiście to nie Niemcy są według Niemców agresorami, twórcami antypolskiej i antyżydowskiej, a na koniec antysłowiańskiej polityki eksterminacji tych narodowości. To Polacy są winni, twierdzą bez zająknięcia eksponowane niemieckie media. A w szczególności zaś wina leży po stronie antysemickiej (!) Armii Krajowej. No ludzie! Jak tak można?! Uwaga, uwaga, uwaga! Achtung! Iście goebelssowska propaganda. To dopiero początek teatralnych przedsięwzięć potomków morderczych nazistów z Trzeciej Rzeszy. Dziwny jest ten świat! Amerykański filozof, William James, stwierdził: „Póki choć jeden biedny karaluch doznaje cierpień nieodwzajemnionej miłości, świat nie jest doskonały”. Dziwny jest ten świat. Wszystko się dziwnie plecie/Na tym tu biednym świecie /A kto by chciał rozumem wszystkiego dochodzić/ I zginie, a nie będzie umiał w to ugodzić – pisał w swych pieśniach Jan Kochanowski. Czy warto uwzględniając porażającą często dziwność tego świata być idealistą i kochać (także swoją Ojczyznę) i cierpieć ( także za Ojczyznę). Warto! Tylko tak. Kochać, cierpieć i zwyciężyć.
Karaluch, karaczan wschodni, karaczan pospolity, szwab[(Blatta orientalis) – gatunek owada z rzędu karaczanów i rodziny karaczanowatych. Owad kosmopolityczny, w większości zasięgu synantropijny.
Opis
Dorosłe samce osiągają od 17,5 do 28,7 mm, a samice od 20 do 27 mm długości ciała. Ubarwienie ciała błyszczące, od rudawego po czarne, u dorosłych zwykle brunatnoczarne. Przedplecze jest jednobarwne, w zarysie okrągławo-trapezowate, u dorosłych długości od 5 do 7,2 mm. U samic skrzydła są zredukowane do formy łusek o długości od 4,6 do 6,8 mm. Obie płcie nielotne. Samce mają skrzydła skrócone, dochodzące do ¾ długości odwłoka. Pierwsza ich para jest skórzasta, o zredukowanym użyłkowaniu, zmodyfikowana w pokrywy o długości od 12 do 16,7 mm. Druga para jest błoniasta i wachlarzowato złożona pod pierwszą[6]. Stosunkowo długie odnóża uzbrojone są w silne kolce na udach i goleniach. Stopy samic i niedorosłych samców mają zredukowane przylgi (arolia) co utrudnia im wspinaczkę po gładkich powierzchniach, natomiast u dorosłych samców przylgi mogą być wykształcone w różnym stopniu.

Występowanie
Owad kosmopolityczny, najczęstszy w strefie umiarkowanej półkuli północnej. Jego naturalne populacje występują w rejonie Morza Kaspijskiego i Czarnego, w tym na Krymie. Owady te zasiedlają tam ściółkę i szczątki roślinne. W innych rejonach świata jest to gatunek synantropijny. Zamieszkuje ludzkie siedziby, magazyny, piwnice, podziemne rury i kanały ściekowe oraz wysypiska śmieci. W Polsce stosunkowo pospolity. (...). (Wikipedia)
Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura