Właśnie się dowiedziałem, że jakiś poseł PiS chce się otruć dopalaczami, by wykazać ich szkodliwość.
Mam lepszy pomysł. Może wstrzymać się z tym zakazem do końca kampanii, a póki co podać dopalacze Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Mówię serio, to polityk popisujący się brakiem koncentracji w kluczowych momentach. Ja rozumiem, że może być zmęczony, może mieć naturalną skłonność do przejęzyczeń, ale - przebóg - nie tak dobitnych, nie w kluczowych momentach. Ćwierć piguły amfetaminy we właściwym czasie uchroniłoby PiS i wciąż wcale licznych sympatyków przed lapsusami typu "czarne jest białe" i "popierajcie PO".
Zażenowany, acz Życzliwy.
Inne tematy w dziale Polityka